Wszyscy przygotowujący się do premiery czuli oddech czasu. W teatrze królowały gwiazdy: Stanisława Celińska, Marta Lipińska, Wiesław Michnikowski, Krzysztof Kowalewski, Mieczysław Czechowicz, ale także młodsi aktorzy: Wojciech Wysocki, Stanisław Górka, Adam Ferency, a nawet reżyser Krzysztof Zalewski, który lubił wcielać się w różne postacie. W pierwszej dużej roli debiutowała Maria Pakulnis, reżyser Maciej Englert przejmował dyrekcję po Erwinie Axerze.
– 12 grudnia 1981 roku była próba w teatrze – wspomina przygotowania sprzed trzydziestu lat Maciej Englert. – Często z przyczyn technicznych próby trwają do drugiej czy trzeciej w nocy – dodaje.
Tak było i wtedy. Aktorzy przygotowywali się do niedzielnej premiery, nie mając pojęcia, że w Polsce został wprowadzony stan wojenny.
– W niedzielę zamierzałem pospać dłużej, ale domownicy obudzili mnie, bo zepsuł się telewizor – opowiada w radiowej Jedynce Maciej Englert. – Okazało się, że nie można włączyć także radia, a telefon milczy.
Dyrektor Teatru Współczesnego o tym, co się stało, dowiedział się od pracownika teatru.
"Jaki stan wojenny?! Ja przecież mam premierę!" – przytacza wypowiedziene wtedy słowa Maciej Englert.
Pochodząca z Giżycka Maria Pakulnis, kiedy dowiedziała się, że władze zarządziły nakaz powrotu do miejsca zameldowania, była przerażona. – Teatr wystawił dokument, że pracuję w Warszawie, ale potrzebny był mi meldunek – opowiada. – Wtedy Marysia Mamona zachowała się genialnie, bo zameldowała mnie u siebie w domu jako opiekunkę do dziecka.
Mimo że w grudni 1981 roku teatr nie mógł wystawić oficjalnej premiery, ludzie i tak tłumnie przychodzili na tak zwane próby, które w rzeczywistości były normalnymi przedstawieniami.
Oficjalna premiera "Pastorałki" odbyła się dopiero 15 stycznia 1982 roku.
"Pastorałka" to dzieło sięgające rdzenia literatury polskiej, niczym "Pan Tadeusz" Adama Mickiewicza. Przedstawienie ciągle wędruje po scenach dramatycznych i pełni funkcję przedstawienia okolicznościowego w okresie świąt Bożego Narodzenia.
(ah)