Marek Zimmerman styczność z alkoholem miał od dzieciństwa. Jego rodzice pili nałogowo. W domu nie było rodzinnego ciepła i miłości, ale czuło się agresję. - Pamiętam podniesione krzesło, pamiętam krzyki, pamiętam krew. Miałem wtedy 3-4 lata - przypomina.
Mały Marek uciekał wówczas w świat książek przygodowych. A potem, gdy był starszy – do kolegów. – Musiałem upodobnić się do grupy rówieśników. Od siedemnastego roku życia zacząłem spożywać alkohol w postaci piwa. Później sięgałem już po mocniejsze trunki – mówił w audycji.
Nawet nie zauważył, jak wpadł w nałóg. Uzależnienie postępowało. Momentem przełomowym, kiedy zrozumiał, że jest uzależniony była kłótnia z matką, kiedy pchnął ją tak mocno, że omal nie uderzyła tyłem głowy o kaloryfer. – W tym momencie stało się coś dziwnego. Mózg był pijany, ale umysł zarejestrował to wydarzenie jak w zwolnionym tempie i byłem w stanie ocenić, że mamie grozi śmierć. I wtedy, człowiek niewierzący, pomyślałem Boże, ratuj. Mam upadła głową 10 cm przed kaloryferem - powiedział.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Markiem Zimmermanem.
***
Tytuł audycji: Ocaleni w cyklu Twarzą w twarz
Prowadzi: Rafał Porzeziński
Gość: Marek Zimmerman (anonimowy alkoholik trzeźwy od 1980 roku, mentor dla wielu walczących z uzależnieniem)
Data emisji: 5.02.2019
Godzina emisji: 23.10
abi