„Zyngry” to cztery młode rodowite góralki, odtwarzające lokalne tradycje Podhala. W ich rodzimej gwarze „zyngry” oznacza „iskry” czy „gwiazdki”. Każda ze śpiewaczek wychowywała się w domu, w którym kultywowano tradycje góralskie.
- Pociąg do muzyki góralskiej jest u nas naturalny. Śpiewamy od zawsze – mówiła Anna Malacina-Karpiel – Każda wywodzi się z innej wsi. Wspólny repertuar wykonujemy od 2010 roku, kiedy na festiwalu w Poroninie śpiewałyśmy pieśni pasterskie.
Zespół chce przedstawiać stricte muzykę tradycyjną. Członkinie cieszy, że nie jest to „odtwarzanie”, ponieważ muzyka góralska wciąż żyje i ma się dobrze, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Niemniej grupę można także usłyszeć w Misterium męki Pańskiej przełożonym na gwarę przez Annę Malacinę-Karpiel. „Zyngry” zaśpiewały także na płycie pt. „Za głosem ślebody. Folklor w obliczu II wojny światowej”. Album to także słuchowisko, okraszone wzruszającymi historiami osób, które przezywały wojnę jako dzieci czy młodzież.
Anna Malacina-Karpiel poszła także w stronę muzyki rozrywkowej, inspirując się muzyką całego łuku Karpat. Jej płyta „Szczyty moje” powstała z miłości do gór.
W Zakopanem do 2 lutego trwa Festiwal Kolęd, Pastorałek i Pieśni Bożonarodzeniowych “Dobrze ześ sie Jezu pod Giewontem zrodziył…”, nad którym patronat objęło Polskie Radio. Tym razem w programie koncerty wyłącznie polskich wykonawców, praktycznie tylko z Podhala. Więcej informacji tutaj.
W drugiej części Kiermaszu usłyszeliśmy opowieści redaktora Mariana Domańskiego o polskich zwyczajach kolędniczych. Marian Domański, wieloletni pracownik Redakcji Muzyki Ludowej Polskiego Radia (czyli komórki, którą zastąpiło Radiowe Centrum Kultury Ludowej). Choć Domański na potęgę nagrywał muzykę i wywiady, sam nieczęsto był gościem radiowych audycji.
Rola poszczególnej postaci z Herodowych spektakli często była przypisana danemu grającemu na całe życie, nierzadko przechodziła też z ojca na syna. Taka postać mówiła już na dobre tekstami swojego wykonawcy, który nadawał jej specyficznego charakteru.
- Z chwilą pojawienia się kolędników, cała wieś była postawiona na nogi – wspominał Domański. – Dzieci bały się Śmierci, która wywijała kosą. Dziewczęta – podskubującego je Dziada. To przedstawienie odbywało się nieraz w ciasnej izbie chaty, nieraz na ulicy całej wsi, a często i w całym miasteczku.
Posłuchaliśmy tradycyjnych kolęd w wykonaniu mieszkańców Lubczy na Podkarpaciu oraz Łukowej i Biskupia na Lubelszczyźnie, a także kolędy apokryficznej z Żywiecczyzny.
***
Tytuł audycji: Kiermasz pod kogutkiem
Prowadził: Piotr Dorosz
Gość: Anna Malacina-Karpiel
Data emisji: 17.01.2021
Godzina misji: 5.05