W jego opinii już po kilku dniach katastrofa zaczęła być traktowana, jako narzędzie walki politycznej, zwłaszcza, że to wydarzenie było łatwe do takiego potraktowania. Uważa to za ewenement, bo na świecie zdarzyło się wiele podobnych tragedii, choćby zamordowanie prezydenta USA, a nie zostało ono wykorzystane do walki politycznej.
Anita Czerwińska z PiS również jest zdania, że katastrofa stała się narzędziem walki politycznej. Wspomina, że po katastrofie przed Pałac Prezydencki przyszli ludzie różnych opcji i poglądów. - To było pożegnanie wszystkich ofiar - mówi posłanka. W jej opinii około dwóch tygodni później komuś wspólnota Polaków zaczęła przeszkadzać. - Bardzo szybko w tę grupę wpuszczono osoby, których celem było skompromitowanie tych, którzy byli na Krakowskim Przedmieściu - wspomina. Zarzuca ówczesnej prezydent Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz, że nakazała zbieranie zniczy, nawet tych świeżo zapalonych oraz brak zgody na rozłożenie tulipanów w pierwszą rocznicę katastrofy. Cieszy się, że wspólnota z Krakowskiego Przedmieścia przetrwała do dzisiaj.
Ewa Kochanowska, wdowa po ofierze katastrofy, wspomina, że bardzo wiele osób z jej znajomych nie radziło sobie z żałobą, bo nie wiedziało, jak się do żałoby ustosunkować. Nie odpowiadała im wdowa, której mąż zginął w okolicznościach, których oficjalną wersję podważa. Ale zyskała inną grupę znajomych spośród rodzin ofiar i są w kontakcie do dziś. - Jak można było doprowadzić do znudzenia, do znużenia, do umniejszenia, największej, teraz proszę nie podejrzewać mnie, że zwariowałam, ale moim zdaniem nieporównywalnej w dziejach świata katastrofy - pyta Ewa Kochanowska.
Jacek Sasin z PiS uważa, że naiwnością jest myślenie, by jakiekolwiek wydarzenie, nawet tak tragiczne, jak katastrofa smoleńska, spowodowało, że wszystkie spory, które są toczone nagle znikną. W przypadku katastrofy smoleńskiej ma wrażenie, że podziały się pogłębiły. - Już w pierwszych godzinach po katastrofie brakowało takiej empatii, brakowało zrozumienia tragedii, która nas dotknęła - mówi polityk. Uważa, że po katastrofie można było w obozie ówczesnej władzy można było dostrzec satysfakcję, wręcz radość, że - wedle jego słów - wreszcie zniknęli ci, którzy przeszkadzali, zawadzali. W jego ocenie, to wykopało podziały.
Dlaczego Ewa Kochanowska uważa katastrofę smoleńską za tragedię na niespotykana skalę? Jak Jacek Sasin tłumaczy, że przez trzy lata rząd, mimo obietnic, nie sprowadził wraku TU-154 do Polski? Kiedy Anita Czerwińska zaczęła zauważać proces stygmatyzacji? Czy prof. Henryk Domański uważa, że kiedyś katastrofa Polaków połączy?
Posłuchaj całej audycji.
***
Tytuł audycji: "Gdzie jest Pan Cogito?"
Prowadzi: Małgorzata Raczyńska-Weinsberg
Goście: Anita Czerwińska (poseł PiS, organizatorka wydarzeń społecznych związanych z upamiętnieniem katastrofy), Ewa Kochanowska (wdowa po Januszu Kochanowskim, byłym Rzeczniku Praw Obywatelskich), prof. Henryk Domański (socjolog, PAN), Jacek Sasin (minister w kancelarii premiera, był w Smoleńsku 10.04.2010, zna dokładnie okoliczności sprawy)
Data emisji: 14.04.2019
Godzina emisji: 15.07
ag/pg