"Do Krzemieńca przywiodła nas 4 lata temu legenda patrona naszego liceum, Tadeusza Czackiego", zaczynają tę opowieść autorzy nowej publikacji "Półprzewodnik krzemieniecki". Pierwszym wyjazdom przyświecał cel uporządkowania Cmentarza Bazyliańskiego, na którym pochowani są profesorowie założonego przez Czackiego Liceum. Z każdą kolejną wizytą odkrywali w Krzemieńcu coś nowego: miasto rzuciło na nich zaklęcie, które kazało wracać co roku i eksplorować je. Na podstawie swoich doświadczeń i obserwacji stworzyli subiektywny przegląd ważnych tematów związanych z Krzemieńcem, takich jak postać Juliusza Słowackiego, flora krzemieniecka, rozwiązania architektoniczne i urbanistyczne, ciekawostki gastronomiczne i życie codzienne. Projekt dofinansowany ze środków Instytutu Polonika, w ramach programu “Polskie Dziedzictwo kulturowe za granicą - wolontariat” przyznanym Fundacji Dziedzictwa Kulturowego.
W audycji - rozmowa z autorami publikacji.
Wspomnieliśmy także Stanisława Koguciuka, zwanego Nikiforem z Pławanic, jednego z ostatnich autentycznych twórców ludowych, który urodził się 1 maja 1933 r. w małej wsi Jankowce, w powiecie Luboml na Wołyniu, w rodzinie rzymskokatolickiej. W 1945 r. w wyniku akcji repatriacyjnej, wraz z rodzicami i starszym bratem przyjechał do wsi Pławanice w gminie Kamień, w powiecie Chełm na Lubelszczyźnie, gdzie mieszkał. Artysta zmarł kilka dni temu.
- Tu żniwa i konie pod lasem, a tu targ, taki kiedyś był targ! Trzymali, panie, kaczki i gęsi na rękach, dzisiaj to by wypędzili z targu! Kto by kupił z piórami?! - mówił pan Stanisław Koguciuk kilka lat temu podczas wernisażu jednej z jego wystaw.
Jeszcze niedawno trudno było znaleźć o nim jakieś informacje w internecie, kustosz Magdalena Lica-Kaczan z Muzeum Mazowieckiego w Płocku dowiedziała się o nim przypadkiem w 2008. - W czasie przygotowywania wystawy prof. Andrzeja Bieńkowskiego w Płocku, w czasie rozmowy o kondycji sztuki ludowej w Polsce usłyszałam, że jest taki artysta i przyjeżdża do Kazimierza, czasami jeszcze maluje na miejscu i na mokro schodzą jego prace. Od kilku lat pan Stanisław stawał się bardzo popularnym artystą, na targach w Kazimierzu czy Lublinie w ciągu godziny sprzedawał wszystkie swoje obrazy, wręcz chował się przed ludźmi, którym obiecał obraz, a nie zdążył go namalować. Wszyscy chcieli mieć jego prace - wspominała kustosz.
Malował pejzaże znane z makatek, obrazy z brzozami, rzeką. Z czasem rozwinął je o różne dodatkowe tematy związane z obrzędowością i życiem ludzi na wsi. Był malarzem, ale jednocześnie rolnikiem. - Obrazy sprzedawał razem z płodami rolnymi na targu. Ludzi zachwyciła jego niezwykła autentyczność, szczerość, której brakuje w sztuce postludowej. Był ciężko doświadczony przez los, ale do końca pozostawał ze swoją niezwykłą radością. Myślę, ze straciliśmy niezwykłego człowieka - mówiła w audycji Magdalena Lica-Kaczan.
***
Tytuł audycji: Z muzyką po Kresach
Prowadziła: Aleksandra Tykarska
Data emisji: 20.11.2021
Godzina emisji: 18.10