Logo Polskiego Radia
Czwórka
Łukasz Szumielewicz 10.01.2011

"Gula" poszedłby na "Weekend"

O słuszności tezy, że lekkie filmy kręci się najtrudniej, aktor Michał Lewandowski przekonał się na własnej skórze na planie "Weekendu".
Michał Lewandowski w filmie WeekendMichał Lewandowski w filmie "Weekend"źr. materiały promocyjne

To ja sam dzwoniłem do Czarka, żeby zapytać, czy mam tę rolę, czy nie mam – wspomina aktor Michał Lewandowski, odtwórca roli Guli w gangsterskiej komedii „Weekend” w reżyserii Cezarego Pazury. O tym, jak zabiegał o rolę w filmie i o współpracy z debiutującym w roli reżysera wybitnym aktorem opowiadał w „Stacji Kultura”.

Michał Lewandowski jak większość aktorów na ogół nie przepada za oglądaniem filmów z własnym udziałem. „Weekend” okazuje się pod tym względem wyjątkiem. Aktor rozważa nawet udanie się do kina, by „za pieniądze” jak zwyczajny widz obejrzeć film raz jeszcze. – Jestem zaskoczony, że to tak fajnie się udało, że czasem sam się uśmiecham słysząc, jak na ekranie mówię coś śmiesznego. To miłe doświadczenie, bo przydarza się rzadko – wyznaje gość „Stacji Kultura”.

Zanim Michał Lewandowski trafił na plan „Weekendu”, zdążył już dobrze poznać Cezarego Pazurę. W 2003 roku obaj znaleźli się w obsadzie filmu „Nienasycenie” w reżyserii Wiktora Grodeckiego. Znając prywatny numer telefonu Pazury, gość Czwórki mógł skuteczniej zabiegać o rolę w „Weekendzie”. – To była rada od niego: pamiętaj, dzwoń do ludzi, przypominaj się. Ludzie chcą pracować z tymi, którym zależy – wspomina.

Znajomość z reżyserem nie gwarantowała, że praca na planie „Weekendu” będzie łatwa i przyjemna. „Lekkie kino robi się ciężko” – z tą maksymą autorstwa Cezarego Pazury Michał Lewandowski zgadza się w zupełności. Jak jednak dodaje: było ciężko, ale zarazem wspaniale. – Cały czas te spocone dłonie, cały czas te nerwy. Każda scena była TĄ sceną, tą dzisiejszą, najważniejszą – wyjaśnia gość Czwórki.

Więcej w rozmowie Kasi Dydo i Kuby Kukli z Michałem Lewandowskim. Dźwięk i film znajdziesz w ramce po prawej stronie.

ŁSz