Logo Polskiego Radia
Czwórka
Łukasz Szumielewicz 29.01.2011

Bunio: Nie jestem rycerzem undergroundu

Graliśmy na różnych eventach, jakichś dziwnych galach. Dopóki nikt nie ingeruje nam w "art", nie ma problemu – mówi gitarzysta i wokalista alternatywnej formacji D4D.
Bunio na scenie z D4DBunio na scenie z D4D(for.Bartosz Bajerski)

Wypluwamy nowe pomysły z siłą wodospadu. Jeszcze w tym roku nagramy kolejną płytę – zapowiada Michał Skrok, czyli „Bunio”, gitarzysta i wokalista grupy D4D, znanej niegdyś (a i dziś również) jako Dick4Dick. Ostatnia płyta formacji zatytułowana „Who’s Afraid Of” ukazała się niedawno pod patronatem Czwórki, a utwory na niej zawarte zespół wykona na scenie w studiu Czwórki w sobotę 29 stycznia w audycji „Ministerstwo Dźwięku”.

– W D4D wszyscy mamy swoje moce. Kolega basista na przykład (Krystian Wołowski alias Goodboy Khris – red.) nie umie myśleć o dwóch rzeczach na raz. Moją mocą jest lenistwo – wyznaje Bunio. Jak na lenia, gość Justyny Dżbik jest artystą niebywale zapracowanym. Jego pseudonim pojawia się przy okazji licznych muzycznych przedsięwzięć. Wymieńmy choćby „Lutosferę”, w której u boku pianisty Leszka Możdżera i wiolonczelisty Andrzeja Bauera Bunio miksuje fragmenty utworów i wypowiedzi wybitnego kompozytora Witolda Lutosławskiego. Od jesieni zeszłego roku Bunio objeżdża też kluby z nowym projektem. – Wraz z narzeczoną założyłem zespół taneczno-śpiewająco-didżejski We Are Adventure i gramy w klubach sławiąc muzykę taneczną, taką, jaka nam się podoba – wyjaśnia gość Czwórki.

Czy grając jednocześnie w kilku formacjach artysta nie rozmienia się na drobne? Michał Skrok przyznaje, że z czasem nazwy kolejnych powoływanych do życia i „wygasających” projektów ulatują z pamięci. – Były okresy, kiedy grałem nawet w dziesięciu zespołach na raz – wspomina. Choć konsekwentnie utrzymywał się w nurcie rockowo-elektronicznej awangardy, zastrzega, że nie jest „rycerzem undergroundu”. – Nie bronię „jedynie słusznych prawd” typu: nagrywamy tylko na analogowym sprzęcie, albo: nie wychodzimy na jakąś tam scenę. Dopóki nikt nie mówi mi, co mam robić, wszystko jest ok – deklaruje muzyk.

Niebawem D4D nagrają kolejny album. Aktywności twórczej zespołu sprzyjają komfortowe warunki pracy w studiu na gdańskiej starówce. – Mamy w Gdańsku piękny dom pracy twórczej, który dostaliśmy od miasta. Wyremontowaliśmy go własnym sumptem i zrobiliśmy tam piękne studio, w którym czujemy się jak w domu. To powoduje, że możemy robić co chcemy i kiedy chcemy, i mamy dość czasu, żeby realizować nawet najbardziej srogie koncepcje – cieszy się Bunio.

Chcesz się dowiedzieć, co Bunio gotuje swojej narzeczonej? Posłuchaj rozmowy w audycji „Pod lupą”. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.


ŁSz