Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Paweł Słójkowski 13.09.2013

Policjanci pobili nastolatka dla premii?

Poznańscy policjanci mogli podrzucić nastolatkom narkotyki, by zwiększyć wykrywalność i zarobić na premię - wnioskuje sąd w bulwersującej sprawie pobicia 17-latka, informuje "Gazeta Wyborcza".
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjnepolicja.pl

Do spacerujących trzech chłopców podszedł ogolony na łyso mężczyzna. Zaproponował narkotyki. Odmówili.

Nagle pojawiło się czterech mężczyzn, powalili nastolatków, Borysa wciągnęli do bramy i pobili. Miał złamaną kość piszczelową, liczne zadrapania i ślady na twarzy po uderzeniach otwartą dłonią.

Napastnikami okazali się policyjni wywiadowcy patrolujący ulice w cywilu. O sprawie poinformowali policjanci z komendy, na którą zawieziono Borysa. Zauważyli obrażenia, zadzwonili po karetkę i powiadomili przełożonych.

Jak pisze gazeta - w wyniku matactw funkcjonariuszy prokuratura śledztwo umorzyła. Według nich chłopak miał złamać nogę wcześniej, podczas gry w piłkę. Bezpośrednio po pobiciu wywiadowcy chcieli podrzucić Borysowi woreczki z marihuaną i zmusić, żeby przyznał się do ich posiadania. Nie znaleziono na nich jednak jego odcisków palców.

- Prokurator nie dokonał prawidłowej i wszechstronnej oceny dowodów. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że z góry założył, jaką decyzję winien w przedmiotowej sprawie podjąć, a następnie starał się tak dopasować ocenę materiału dowodowego, by pod przyjętą tezę pasowała - pisze sędzia Robert Kubicki.

Ojciec chłopca odwołał się do sądu. Ten nakazał wznowić śledztwo, bo doszedł do wniosku, że policjanci mieli interes, by zatrzymać kogoś na gorącym uczynku. Dlaczego? - bo są premiowani za osiąganie wyników, co potwierdził rzecznik wielkopolskiej policji.


ps, Gazeta Wyborcza