Uczestnik obrony Grodna:
Z porannej mgły wynurzają się kontury pobliskich gmachów na placu Wolności. Wtem ktoś spojrzał w okno i krzyknął: "Przed nami stoi czołg bolszewicki!”. Młody kapral przy pomocy osobnika cywilnego ciągnie z pobliskich koszar armatkę przeciwlotniczą. Ustawiają ją w alejce w odległości około 400 metrów od czołgu i zaczynają weń prażyć. Trafiają w gąsienice i unieruchamiają czołg.
Od tego momentu następuje błyskawiczna zmiana sytuacji. Zjawiają się uczniowie gimnazjum i napełniają butelki benzyną, której posiadamy całą beczkę. Pomiędzy drzewami i uliczkami przedostają się w pobliże czołgu i obrzucają go butelkami. W jednej chwili czołg jest ogarnięty dymem i płonie jak żagiew.
Grodno, 20 września 1939
Źródło: "Wilno–Grodno–Kodziowce 1939", Czesław Grzelak, Warszawa 2002.
Gen. Rozanow, dowódca Grupy Zmechanizowanej 16. Korpusu Strzeleckieg):
O godzinie 16.30 dowiedziałem się, że na południe od Grodna znajduje się dowódca 15. Korpusu Pancernego, bohater Związku Radzieckiego komdiw Pietrow. Natychmiast udałem się do niego i zameldowałem: "Miasto Grodno zdobyte, poczta, telegraf, bank, elektrownia, stacja kolejowa wzięte. [...]
Komdiw Pietrow odpowiedział mi na to: "Jak to «miasto zdobyte», skoro prowadzona jest strzelanina?”. [...] A potem dodał: "Wyprowadzić czołgi z miasta, w przeciwnym razie was spalą”. Oburzyłem się, bo przecież rano będziemy musieli znowu zdobywać miasto, ale komdiw Pietrow powiedział: "Do przeczesania miasta potrzeba od 3 do 5 tysięcy piechoty, a my jej nie mamy. Czołgi 15 Korpusu Pancernego stoją bez benzyny. Do rana mogę zatankować nie więcej niż szesnaście czołgów, które przekażę pod wasze rozkazy. Nocą podejdzie 4 Dywizja Kawalerii i jutro [22 września] od godziny 8.00 razem ze spieszonymi kozakami będziemy przeczesywać miasto”. Po tym wyjaśnieniu wyprowadziłem z miasta czołgi, ale zostawiłem wartę w zajętych instytucjach i samochody pancerne do patrolowania ulic.
Grodno, 21 września 1939
Źródło: "Agresja sowiecka na Polskę w świetle dokumentów 17 września 1939: Działania wojsk frontu białoruskiego", t. 3, red. Czesław Grzelak, Warszawa 1995.
Grażyna Lipińska:
Zostaje tylko podchorąży. Ale już nie strzela. Obchodzi w milczeniu [...] puste, zrujnowane koszary i budynki szkolne, wreszcie zaciska pas z brauningiem, poprawia mundur i staje przed nami na baczność – żegna nas. I nagle wybucha płaczem [...]. "Kobiety zostawiamy” – jęczy. Uspokaja się szybko i wychodzi przez bramę. Słyszymy jeszcze przez pewien czas jego rytmiczne, wojskowe kroki, śmiało bijące o bruk ulicy Mostowej. W tę ciemną, opiekuńczą noc wielu grodnian opuszcza miasto, chroniąc się przed zemstą wroga.
Grodno, 22 września 1939
Źródło: "Jeśli zapomnę o nich...", Grażyna Lipińska, Paryż 1988.