Logo Polskiego Radia
Audycje
Miłosz nas polubił 07.02.2011
- Miałam poczucie, że zawsze mogę do niego podejść, przypomnieć się i zadać pytanie. Zawsze był bardzo życzliwy, przyjazny i pełen ciepła, a przy tym niesłychanie dowcipny, wprost tryskający humorem - mówi Małgorzata Mietkowska, która wspomina wywiady z Czesławem Miłoszem dla PR.

Małgorzatę Mietkowską udaje mi się odnaleźć dzięki pomocy Alicji Maciejowskiej, długoletniej dziennikarki Polskiego Radia. Kiedy spotykamy się w budynku radiowej Trójki, przy ulicy Myśliwieckiej w Warszawie, nie mam  pojęcia, że było to miejsce jej pierwszej radiowej pracy, rozpoczętej jeszcze na studiach. Nic nie wiem o tym, że kilka lat później wsiadła z kolegą – Markiem Maldisem –  do samochodu i pokonując setki kilometrów oraz trudności rozmaitego kalibru dotarła na uroczystość wręczenia Nagrody Nobla Czesławowi Miłoszowi i od tej pory jej "radiowe" życie związało się z poetą. Miłosz pojawia się także wtedy, gdy po wprowadzeniu stanu wojennego nie zostaje pozytywnie zweryfikowana i musi radio opuścić na 8 lat. Po tym spotkaniu nie umiem udowodnić, że ze wszystkich dziennikarzy Polskiego Radia rozmawiała z Czesławem Miłoszem najczęściej, ale mam pewność, że jej relacja z poetą była oparta na szczerej sympatii z każdej ze stron.

"Małgorzacie Mietkowskiej Czesław Miłosz, 10.XII.1980, Sztokholm"

Pani Małgorzata przynosi na spotkanie książki. Ta najstarsza jest najważniejsza. Była z właścicielką w Sztokholmie, kiedy nieprawdopodobna (to 1980 rok!) i prowadzona prywatnymi środkami eskapada dotarcia na ceremonię wręczenia Nagrody Nobla dwójki dziennikarzy z Polskiego Radia okazuje się mieć szczęśliwy finał. Nie tylko dojeżdżają do Szwecji, ale także dzięki pomocy Andrzeja Miłosza i jego żony udaje im się dotrzeć na miejsce próby przed uroczystością, wejść do środka i spotkać poetę!

Spotkanie

Spotkanie w PEN Clubie, zza balustrady nagrywa Czesława Miłosza dziennikarka PR Małgorzata Mietkowska

Małgorzata Mietkowska: "Czy pamięta Pan taką książkę?" i pokazałam pierwsze powojenne wydanie wierszy Miłosza "Ocalenie". Ta książka była elementem, który zadziałał, był naprawdę zaskoczony widząc ten stary tomik i od tego zaczęliśmy. Nie udzielił nam wtedy wywiadu, nie było takiej możliwości, którego porozmawialiśmy, a on zaprosił nas do swojego pokoju w Grand Hotelu. Byliśmy speszeni, było to nasze pierwsze spotkanie z osobą, która dostała Nagrodę Nobla, a Miłosz był przy tym niesłychanie naturalny, dowcipny i jeżeli kogoś polubił - a chyba nas polubił - to był bardzo otwarty. Potraktował nas bardzo życzliwie, ale nagranie było krótkie, ponieważ się śpieszył, w nagraniu uczestniczył też Toni (syn Czesława Miłosza). Po uroczystości dostaliśmy informacje o wszystkich spotkaniach Miłosza w Sztokholmie. Byliśmy w księgarni, w której podpisywał książki, na spotkaniu ze studentami slawistyki; we wszystkich takich spotkaniach staraliśmy się uczestniczyć. Byliśmy tam jedyną ekipą z Polskiego Radia. Kiedy Miłosz przyjechał do Polski w 1981 roku, wtedy byli tam wszyscy.

(kliknij dźwięk "Małgorzata Mietkowska wspomina wizytę w Sztokholmie" na samej górze artykułu)

AS: Czy obok dziennikarskiego poczucia, że trzeba "utrwalić moment" były też inne powody Pani zainteresowania Miłoszem?

MM: W jego poezji odnajdywałam wiele elementów, które były mi bardzo bliskie, nie w każdej poezji i nie z każdą literaturą człowiek może się utożsamić. U Miłosza znajdowałam wiele takich elementów, które oddziaływały na moją wyobraźnię i na moje poczucie widzenia świata, utożsamiania się z tym światem. Był osobą, która w swojej literaturze nie budowała pomników, starał się być trochę sceptyczny zarówno wobec religii jak i wobec historii. To mi bardzo odpowiadało.

(kliknij dźwięk "Miłosz oddziałuje na wyobraźnię" na samej górze artykułu)

AS : Zatem szukanie kontaktu z człowiekiem, z którym zachodzi wspólnota myśli?

MM: Z pewnością, choć może to powiedziane zbyt śmiało. Na pewno twórczość Miłosza i jego spojrzenie na świat było mi bardzo bliskie. Miłosz ma bardzo cenne spostrzeżenia. Jest taki wiersz "Moja wierna mowo", który bardzo lubię i zawsze, kiedy mogłam go "dać", usiłowałam przytoczyć go w audycji. Pisze tu o języku i niemocy zracjonalizowania miłości do języka. 

(kliknij dźwięk "Co zawiera w sobie wiersz "Moja wierna mowo"?" na samej górze artykułu)

AS: Ze Szwecji wracacie do Polski z nagraniami i co dalej? Można emitować?  * (W PRL Czesław Miłosz został uznany za zdrajcę i został "uroczyście" potępiony przez Związek Literatów Polskich oraz niektórych autorów - Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego[2], Kazimierza Brandysa[3], Jarosława Iwaszkiewicza i Antoniego Słonimskiego. Do 1980 istniał zapis cenzorski, nie tylko zakazujący publikacji jego utworów, ale nawet wymieniania jego nazwiska , w sytuacjach koniecznych używano np. eufemizmu autor "Ocalenia").

MM: Wszyscy czekali na nasz materiał, trzeba go było przegrać, zmontować. Problem był taki, że nadal uważano, że niektóre wiersze nie powinny się ukazać na polskiej antenie, między innymi wiersz "Moja wierna mowo". Ale udało się.

Czesław
Czesław Miłosz i Lech Wałęsa - spotkanie na KUL-u.



AS: W roku 1981 Czesław Miłosz już jako laureat Nagrody Nobla przyjeżdża po latach do Polski...

MM: A my jeździliśmy za nim. Przyjechał do Warszawy, miał mnóstwo spotkań, zapamiętałam spotkanie z kolegami z liceum, starsze panie i starsi panowie przyjechali, było to dość wzruszające i równocześnie zabawne. Miłosz chyba nie do końca pamiętał te osoby. Było słynne spotkanie w PEN Clubie, a na spotkaniu w Związku Literatów Polskich otrzymał "reaktywowaną" legitymację z nr 1. Pamiętam, jak powiedział, że przyjmuje tę legitymację z radością uważając, że mu się należy. Uczestniczyłam w spotkaniach Miłosza w Krakowie, w Lublinie, Łomży... Nie byłam tylko na spotkaniu w Stoczni Gdańskiej z Solidarnością.

AS: Czy podczas tych spotkań, których obserwowała Pani tyle, były charakterystyczne pytania, niezależnie od środowiska ?

MM: Najczęściej pytano go, dlaczego pisze o Litwie, skąd te reminiscencje, dlaczego powraca do tego terenu. Pytano go także, dlaczego pisze po polsku i jak sobie radził z tym na emigracji.

AS: Czy nagrywając dbała Pani o kopie materiałów, dla siebie ?

MM: Mam tylko kopie na kasetach magnetofonowych. W czasie stanu wojennego baliśmy się, że zostaną skasowane wszystkie materiały z archiwum w radiu, że nic z tego nie zostanie...

UWAGA! Kliknij TU, aby przeczytać drugą część wywiadu.