Polskie Radio

Sophie Marceau poraża pięknem i zmysłowością w "Pożądaniu"

Ostatnia aktualizacja: 19.07.2014 03:03
Film, który zapowiadał się na bardzo powierzchowny, okazał się być ciekawym podjęciem tematu pożądania. - To bardzo wakacyjny i przyjemny obraz, który można obejrzeć bez wyciągania z niego głębszych wniosków, ale osoba, która zechce się w nim zanurzyć, też znajdzie swoje wartości - mówi o filmie "Pożądanie" Janusz Wróblewski.
Audio
  • Najciekawsze wydarzenia filmowe tygodnia (Magazyn bardzo filmowy/ Jedynka)
Kadr z filmu Pożądanie
Kadr z filmu "Pożądanie"Foto: materiały prasowe

We francuskim filmie "Pożądanie" w reżyserii Lisy Azuelos u boku Sophie Marceau zagrał François Cluzet, czyli pamiętny niepełnosprawny milioner z kinowego hitu pt. "Nietykalni". Elsa (Sophie Marceau) to utalentowana i odnosząca zawodowe sukcesy pisarka. Pierre (François Cluzet) jest żonatym i prowadzącym szczęśliwe życie rodzinne prawnikiem. Losy obojga przetną się, kiedy wspólny przyjaciel pozna ich ze sobą na ceremonii zamknięcia targów książki.
To, z pozoru niewinne, spotkanie zmienia się w trudną do opanowania fascynację. Pierre, mimo uczucia jakim darzy swoją żonę Anne, nie może przestać myśleć o pięknej nieznajomej. Elsa, świeżo po burzliwym rozwodzie, niechętna wchodzeniu w nowe relacje, wciąż jest pod wrażeniem nieznajomego. Czy wzajemna fascynacja przerodzi się w coś więcej?
- To jest w tym filmie wspaniałe, że na banalnym, dość prostym schemacie, udało się zbudować coś niezwykle delikatnego i subtelnego, wbrew takiemu mocnemu tytułowi. "Pożądanie" od razu rozbudza wyobraźnię, zwłaszcza po tych wszystkich filmach, które wcześniej oglądaliśmy z "Nimfomanką" na czele - komentuje Janusz Wróblewski, krytyk filmowy. Jak dodaje, film znacznie więcej opowiada o wyobraźni i uczuciach, niż o relacji fizycznej.

W filmie tym została również pokazana fizyczność, jednak nie jest to sednem "Pożądania". - Chodzi generalnie o to, dlaczego nie podejmujemy ryzyka bycia z drugą osobą, która wydaje nam się, że jest spełnieniem naszych marzeń i ideałów - podkreśla Janusz Wróblewski. Według krytyka, film ten ma w sobie coś kobiecego, ponieważ mężczyźni mają bardziej jednoznaczne spojrzenie na rzeczywistość i nie boją się podejmować ryzyka, związanego z wyborem miłości.
- Kobiety zawsze są bardziej wycofane i więcej dzieje się w ich głowach, i ten film właśnie o tym opowiada. Co się dzieje w wyobraźni, fantazji, w naszych "chceniach" erotycznych i miłosnych, nie doprowadzając do tej kulminacji w rzeczywistości - mówi Janusz Wróblewski.

W tonacji kina >>> słuchaj na moje.polskieradio.pl

Krytyk dodaje, że wielką wartością tego filmu jest to, że pokazuje w jaki sposób rozwijają się pokusy, z którymi wszyscy na co dzień mamy do czynienia. - Większość z nas nie idzie za tym, a ten obraz pokazuje co by było, gdyby można było zdać się na los i zobaczyć, czy zetkniemy się z tą osobą po raz kolejny, i czy podejmiemy grę z losem - opowiada.
Według Janusza Wróblewskiego jest to bardzo rohmerowski film, bo jest w nim duch przypowiastek moralnych słynnego francuskiego reżysera Erica Rohmera, który opierał swoje opowieści na konstrukcji "co by było, gdyby".

Ponadto w audycji omówiliśmy pozostałe najciekawsze premiery tygodnia: czeski dramat "Po ślubie" Jana Hřebejka (nagroda za reżyserię na ubiegłorocznym festiwalu filmowym w Karlowych Warach), francusko-amerykański thriller "Więzy krwi" z Clivem Owenem, Milą Kunis i Marion Cotillard oraz animowane "Samoloty 2" .

Mówiliśmy również o dwóch festiwalach filmowych: "Animator", który właśnie trwa w Poznaniu oraz T-Mobile Nowe Horyzonty, który rozpocznie się w 24 lipca we Wrocławiu.

"Magazyn bardzo filmowy" prowadziła Joanna Sławińska.

sm, pg

Czytaj także

Mike Newell, reżyser skażony potrzebą robienia filmów

Ostatnia aktualizacja: 10.06.2014 04:57
"Cztery wesela i pogrzeb" był najbardziej kasowym filmem w Wielkiej Brytanii. - Nigdy się nie wie, czy powstanie hit. Nikt by nie powiedział, że "Cztery wesela i pogrzeb" okaże się sukcesem. Myśleliśmy, że to mały, zwyczajny film, który zniknie jak puszek - opowiada Mike Newell, bohater "Spotkania z mistrzem".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Filmowy porucznik Borewicz: 07 to synonim MO, a nie Bonda

Ostatnia aktualizacja: 09.07.2014 14:04
- Bylibyśmy z reżyserem Krzysztofem Szmagierem skończonymi idiotami, gdybyśmy w tamtych czasach, w tamtej siermiężnej rzeczywistości ścigali się z agentem Jej Królewskiej Mości - powiedział w Jedynce aktor i dziennikarz Bronisław Cieślak, odtwórca głównej roli w serialu "07 zgłoś się".
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Cud! Missisipi wpada do Wisły". Kulisy filmu "Rejs"

Ostatnia aktualizacja: 16.07.2014 14:55
Legenda głosi, że cenzor po kolaudacji nie zaakceptował ani jednego ujęcia "Rejsu". Jak było naprawdę? O kulisach kultowego filmu mówił w radiowej Jedynce Maciej Łuczak, autor książki "Rejs, czyli szczególnie nie chodzę na filmy polskie".
rozwiń zwiń