Polskie Radio

Rozmowa dnia: Janusz Piechociński

Ostatnia aktualizacja: 21.07.2014 07:15
Audio
  • Wicepremier Janusz Piechociński o sytuacji w koalicji i w PSL (Sygnały dnia/Jedynka)

Krzysztof Grzesiowski: Wicepremier, minister gospodarki, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego pan Janusz Piechociński. Dzień dobry, panie premierze.

Janusz Piechociński: Dzień dobry.

K.G.:  Tak przed chwilą jeszcze rozmawialiśmy o tym, że coś, co było ważne jeszcze kilka dni temu, dziś już specjalnie nikogo nie interesuje, być może w oczekiwaniu na kolejne sensacyjne informacje, które napłyną.

J.P.: Przypomnę, że 3 tygodnie temu, bo w sobotę będziemy mieli dokładnie miesiąc, mieliśmy Radę Naczelną PSL-u i powiedziałem, że w te wakacje nie będzie wakacji politycznych. No i okazuje się wywieszczyłem szybciej niż myślałem, bo myślałem, że będą to wakacje takiej rzetelnej pracy i całej polityki, nawet ci, którzy pójdą na urlop, pozwolą pracować tym, którzy na urlopie nie powinni być, choćby ze względu na tą układankę, która dzieje się nie tylko personalną, bo i merytoryczną w Brukseli, na to, co dzieje się na Ukrainie. Wybuchły 3 tygodnie temu w tamtą pamiętną sobotę taśmy, a w tej chwili co tydzień mamy do tego pieca emocji dodawany kolejny temat.

K.G.:  To wczorajsze spotkanie ludowców to jaki miało charakter?

J.P.: Rutynowy.

K.G.:  To jakieś ciało formalne?

J.P.: Nie, to jest rutynowe, opiniotwórcze, takiej wymiany poglądów spotkanie prezydium Rady Naczelnej, prezydium Naczelnego Komitetu Wykonawczego i prezydium klubu parlamentarnego. Ja kontynuuję tą swoją wizję funkcjonowania Stronnictwa w oparciu o trzy drużyny, stąd podzieliłem obowiązki. Bardzo samodzielny jest klub parlamentarny, jest drużyna polityczna, a więc Naczelny Komitet Wykonawczy, w którym jest wiele młodych, nowych ludzi dla polskiej polityki, którzy potwierdzają każdego dnia, że dobrze było im zaufać i umieścić we władzach centralnych, i jest też prezydium Rady Naczelnej. A więc te dwadzieścia kilka osób. Cel spotkania: omówienie tego, co dzieje się w Polsce, omówienie inicjatyw, z którymi idziemy na dzisiejsze o 20-ej spotkanie koalicyjne, bo przecież nie możemy się tylko zajmować śledztwami, nie możemy tylko myśleć o tym, czy premier będzie przewodniczącym Rady Europejskiej i co z tego dla polskiej polityki będzie wynikać, albo plotkowaniem, tylko rząd, władza, a szczególnie ugrupowania koalicyjne reprezentowane w rządzie powinny przedłożyć bardzo czytelne działania, co chcą po wakacyjnej przerwie w finiszu prac parlamentarnym, bo to już tylko rok do konstytucyjnego terminu wyborów, zrobić.

K.G.:  Te peeselowskie propozycje, które mają być przedstawione dziś na spotkaniu ludowców i liderów Platformy, one są znane, to nie jest nic istotnego przecież.

J.P.: No nie, bo...

K.G.:  Czy kwestia obrotu ziemią, czy prywatyzacji Lasów Państwowych, czy  waloryzacja rent i emerytur...

J.P.: Ale jeszcze raz powtarzam, nie używajmy słowa...

K.G.:  Czy zależy panu na terminie, czy to ma być zrobiona ta sprawa do tego dnia, ta sprawa do tego dnia?

J.P.: Nie, zwracam uwagę, że wchodzimy w przyspieszenie polskiej polityki, która będzie ich wyobrażeniem, będą nieustające bitwy, kampanie polityczne, wnioski o odwołanie poszczególnych ministrów konstruktywne wota. To już opozycja zapowiedziała, jest to jej wilcze prawo. Więc jeśli tak, to trzeba dokonać audytu tych projektów ustaw, które są w Lasce Marszałkowskiej, co jest dzisiaj ważne, to, co można uzgodnić także z opozycją, bo bez opozycji np. nie da się dokonać zmian w Konstytucji i stąd ta sprawa Lasów jest tak ważna, no bo skoro wszyscy, a nie znam ani jednego polityka i nie znam ani jednego ugrupowania, które chce prywatyzować przedsiębiorstwo państwowe Lasy Państwowe, są za tym, żeby na najwyższym poziomie gwarancji bezpieczeństwa zapewnienia tych zasobów dla przyszłych pokoleń to zapisać, czyli w Konstytucji, to to zróbmy.

Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego nie mamy zaś możliwości, bo było to jednorazowe, także z inicjatywy PSL-u przeprowadzona operacja, nie mamy możliwości powrotu do rozwiązań kwotowej waloryzacji rent i emerytur. A uwaga: wchodzimy w okres bardzo niskiej inflacji, a być może w tym roku jeszcze będziemy w deflacji. W związku z tym jeżeli to będzie tak, że inflacja będzie pół procenta, a koszty operacji naliczania waloryzacji będą większe niż uzyski po stronie emeryta, no to po pierwsze to wykazuje, że to jest wyjątkowo niesprawiedliwe społecznie, a system powinien być solidarny, po drugie powinniśmy chronić dochody, szczególnie tych osób najmniej zamożnych, a większość emerytów i rencistów w Polsce jest właśnie w tej kategorii osób, i po trzecie powinniśmy pamiętać o tym, że ta kategoria osób naszego społeczeństwa w sposób szczególny ma w swoim koszyku zakupów produkty i usługi produkowane w przestrzeni krajowej gospodarki. A więc nie tylko to ma wymiar społeczny, nie tylko ma wymiar ludzki, ale ma wymiar także znaczący wymiar dla gospodarki.

K.G.:  Czyli co, dzisiaj wieczorem powie pan to, o czym przed chwilą pan pewnie powiedział, mniej więcej w takich samych słowach i strona druga, czyli Platforma ma powiedzieć: okay, załatwiamy to na przykład do końca października, listopada.

J.P.: Nie, pamiętajmy o tym, jaką rolę odgrywa dzisiaj marszałek Sejmu. Może nadać tym postulatom i tym priorytetom, na przykład rozwiązaniom na trwałe chroniącym polską ziemię. Jeśli to tylko są emocje, których patrzymy na to zjawisko, pamięta pan te blokady, wystąpienia, manifestacje nie tylko w Zachodniopomorskim, to jeśli mamy zdrowe, racjonalne rozwiązanie, Marek Sawicki przygotował, podejrzał to, co w nowoczesnej Europie w tej sprawie zrobiono i przenosi to na grunt polski w taki sposób, że system będzie wyjątkowo szczelny, no to zróbmy to, bo druga połowa roku będzie pod względem polityki wyjątkowo trudna, bo z jednej strony jest kampania samorządowa, za chwilę wejdziemy w kampanię prezydencką, w roku następnym są wybory parlamentarne, w związku z tym polityka zajmie się sama sobą, a polityka nie może zajmować się sama sobą...

K.G.:  No to co stoi na przeszkodzie, żeby to załatwić szybko, ot, choćby ten obrót ziemią?

J.P.: No właśnie jest potrzebna koordynacja...

K.G.:  Jest świadomość, jest potrzeba, a wiemy, że będą za chwilę same kampanie jedna po drugiej, załatwmy to.

J.P.: Ale wie pan, jak nie uzgodnimy tego w koalicji, że jesteśmy wyjątkowo zdeterminowani i z tym nie pójdziemy do przynajmniej tej racjonalniejszej w zachowaniach politycznych opozycji, to nie przeprowadzimy tego, bo te procesy, szczególnie zmiana Konstytucji, może być procesem długotrwałym, a nam zależy na tym, żeby uspokajać tu, gdzie jest niespokojnie, i konsekwentnie wdrażać dobre rozwiązania.

K.G.:  A czy Platforma jest zdeterminowana w przypadku któregoś z tych punktów, z którymi dzisiaj zapozna (...)

J.P.: Mamy argumenty przekonujące, myślę, kierownictwo Platformy do takiego scenariusza.

K.G.:  To znaczy jakie to są argumenty?

J.P.: No, takie, że każdy tydzień czy miesiąc zwłoki będzie powodował, że będzie się toczyła na etapie debaty parlamentarnej i publicznej gra, a im szybciej te rozwiązania wprowadzimy, tym lepiej dla gospodarki.

K.G.:  No to teraz pan, panie premierze. Przetrwa pan, czy pan nie przetrwa?

J.P.: Ale...

K.G.:  To jest pytanie, które zadają wszyscy, którzy zajmują się polityką.

J.P.: Ale zwracam...

K.G.:  Pozwoli pan, że dołączymy do tego grona i postawimy to pytanie.

J.P.: Pozwoli pan, że powtórzę słowa Marka Sawickiego z soboty, że dzisiaj nie ma już problemu taśm, nie ma problemu taśm PO, nie ma problemu taśm Giertycha, nie ma innych problemów. Problemem i próbą odwrócenia uwagi od tego wszystkiego jest skoncentrowanie się na PSL-u. Otóż jedyna w Polsce demokratyczna formacja, w której mogą i powinny, jak dla każdej demokratycznej, pluralistycznej w poglądach organizacji, występować różnice, traktuje się to jako ciągły scenariusz możliwości rozłamu czy kogoś odwołania, czy kogoś innego powołania. Otóż zapowiadam: 26-go będzie jedna z najspokojniejszych  rad naczelnych Polskiego Stronnictwa Ludowego w historii.

K.G.:  Zresztą Marek Sawicki w wywiadzie dla Rzeczpospolitej powiedział to, co pan przed chwilą, że na najbliższym posiedzeniu Rady nic się nie wydarzy.

J.P.: No widzi pan, a nawet informacje dotyczące przebiegu wczorajszych rozmów wewnątrz PSL-u są obarczone wyjątkowym błędem, bo mowa tam np. jest o tym, że zamierzam odwołać obecny Naczelny Komitet Wykonawczy i powołać wszystkich prezesów zarządów wojewódzkich do tegoż składu. Kilku już jest, kilku pełni ważne role w prezydium Rady Naczelnej, kilku jest posłami i jest członkami prezydium klubu parlamentarnego. Otóż ja twierdzę, że ludzie nie choinki, mamy wielu ludzi cennych, ważnych, w związku z tym powinno się podzielić zadania i obowiązki, tak jak jest to dotychczas.

K.G.:  Ale czy podda się pan ocenie w tą najbliższą sobotę, tak jak pan zapowiadał?

J.P.: Proszę zwrócić uwagę, że z tego, co powinno być oczywistą oczywistością, żeby użyć z innej strony politycznej sceny języka, robi się nadzwyczajne wydarzenie i traktuje się jako dowód słabości albo możliwość odwołania. Z łatwością polska...

K.G.:  Albo dowód siły.

J.P.: Z łatwością polska opinia publiczna kupiła pomysł, że jak są partie wodzowskie, wyrzucają ludzi, rżną watahy nie tylko obce, ale i swoje, to jest wszystko w porządku. Wszędzie tam, gdzie jest dwugłos, trójgłos, czterogłos, jest dyskusja, traktuje się to jako oznakę siły. Otóż chcę powiedzieć, że jeśli tak jest, to znaczy, że jeszcze polska demokracja nie dorosła do takich rozwiązań, w związku z tym nie będzie tego wniosku na najbliższej Radzie Naczelnej.

K.G.:  No to po co pan chciał się poddawać weryfikacji (...)?

J.P.: Bo myślałem, że dojrzeliśmy już do tego, żeby traktować politykę w sposób wyjątkowo nowoczesny. Okazuje się, że traktuje się to jako niepotrzebny zamęt i na wczorajszym spotkaniu moi koledzy z kierownictwa wyraźnie apelowali o to, abym wycofał tą propozycję.

K.G.:  No ale to będzie ciąg dalszy dyskusji na temat tego, czy pan jest silny, czy słaby, a tak to miałby pan mandat od Rady Naczelnej.

J.P.: Wie pan co? Wie pan, czym się w tej chwili martwię? Tym, że owoce miękkie, czarna porzeczka jest 60 gr, a nie jak 3 lata temu 4,60, a w międzyczasie w ciągu tych 3 lat o 40 blisko procent zwiększył się areał i weszliśmy w ten sezon zbioru porzeczek z rekordowymi w Europie zapasami soku, przecieru. Wie pan, czym się martwi Janusz Piechociński? Tym, że ta sytuacja coraz większego kryzysu na Wschodzie, nie tylko w związku z tym dramatem, który jest po prostu porażający, bo odbiera naszemu światu zaufanie do drugiego człowieka, nie tylko do drugiego polityka, to jest to, że łamie nam się eksport na Wschód i pogarszają się tam warunki sprzedaży naszych produktów i usług. W związku z tym dla mnie najważniejszym problemem i jako człowieka, i prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego, a przede wszystkim wicepremiera i ministra gospodarki jest to, czy i ile przekieruję na nowe te rynki. Stąd ostatni kwartał to jest bardzo intensywna praca, wybraliśmy 15 rynków, na które przekierowujemy te produkty, które polskie przedsiębiorstwa sprzedawały na rynek rosyjski. To jest rzeczywisty mój powód do troski, a nie to, czy w gazetach ktoś napisze, że jestem słaby, czy silny. Jeśli z prostego gestu pokory, szacunku dla tych, którzy mnie wybrali i tych, którzy głosowali przeciwko uklęknąłem, mówiąc, że nie jestem wodzem, ale jestem sługą, robi się kpiny i drwiny, i to ma być dowód na to, że ktoś jest silny i słaby, to powiem tak...

K.G.:  A czy ta drwina to to, że do tej pory pan nie wstał z tych kolan?

J.P.: W tej trudnej sytuacji, która jest, te 7% eksportu, które mamy po 5 miesiącach, ten rekordowy udział inwestycji, bo deklaracje są na 21,6 miliarda w specjalnych strefach ekonomicznych, ta duża dynamika wzrostu inwestycji, którą mamy ostatnio, to, że w Sejmie jest wreszcie po 7 latach wielkich batalii wewnątrzrządowych, koalicyjnych i społecznych o projekt o odnawialnych źródłach energii, wreszcie zakończyliśmy prace nad ustawą o biopaliwach i tak mógłbym wymieniać i ta moja deklaracja, że we wrześniu przedłożę całościowy, napisany z punktu widzenia interesu dobrego podatnika i dobrego przedsiębiorcy ustawy ordynacja podatkowa, to jest moją troską i głównym działaniem.

K.G.:  Uwzględniając oczywiście wszystko to, o czym pan premier przed chwilą powiedział, ale poproszę jeszcze pana o komentarz do tego, co się w Sejmie wydarzy, wszystko na to wskazuje, w piątek będzie informacja prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta...

J.P.: Tak, o to sam wnioskowałem, jak pan pamięta.

K.G.:  Tak, Waldemar Pawlak także...

J.P.: Tak, tylko...

K.G.:  ...nalegał, żeby coś takiego się w Sejmie pojawiło.

J.P.: ...Waldemar chciał odłożyć to głosowanie, które już miało tylko wymiar polityczny...

K.G.:  Ma się odnieść prokurator nie tylko do tego, co się działo wokół osoby Jana Burego, ale także do całej tej jego sprawy. To dobrze?

J.P.: Mam nadzieję, że pan prokurator odniesie się także do całej sprawy, czyli do taśm...

K.G.:  Taka jest zapowiedź, tak.

J.P.: I pan prokurator generalny wyjaśni nam, dlaczego prokuratura po nieuchyleniu immunitetu pana Kamińskiego zrezygnowała z kontynuowania postępowania, co się takiego stało, czyżby miała tak słabe możliwości? Może pan prokurator generalny wyjaśni nam, co król handlu węglem naprawdę zrobił, a czego nie zrobił, że dzisiaj jesteśmy w innej sytuacji. A może pan prokurator generalny odpowie nam na pytanie, jaki jest stan śledztwa w sprawie taśm, ile tego jeszcze, gdzie, co z tymi książkami, co z pieniędzmi za książki, kogo i po co podsłuchiwano, kogo zastraszano, kogo szantażowano, w jakim celu i na jakim etapie jest śledztwo? No i mam nadzieję, że także pan prokurator ujawni nam te powody tego nadzwyczajnego tuż przed głosowaniem w Sejmie zainteresowania zawartością pokoju pana posła Burego.

K.G.:  Dziękujemy za spotkanie, panie premierze. Janusz Piechociński, wicepremier, szef resortu gospodarki, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, nasz gość.

J.P.: Dziękuję, pozdrawiam państwa.

Daniel Wydrych: Czyli parafrazując wypowiedź jednego ze znanych polityków, PSL trwa i trwa mać.

J.P.: [śmieje się]

D.W.: Pamięta pan, kto to powiedział?

K.G.:  Takie słowa padły.

J.P.: Padły takie słowa. W przyszłym roku mamy 120 lat funkcjonowania i tak długotrwałe na tle innych formacji, to jest w ogóle prehistoria, polskich, to nasza demokracja wewnętrzna, nasza dyskusja wewnętrzna nie jest wadą, ale wręcz zaletą, bo PSL funkcjonuje, trwa, ale i jest stałym elementem polskiej sceny politycznej właśnie dlatego, że nie jesteśmy partią wodzowską.

K.G.:  Janusz Piechociński, dziękujemy jeszcze raz.

(J.M.)