Polskie Radio

Rozmowa dnia: Henryk Kowalczyk

Ostatnia aktualizacja: 12.09.2014 12:30
Audio
  • Poseł PiS Henryk Kowalczyk o ustawie dotyczącej odrolnienia gruntów (Z kraju i ze świata/Jedynka)

Krzysztof Grzesiowski: W studiu magazynu Z kraju i ze świata poseł Prawa i Sprawiedliwości Henryk Kowalczyk. Dzień dobry, panie pośle.

Henryk Kowalczyk: Dzień dobry, witam państwa.

Oczywiście świadomie w tym dźwięku, który słyszeliśmy przed chwilą, nie było mowy o stanowisku Prawa i Sprawiedliwości, ale jest okazja, żeby pan powiedział, jakie jest stanowisko pana partii wobec weta prezydenta.

Historia tej ustawy, tej nowelizacji ustawy o odrolnieniu gruntów jest bardzo ciekawa, dlatego że faktycznie w 2013 roku, na początku, wprowadzono, koalicja rządowa wprowadziła bardzo restrykcyjną ustawę o ochronie gruntów rolnych, w której właściwie wszystkie grunty, najdrobniejsze i najmniejsze kawałki wymagają decyzji ministra rolnictwa. I ten błąd, bo uznaję, że jest to błąd, próbowano naprawić przez inicjatywę poselską Polskiego Stronnictwa Ludowego, aby zmniejszyć, czyli odralniać grunty przez ministra o powierzchni powyżej pół hektara. Z tym, że podczas prac nad tą nowelizacją, podczas prac podkomisji uzgodniliśmy wspólne stanowisko, że dotyczyć to będzie gruntów o charakterze już istniejącej zabudowy, a więc takich, które są w pobliżu, mają zabudowę, są to tzw. plomby, z dostępem do drogi publicznej i tak dalej, czyli te, które de facto służą budownictwu. Natomiast dziwnym trafem pojawiła się w ostatniej chwili poprawka zgłoszona przez posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego, która likwidowała te uwarunkowania, czyli likwidowała dobrosąsiedztwo, teren zabudowany i tak dalej, czyli właściwie w tym momencie czytając ten zapis, można by powiedzieć, że w dowolnym miejscu…

No właśnie, o to chciałem…

…oddalonym gdziekolwiek, i pięć kilometrów od zabudowań, i dwa kilometry od zabudowań w środku pól uprawnych można będzie bez zgody ministra odrolnić do pół hektara ziemi.

Czyli można będzie wymierzyć pół hektara ziemi w dowolnym miejscu…

Tak.

…kawałek pola uprawnego.

I to jest właśnie ta poprawka. Wywracała całkowicie do góry nogami intencję, którą poprzednio była. I my jesteśmy przekonani, że ta poprawka była zgłoszona za pośrednictwem lobby wiatrowego, które akurat do tej ustawy idealnie się wpasowuje. I w tej sytuacji klub Prawo i Sprawiedliwość głosował przeciwko tej ustawie, no bo już ona zmieniła całkowicie swój charakter.

Jednocześnie popierając problem uproszczenia procedury odralniania gruntów, nie możemy się zgodzić, aby powstał taki chaos i aby w środku pól uprawnych można było w sposób bez żadnej kontroli odralniać enklawy. Jednoznacznie one są potrzebne naprawdę pod budowę wiatraków. Biorąc pod uwagę tą sytuację, pan prezydent zawetował tą ustawę. Zresztą czytając jeszcze raport NIK-u o sposobie budowy wiatraków i jak te procedury się odbywają, ten raport Najwyższej Izby Kontroli pokazywał bardzo wyraźnie, że tu dochodzi do wielu nadużyć, jest to proces korupcjogenny, np. w 30% skontrolowanych gmin okazało się, że te farmy wiatraczne stawiane są na gruntach wójtów, radnych, a więc jest to widać nieprzypadkowo, nie ma w gminie akurat 30% wójtów wśród mieszkańców. A więc to by było ułatwienie do takiej dalszej eskalacji niekontrolowanego budowania tych farm wiatracznych. I dlatego się sprzeciwialiśmy i dalej będziemy, oczywiście, podtrzymywać weto prezydenta, apelując o to, żeby jednak wrócić do tego zapisu pierwotnego projektu poselskiego, który by rzeczywiście upraszczał odrolnienie gruntów.

A tak swoją drogą ile gruntów I, II i III klasy mamy w Polsce? Jaki to jest procent całości areału?

To jest około 30% gruntów. To są te grunty najcenniejsze i w większości są to, niestety, grunty IV klasy, czyli które nie podlegają temu rygorowi, ale są takie obszary, i to właśnie są te obszary, którymi zainteresowane są te firmy wiatrakowe, ponieważ są to rozległe obszary rolne, bo te grunty słabsze to są czasami zalesione, są to enklawy budowlane i tak dalej, one są jak gdyby bardziej zabudowane. Natomiast te grunty rolne wysokiej klasy są zwykle gruntami otwartymi, są to takie otwarte i zwarte przestrzenie rolnicze i tam jest chęć budowania tych farm wiatracznych. Jak będzie cofnięcie się do projektu poselskiego tego pierwotnego i wypracowanego na podkomisji, to oczywiście jesteśmy gotowi poprzeć w tej wersji całkowicie wywracającej sens ustawy. Prawo i Sprawiedliwość będzie wspierać weto prezydenta.

Są wątpliwości posłów Platformy Obywatelskiej, jak zachować się w tej sytuacji. Rafał Grupiński, którego słyszeliśmy kilka minut temu, mówił o możliwości nowelizacji tego, z czym mamy już do czynienia, tak, żeby to weto może w ogóle nie miało znaczenia w tym przypadku. Jak to rozegrać legislacyjnie w tej chwili, panie pośle?

W tej chwili by trzeba zgłosić projekt…

Od początku?

…od początku, ale projekt, który był rozpatrzony przez podkomisję. Naprawdę wystarczy tylko woli politycznej, a nie ulegania lobby wiatrowemu. Taki projekt został wypracowany, on był uzgodniony ze wszystkimi klubami w pełnym konsensusie, rzeczywiście upraszczał procedury, ale nie otwierał furtki takiego nieskoordynowanego odrolnienia gruntów. I do tego, oczywiście, projektu bardzo chętnie wrócimy, taki projekt poprzemy. I to jest jak gdyby wyjście naprzeciw potrzebom samorządów, żeby uprościć procedury tam, gdzie jest to możliwe, ale jednocześnie żeby ograniczyć takie nieskoordynowane budowy farm wiatracznych w zupełnie nieodpowiednich miejscach.

Pan mówi o lobby wiatrowym, a rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego mówił o lojalności koalicyjnej. Ale to nie jest… znaczy w tej samej sprawie, ale innymi słowami?

To znaczy to jest problem jak gdyby Platformy Obywatelskiej, jak się ma zachować, czy jako koalicjant lojalny wobec PSL-u, czy jako partia, która jednak wsłucha się w głos prezydenta. Tutaj zresztą bardzo istotnie przeanalizuje zagrożenia z tym związane, choćby niech przeanalizuje raport Najwyższej Izby Kontroli. Więc to jest decyzja Platformy Obywatelskiej.

Jest jeszcze jedna możliwość, o której także wspomina się, że to prezydent wystąpi z własną inicjatywą ustawodawczą, która w szczególnie uzasadnionych przypadkach umożliwi uproszczenie długotrwałej procedury odrolniania, i taki scenariusz też trzeba brać pod uwagę, że to nie tylko na poziomie parlamentu może się rozegrać.

Może taki scenariusz być i taki projekt, podkreślam jeszcze raz, w czasie prac podkomisji został wypracowany, wystarczy do niego wrócić. Może to być projekt prezydencki w tej chwili jako inicjatywa i na pewno będzie w parlamencie miał uznanie i poparcie.

No i co ważne, to zdanie, które towarzyszy informacji o inicjatywie prezydenckiej, że uproszczona procedura byłaby jednak wyjątkiem dla przypadków szczególnych, a nie reguł.

Tak, bo o to nam chodziło, to by był wyjątek dla przypadków szczególnych i te przypadki szczególne były opisane w pierwotnym projekcie, dotyczyły właśnie terenów już zabudowanych, czyli pomiędzy dwoma zabudowaniami, jeśli ktoś chciał usytuować trzecie, czy w bliskim sąsiedztwie, tak jak w tej chwili wydaje się decyzje o warunkach zabudowy na zasadzie dobrosąsiedztwa, tam, gdzie nie ma planów zagospodarowania przestrzennego, też to działa na tej samej zasadzie, że jeśli są już zabudowania, a obok czy pomiędzy tymi zabudowaniami jest działka, która jest niezabudowana, więc wtedy odrolnienie byłoby tą procedurą prostą, ale to są te szczegóły…

Przez samorząd wtedy.

Tak, wtedy przez samorząd.

Czyli ten departament w Ministerstwie Rolnictwa, który tym się zajmuje, byłby mniej liczny wtedy.

No, wtedy rzeczywiście rozpatrywałby wnioski te o znacznie większych obszarach, bo jednak najistotniejszą rzeczą jest, aby gminy tworzyły plany zagospodarowania przestrzennego, wtedy będzie porządek urbanistyczny, i w takich planach to są już większe obszary i wtedy departament w Ministerstwie Rolnictwa rozpatrywałby tylko te obszary o znacznie większej powierzchni, które będą uwzględniane przy zmianach planu zagospodarowania przestrzennego czy przy tworzeniu tych planów.

Dziękuję bardzo, panie pośle, za rozmowę i za wizytę. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Henryk Kowalczyk był gościem magazynu Z kraju i ze świata.

(J.M.)