Polskie Radio

Rozmowa dnia: Janusz Piechociński

Ostatnia aktualizacja: 18.09.2014 07:15
Audio
  • Wicepremier Janusz Piechociński o tworzeniu nowego rządu, sytuacji na Ukrainie i problemach w górnictwie węgla kamiennego (Sygnały dnia/Jedynka)

Krzysztof Grzesiowski: Wicepremier i minister gospodarki, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, pan Janusz Piechociński. Dzień dobry, panie premierze.

Janusz Piechociński: Dzień dobry.

K.G.: Znaczy aktualnie jest pan wicepremierem, czy jest pan p.o.? Jak to jest według Konstytucji?

J.P.: Pełnię stanowisko.

K.G.: Pełni pan stanowisko.

Daniel Wydrych: Jest pan z peo.

J.P.: No nie, z PO w sensie w koalicji, ale na pewno byłem, jestem i będę w PSL-u, nie tylko dlatego, że w tym roku zaczynamy obchody 120-lecia polskiego ruchu ludowego.

K.G.: Panie premierze, dziś Ewa Kopacz ma spotkać się z prezydentem, przedstawić mu skład Rady Ministrów, jutro o godzinie 10 konferencja prasowa, opinia publiczna pozna także ten skład. Ale ja spróbuję zaryzykować, chyba z małą szansą na pomyłkę, w rządzie znajdą się: Janusz Piechociński, Władysław Kosiniak-Kamysz...

J.P.: Marek Sawicki.

K.G.: Marek Sawicki. No to teraz pan.

J.P.: [śmieje się] Powiem tak: od kilku tygodni wiemy, że to nie jest nowa koalicja i to jest rząd, nowy rząd z nowym premierem w ramach tej samej koalicji. Mamy takie niepisane zasady z Platformą, że stajemy się w swojej obsadzie kadrowej pod spełnieniem określonych warunków, jeśli chodzi o kompetencje autonomiczni, a więc nie przeszkadzamy sobie. Pamiętajmy o tym, że jest to rząd, który powstaje z nowym premierem po wielkim sukcesie polskiej polityki, Polski i Polaków, a nie po wielkim kryzysie, w związku z tym... I to jest rząd, który powstaje w nowych warunkach po awansie polskiego premiera dotychczasowego do Europy w nowych warunkach także samoorganizacji i przesuwania przywództwa w dużej formacji koalicyjnej Platformy Obywatelskiej, parlamentarnej, w której przyzwyczailiśmy się i przywódca przyzwyczaił też partię do tego, że ma bardzo wiele do powiedzenia. W związku z tym pani marszałek Kopacz staje się jakby z automatu także naturalnym liderem PO, przynajmniej do rozstrzygnięcia na zjeździe czy w innym trybie statutowym, a to ponoć ma odbyć się za rok, więc jest to także porządkowanie i samoorganizowanie się Platformy w nowej rzeczywistości...

K.G.: Czyli...

J.P.: Ale uwaga – chcę z całą mocą powiedzieć, na tym moja uwaga się nie koncentruje dzisiaj, dlatego że mamy ten sygnał z sierpnia pierwszej konsekwencji fali tego napięcia handlowego, gospodarczego na osi Polska-Wschód i Polska-Rosja w związku z embargami, ale też i Polska-Ukraina, Polska-unia celna, w związku z tym, że tam wygasa impuls ekonomiczny, a także już widzimy po danych z sierpnia, po redukcji przemysłowej...

K.G.: Czyli mówi pan o spadku produkcji przemysłowej, tak?

J.P.: ...że mamy spowolnienie.

K.G.: Ale chciałem na ten temat także, ale jeśli pan pozwoli, panie premierze, czy z tego, co pan powiedział, wynika, że poza resortami kierowanymi przez polityków pana partii i przez pana także, skład Rady Ministrów, tej pozostałej części jest dla ludowców obojętny?

J.P.: Nie, nie, nie jest obojętny, bo po to między innymi byliśmy od samego początku już wcześniej, zanim przyszła informacja w sobotę z Brukseli, że Donald Tusk będzie prezydentem Rady Europejskiej, mówiliśmy o tym, że nie będziemy szli w stronę kroku konstytucyjnego, np. konstruktywne wotum nieufności, a pisało i mówiło się o tym sporo, tylko idziemy w klasyczny mechanizm dymisji rządu wraz z odejściem premiera i krok przez pana prezydenta. To pozwala, że przy tworzeniu nowego rządu można wygasić niektórych polityków na swoich funkcjach i otworzyć nowy etap innych polityków na swoich funkcjach.

K.G.: Także by uspokoić sytuację w Platformie Obywatelskiej i tu pojawia się osoba Grzegorza Schetyny, tak? Na którym podobno ludowcom zależy, żeby był w nowym rządzie.

J.P.: Nie, to są znowu plotki. My tylko twierdzimy, bo mamy to doświadczenie, a w ruchach demokratycznych przekłada się na to, że mogą być różnice zdań, ale to nie powoduje rozłamów, separacji czy rozejść, to dobrze, kiedy formacje są maksymalnie spójne. Pamiętajmy o tym, co czeka ten nowy rząd, którego skład zaprzysięgnie pan prezydent w poniedziałek. Czekają wybory te samorządowe w listopadzie, te prezydenckie w maju i najpóźniej we wrześniu czy październiku przyszłego roku wybory parlamentarne. Jak dodamy do tego... Czyli już sam kalendarz polityczny jest wyjątkowo niekorzystny dla takiego rządu, każdego rządu w każdym składzie, no bo będzie dużo więcej ognia, siarki i politycznych sporów, kampanii czy agitacji. I druga bardzo istotna kwestia to jest w dalszym ciągu ta Ukraina. Pamiętajmy o tym, że tam się nic z tym rozejmem nie skończyło, a można powiedzieć, że się zaczęło, zaczął się...

K.G.: No to skoro wspomniał pan o Ukrainie, czy zatem właściwym ruchem będzie zmiana na stanowisku szefa resortu spraw zagranicznych? No bo to jest jeden z głównych tematów wtedy, kiedy rozmawia się o przyszłym rządzie, o tym, jak będzie wyglądał i kto będzie jakie funkcje pełnił.

J.P.: Po pierwsze zwracam uwagę, że skończył się pewien etap, w którym Polska w sposób naturalny była najsilniej solidarna z Ukrainą i była europejskim sumieniem Ukrainy. Ten etap mamy już jakby za sobą. Po drugie – proszę zwrócić uwagę na nowe zjawisko, to jest mamy dużą intensywność działań w obszarze NATO i nowego poukładania się świata Zachodu, do którego Polska przecież należy, nie tylko przynależeć do NATO i Unii Europejskiej, więc będzie tu bardzo dużo spotkań na szczytach państwowych, i pewnie tą rolę będzie wypełniał może dużo mocniej niż dotąd w naturalny sposób pan prezydent Bronisław Komorowski, a co istotne, w wyniku tego sukcesu, a jest to sukces, jeszcze raz z całą mocą proszę, abyśmy tego nie pomniejszali tylko ze względu na grę i politykę krajową, to Polak wszedł do jądra decyzyjności Unii Europejskiej. Jak do tego dodamy jeszcze to, że mamy silnego komisarza, w bardzo ciekawym obszarze dla nas ważnym i w obszarach, które są istotne – rynek, przemysł, reindustrializacja, jak do tego dodamy naszą bardzo silną ludowo-chadecką, w tej grupie, gdzie jest PSL i PO, frakcję trzech przewodniczących bardzo ważnych komisji: Siekierski rolnictwo, Buzek przemysł, Hübner konstytucja, proszę zwrócić uwagę, jak i na nowo inaczej rozkładają się ten te akcenty w polityce zagranicznej. No i to jest jakby, myślę, jeden z dylematów, które ma przed sobą pani premier, ale jutro o 10-ej będziemy mieli już pełną jasność.

K.G.: Panie premierze, czyli to wszystko, co się dzieje wokół tworzenia nowego rządu, to... pan podobno protestuje przeciwko takiemu sformułowaniu, ale zapytam, to taki zestaw zużytych twarzy?

J.P.: Ale trochę nie na wysokości zadania stoi ostatnio opozycja, bo jeśli ta opozycja jeszcze w tygodniu, kiedy było już wiadomo, a każdy, kto śledził i miał jakiekolwiek pojęcie o sprawach europejskich, już widział, że Donald Tusk jest już nie tylko faworytem, ale za chwilę, w tą sobotę dostanie pełną nominację na to, o co Polska się starała przecież pół roku co najmniej, a Polacy pracowali na to kilka, jeśli nie kilkanaście lat, i to potwierdza siłę naszej demokracji, siłę naszej gospodarki, siłę naszej przemiany i szacunek, który w ten sposób Polska uzyskała, później, jeśli ci sami politycy dezawuują i mówią, że będzie tylko podnóżkiem pani Merkel czy pana Hollande’a, później ci sami politycy nie przychodzą na szczytowe spotkanie, na Radę Bezpieczeństwa Narodowego, na którym pan prezydent przedstawia wyniki szczytu natowskiego, to przepraszam bardzo, coś niedobrego dzieje się z polską polityką, także po stronie części opozycji. I jestem tym po prostu zniesmaczony. Dzisiaj te nowe zjawiska każą nam jak nigdy budować, także w wymiarze polityki i polityków, wspólnotę działań, myśli, racjonalności, a nie wspólnotę kłótni, odbierania sobie szacunku i autorytetu. Prowadzenie polityki po staremu wobec tych wyzwań jest oznaką niedojrzałości i niedorastania do tego, co dzisiaj mamy. Jest sytuacja wyjątkowo poważna, przed nami historycznie największa po zakończeniu II wojny światowej katastrofa humanitarna na wschodniej Ukrainie, przed nami wielka niepewność, co z Naddniestrzem, co z Mołdawią, wielka niepewność europejskiej gospodarki, nie tylko tym wymiarem kontaktów ze Wschodem, poradzieckim Wschodem, ale także dużymi tąpnięciami w strefie euro, i to też rzutuje na wyniki polskiej gospodarki, przed nami TTIP i przed nami odpowiedź na pytanie: w którym kierunku musi pójść...

K.G.: Co to jest to, o czym pan premier wspomniał przed chwilą?

J.P.: Umowa, strategiczna umowa o wolnym handlu i inwestycjach ze Stanami Zjednoczonymi. No i przed nami kluczowe rozstrzygnięcie, w którym kierunku muszą iść kolejne kroki integracji. A jak do tego dodamy choćby to, co wydarzy się w tym tygodniu w Szkocji, czyli kolejny objaw separatyzmów czy rozdziałów, no, poznamy wyniki i wtedy poznamy reakcję na te wyniki...

K.G.: Wyobraża pan sobie Szkocję poza Wielką Brytanią?

J.P.: A wyobraża pan sobie...

K.G.: Znaczy wszystko sobie można wyobrazić, oczywiście.

J.P.: ...trzydzieści lat temu, że Jugosławia rozpadnie się po wojnach domowych jak domek z kart i bardzo długo...

K.G.: To bym sobie szybciej wyobraził.

J.P.: ...i bardzo długo... A wyobrażał pan sobie 10 lat temu czy 20 lat temu, że na Ukrainie będzie wojna domowa, a w jej wyniku nastąpi dezintegracja państwa? A 50 lat temu niektórzy nie wyobrażali sobie, że może rozpaść się Układ Warszawski i RWPG i tylko nieliczni nieśli wiarę. A ileś lat temu tylko w domu rodzinnym, w kościele i gdzieś w pamięci rodziny pamiętano o polskim Katyniu nie tylko w Polsce. W związku z tym pokazuję, jak czas jest nieprzewidywalny i dlatego też jak ważne jest poczucie wspólnoty, umiejętność współpracy, solidarność taka na co dzień. I dlatego ja mówię, jeszcze więcej patriotyzmu, także w tym wymiarze gospodarczym, jeszcze więcej solidarności gospodarczej.

K.G.: Pan wspomniał o wynikach gospodarczych, o załamaniu produkcji, ale nie wiem, czy pan miał okazję, pewnie nie, a jeśli tak, to tym lepiej, przed godziną 7 mówiliśmy o problemach z górnictwem węgla kamiennego, była mowa o Polskich Składach Węgla, ta propozycja pojawiła się jakiś czas temu, ma być realizowana. Będzie realizowana?

J.P.: Są już stosowne projekty w Sejmie, inne rozwiązania są na finiszu, będą przedłożone. Czego dzisiaj szczególnie brakuje? Brakuje zrozumienia powagi sytuacji także po stronie części reprezentacji społecznej. Choćby wygaszanie produkcji nieuchronne w jednej z kopalń, gdzie wyczerpują się zasoby...

K.G.: Mówiliśmy wczoraj, protest górników z kopalni „Kazimierz Juliusz” w Sosnowcu.

J.P.: No tak, tylko wie pan, jeżeli ludzie wszyscy dostali ofertę pracy, jeżeli część ludzi wierzy części liderów związkowych, którzy mówią, że dostaną pracę, ale na tzw. śmieciowych warunkach, niegodnych i tak dalej, i to jest motyw niepewności, jeśli zamiast rozmowy i wsłuchiwania się w argumenty, jest krzyk i niechęć albo myślenie kategoriami: im więcej emocji, tym więcej sukces na mojej liście w wyborach samorządowych czy parlamentarnych, to znaczy, że nie rozumiemy. Mamy bardzo wielką niepogodę dla węgla kamiennego w Europie, rekordowo długo, rekordowo niskie ceny tego węgla, w górnictwie śląskim mamy istotne, duże, za duże koszty, aby ten węgiel się dobrze sprzedawał, w związku z tym obok wsparcia państwa, o co i słusznie zabiega społeczność górnicza, jest też bardzo konsekwentna, potrzebna redukcja kosztów w samym górnictwie i poprawa efektywności, przesuwanie ludzi i techniki górniczej bardzo drogiej na ściany, na których wydobycie jest z zyskiem albo z niewielką stratą, a ograniczanie produkcji albo wygaszanie ścian, na których strata już na dole jest powyżej 100 zł na tonie. I to są naturalne działania. I gdybyśmy w tej przestrzeni decyzyjności, racjonalności funkcjonowali, byłoby nam zdecydowanie łatwiej.

K.G.: Panie premierze, wyręczę pana w tej chwili w odpowiedzi, bo ktoś z naszych słuchaczy był zdziwiony pana informacją, że wybory prezydenckie odbędą się w maju przyszłego roku. Artykuł 128 Konstytucji Rzeczpospolitej mówi, że wybory odbywają się w dzień wolny na 75 do 100 dni do końca kadencji urzędującego prezydenta, a 5-letnia kadencja prezydenta Komorowskiego kończy się 6 sierpnia, zatem pierwsza tura może mieć miejsce między 3 a 17 maja 2015 roku. To tyle wyjaśnień.

J.P.: A więc w maju.

K.G.: A więc w maju, zgadza się. No to teraz to, o czym rozmawialiśmy, zanim jeszcze zapaliły się czerwone światełka w naszym studiu...

J.P.: No to rozmawialiśmy o wielkim meczu derbowym UKS Iwiczna, ukochanym naszym klubie (...)

K.G.: To była druga część tej rozmowy, ale pierwsza część dotyczyła dzisiejszego meczu Rosja-Polska...

J.P.: No ale wie pan, patrzymy na siatkówkę, a zapominamy o tym, że siatkówka zrodziła się z wielkiej akcji także kształcenia młodego pokolenia, z tego, że nie zmarnowaliśmy kilku sukcesów spektakularnych i dziewcząt, i naszych chłopaków na mistrzostwach świata czy na mistrzostwach Europy, a za tym poszła wielka praca w szkołach mistrzostwa sportowego i w aktywizacji młodych ludzi. Jeśli nie zrobimy tego w piłce nożnej, to mimo zapewnień trenera Nawałki, wcale nie musimy wygrać tego meczu z Niemcami.

K.G.: A tak konkretnie z Rosjanami to jak dzisiaj?

J.P.: Będzie dramatycznie ciężko, bo Rosjanom nie wychodziło wczoraj nic, o czym świadczą fatalne statystyki i to, że nawet nie urwali Brazylii seta. Bardzo im kibicowałem, bo bylibyśmy już w półfinale, w półfinale zagralibyśmy na pewno z którąś z drużyn Niemcy albo Francja i bez względu na to, z którą, już bylibyśmy w finale, a z Rosją wygramy w finale 3:2. W związku z tym dzisiaj mamy finał z Rosją, ale wygramy.

D.W.: Panie premierze, jest taka sugestia ze strony słuchaczy: jeśli Rosja wygra, to żeby wprowadzić embargo na rosyjski węgiel.

J.P.: A Rosjanie wprowadzą nam embargo na rosyjski gaz, tylko my trochę mniej sprowadzamy i mniej wagi znaczą te tony ze Wschodu w polskim mixie węglowym, a dramatycznie więcej znaczą te miliardy metrów sześciennych w naszym mixie gazowym, dlatego też bądźmy roztropni i odpowiedzialni, mądrzy, a nie tylko eskalujmy napięcie. I dlatego też proszę, żebyśmy nie mieszali polityki i sportu, bo to było smutno słuchać, jak niektórzy politycy, znowu w większości opozycyjni, już się martwili, co by było, gdyby na finał Polska-Rosja przyjechał pan prezydent Putin.

K.G.: Dziękujemy. Janusz Piechociński, gość Sygnałów dnia.

J.P.: Dziękuję bardzo.

D.W.: Ale dziś z całą pewnością wiemy, że finału Polska-Rosja nie będzie.

J.P.: Może być.

D.W.: Nie będzie.

J.P.: Może być, bo to będzie finał dla nas w rozumieniu mentalnym, bo jeśli nasza drużyna dzisiaj wygra, to znaczy, że w finale też wygra.

(J.M.)