Polskie Radio

Rozmowa dnia: Dariusz Potyrała

Ostatnia aktualizacja: 13.01.2015 07:45
Audio
  • Dariusz Potyrała, szef Związku Zawodowego Górników w Polsce o protestach przeciwko likwidacji kopalń (Sygnały dnia/Jedynka)

Krzysztof Grzesiowski: Dariusz Potyra, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce jest naszym gościem. Dzień dobry, panie przewodniczący.

Dariusz Potyra: Dzień dobry państwu, chociaż nie jest to dobry dzień dla wielu górników.

Właśnie, będziemy o tym rozmawiać. O której skończyły się rozmowy z panią premier?

Tak dzisiaj nad ranem, gdzieś po godzinie 2.

Jak to wyglądało? Proszę opowiedzieć.

Zacznę od tego nieszczęsnego exposé, które... właściwie tej konferencji prasowej, którą urządziła pani premier, relacjonując na pół Polski, właściwie na całą Polskę za pośrednictwem mediów program restrukturyzacji, naprawy Kompanii Węglowej, z którego mieszkańcy pięciu gmin, pracownicy czterech kopalń dowiedzieli się, że ich kopalnie, ich zakłady mają zostać wygaszone. W naszym rozumieniu tu jest prosta logika, że mają zostać zlikwidowane. To niestety spowodowało falę protestów, dzisiaj mamy eskalację tych protestów na Śląsku, wszyscy obserwujemy to w mediach, docierają do każdego z państwa informacje, jak to wygląda, więc ja tego nie będę tu omawiał.

Strona rządowa podjęła z nami rozmowy, my podjęliśmy się, oczywiście, reprezentowania tych pracowników, i te rozmowy miały dwukrotny falstart. Dwa razy grupa rządowa – raz na podstawie braku kompetencji i drugi raz na podstawie braku kultury – zerwała te rozmowy, nie dało się ich prowadzić. Wczoraj do nich doszło. W rozmowy te zaangażowała się sama pani premier. Pani premier przyjechała na Śląsk, rozbudziła nadzieje, ale wyjechała ze Śląska, niestety zostawiając nas w beznadziei. Mówię nas w rozumieniu tu Ślązaków, mówię w rozumieniu mieszkańców tych gmin, w rozumieniu ludzi, którzy bronią swoich miejsc pracy, swojego podstawowego prawa do egzystencji, prawa do zarabiania, prawa do utrzymania mieszkania, prawa do utrzymania rodzin. Oni zostali z niepewnością, bo pani premier, wczoraj negocjując z nami, zapomniała o jednym – że przekaz, który został po zakończeniu tych naszych obrad, nie trafił, nie trafił do tych ludzi w sposób taki, że mógłby ich uspokoić i mógłby im zagwarantować, że rząd polski myśli, jak rozwiązać problem właśnie tych ludzi, którzy tam teraz protestują.

Wracając jeszcze do tych rozmów przerwanych, jak rozumiem, bo nie zerwanych, prawda? To nie jest właściwe słowo.

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że takie rozmowy mogą trwać lata. Jeżeli w taki sposób będziemy prowadzili rozmowy, nie posuwając się ani o krok do przodu, mówię tu o stronie rządowej, która zakomunikowała, że ma program, program nieskonsultowany, a miał być skonsultowany, dziś obecnie dorabiamy dobrą twarz do tej gry i mówimy, że ten program konsultujemy, gdyż wszyscy wiedzą, jakie są jego zapisy, do tego nakłada się jeszcze kwestia całej otoczki, bo trzeba sobie jasno powiedzieć, proszę państwa, że dzisiaj dopiero w Sejmie jest złożony projekt ustawy, która będzie po części konsumowała ten program, więc jest tu dużo uchybień, dużo nieprawidłowości, ale to jest jeszcze mniej istotne. Tak jak mówię, najbardziej istotny jest ten czynnik ludzki, czynnik zdenerwowania, czynnik niepewności i czynnik, który powoduje, że tam są łzy, rozpacz i mieszkańcy naprawdę tych gmin mają uzasadnione pretensje, że wczoraj nie uzyskali informacji, co dalej.

Panie przewodniczący, ale stanowisko rządu jest znane, natomiast ja bym chciał zapytać, jakie stanowisko prezentuje strona związkowa.

Stanowisko rządu jest znane – likwidacja (...) wygaszenie.

No właśnie dlatego pytam. Związkowcy mówią: nie, prawda?

Proszę państwa, myśmy przedwczoraj...

Ale co w zamian?

...i wczoraj... Właśnie mówię. Myśmy przedwczoraj i wczoraj starali się w sposób rzeczowy, ekonomicznie obłożony, uzasadniony gospodarczo przedstawić inne wizje i inne sposoby rozwiązania problemu czterech kopalń. Przedwczoraj rozmawiając mówiliśmy o kopalni „Brzeszcze”. Jak państwo słyszeli na konferencji pan minister Kowalczyk wyszedł i powiedział, że rozmowy były rzeczowe, konkretne. Wczoraj pani premier po 12 godzinach wyszła i powiedziała, że związkowcy rozmawiali rzeczowo i konkretnie, bo wczoraj przedstawialiśmy znowu problemy, jak rozwiązać problem kolejnych kopalń i jak utrzymać te miejsca pracy. Wczoraj rozmawialiśmy o kopalni „Pokój”. Niestety, ja nie wiem, co znaczy dla pani premier rzeczowe i konkretne, jeżeli efekt jest taki, jaki mamy dzisiaj dalej, nie jesteśmy ani o krok do przodu.

A na czym, panie przewodniczący, polega owa konkretność i rzeczowość, o której pan mówi, w przypadku np. kopalni „Brzeszcze”?

Myśmy podali kilka rozwiązań, w których ta kopalnia „Brzeszcze”, mówiąc kolokwialnie, odbija się od dna, bo tak to trzeba powiedzieć, że przecież to jest zakład pracy podziemny, więc tam czynniki endogeniczne, pożary, różnego rodzaju inne kwestie mogą spowodować przejściowe problemy. My w tym górnictwie jesteśmy na co dzień, że tak powiem, przyzwyczajeni . Nie chcę robić tu wykładu, jak to wygląda, ale mówiąc wprost ognisko pożaru, które tam miało miejsce i wyłączyło dwie ściany, które spowodowały obniżenie wyniku ekonomicznego tej kopalni, zostało zażegnane, to pole zostaje z powrotem przywracane do eksploatacji, oprócz tego wskazaliśmy możliwości innego sposobu prowadzenia eksploatacji z innym asortymentem węgla, który jest lepiej sprzedawalny i po innych cenach. Pokazaliśmy również kwestie możliwości zagospodarowania metanu, który dziś jest odpadem, a na tym można zarabiać, co zresztą poprawia kondycję finansową tej kopalni. Pokazaliśmy możliwości również innych, związanych z tą kopalnią możliwości pozyskiwania dodatkowych funduszy, które obniżają koszty, tym samym polepszają wynik finansowy tej kopalni. Nie uznało to [sic] w oczach, że tak powiem, osób po drugiej stronie zainteresowania. Głównym problemem dla ekipy rządowej jest kwestia zdjęcia wolumenu produkcji i to, tak szczerze powiedziawszy, na kogo padnie, na tego bęc, liczy się, jak zmniejszyć moce produkcyjne.

Czyli jak rozumiem, gdyby uwzględnić związkowe propozycje dotyczące tej właśnie kopalni, o której mówimy, „Brzeszcze”, ona by normalnie mogła działać i można by w niej normalnie pracować, zatrudnienie byłoby na tym samym poziomie, jak obecnie. Czy dobrze rozumiem?

Bardzo dobrze pan rozumie. Więcej jeszcze dodam. W ramach naszych rozmów nawet wskazywaliśmy możliwości pozyskania inwestora. Więcej powiem – nawet żeśmy wskazywali takich inwestorów, którzy byliby zainteresowani. Z doniesień prasowych notabene wiem, że wczoraj również pojawili się jacyś inwestorzy, którzy chcieliby tę kopalnię (...)

Mysłowicka spółka Universal Energy jest zainteresowana przejęciem trzech z czterech przewidzianych do likwidacji kopalń.

Ja już pomijam, kto to jest. Ja tylko mówię o tym, że tego typu argumenty z naszej strony padały, tego typu argumenty z naszej strony były przynajmniej przedstawiane, żeby je wziąć pod rozwagę, ale one nie znajdują uznania.

Znaczy tak nie do końca chyba jednak jest, panie przewodniczący. Pozwolę sobie zacytować to, co powiedziała pani premier: „Skoro macie lepszy program, to weźcie to. Ja wam w tym pomogę”.

Za złotówkę. Tego już na konferencji pani premier nie dodała. Zaproponowała nam, żebyśmy wzięli sobie tę kopalnię, tę i pozostałe kopalnie za złotówkę, żebyśmy założyli spółki pracownicze, żebyśmy wzięli te kopalnie i zaczęli prowadzić na nich biznes. Pani premier jednak zapomniała o tym, że rząd chce prawie 3 miliardy do tych spółek na program osłonowy, na program wygaszania, na program likwidacji włożyć, bo tak to się mówi mniej więcej, wielkości wolumenu finansowego w ramach tego programu, tyle tylko, że, szanowni państwo, nie od tego jest chyba rząd, żeby mając problem, znaleźć... spychać ten problem na innych. To przecież nie tędy droga (...)

Nie sądzę, żeby to było spychanie, panie przewodniczący, tylko to jest raczej stwierdzenie, że skoro państwo mają lepszy pomysł, to proszę go realizować, my w tym nie będziemy przeszkadzać.

My wyraziliśmy taką deklarację w oparciu o te same środki, które chce rząd do tego programu wpompować na zamykanie. My przy tych samych środkach proponujemy: owszem,  weźmiemy, ale będzie na funkcjonowanie. Mówię to jeszcze raz – nie jest problemem dzisiaj w oczach naszych partnerów po drugiej stronie kwestia prowadzenia tych firm. Problemem jest zdjęcie produkcji. Nie ma pomysłu, rząd nie ma pomysłu dzisiaj w naszych rozmowach na to, jak te firmy mają funkcjonować. Głównym założeniem jest, jak zdjąć wolumen produkcji z rynku. Jest to ewidentny program likwidacji. Jeszcze raz podkreślam – my od samego początku mówiliśmy, że to jest kwestia likwidacji, zwijania zdolności produkcyjnych, mocy produkcyjnych, zwijania naszych miejsc pracy, a w przełożeniu na gminy i w przełożeniu na środowiska to jest kwestia degradacji Śląska.

To teraz spróbujmy to... znaczy ja to może mniej, ale gdyby pan zechciał taki scenariusz napisać: nic się nie zmienia, nic się nie dzieje w tej sprawie, rząd odstępuje od swojego projektu, bo taki scenariusz przecież można przyjąć, górnicy kończą protest, no bo nie ma powodu, kopalnie nie będą zamykane. Rozmawiamy za rok. W jakiej sytuacji jest Kompania Węglowa?

Panie redaktorze, myśmy zaproponowali wczoraj naprawdę bardzo daleko idący kompromis w kontekście głębokich reform, jeżeli chodzi o funkcjonowanie Kompanii Węglowej. Myśmy w sumie w dużej mierze zaproponowali rzeczy, które wymagają bardzo dużych wyrzeczeń po stronie pracowniczej. Ale my zaproponowaliśmy jedno – zrobimy to wszystko, utrzymując miejsca pracy.

My zrobimy, to znaczy?

My jako związkowcy. Bierzemy na siebie, trudno. Pani premier apelowała o współodpowiedzialność. My bierzemy współodpowiedzialność. Mówię jeszcze raz: my jesteśmy w stanie poszukiwać inwestorów, my jesteśmy w stanie prowadzić programy restrukturyzacyjne, my jesteśmy w stanie prowadzić rozmowy z górnikami, jeżeli chodzi o inne rozwiązania. Ale nie jesteśmy w stanie przyłożyć ręki do likwidacji miejsc pracy.

O 10-ej ma zebrać się sztab protestacyjny. Jak pan sądzi, jakie mogą zapaść decyzje przy takim, a nie innym już poziomie protestu?

Trudno mi powiedzieć, jakie będą decyzje. Naprawdę sytuacja jest bardzo napięta. Z tego, co docierają do mnie sygnały, te protesty ciągle się rozszerzają. No i tu coraz liczniejsze sygnały do nas docierają, że radykalizują się, niestety, te protesty. Do mnie dotarły już teraz sygnały o protestach głodowych. No to już jest bardzo radykalna forma. Ja bym tu chciał też zaapelować, jeżeli mogę, do pewnego rozsądku. Niestety, muszę powiedzieć, że część osób, bo to nie tylko związki zawodowe... Panie redaktorze, myśmy się podjęli trudu reprezentowania pracowników w ramach tych negocjacji, w ramach tych programów, bo tak to jest przypisane w naszych statutach, w naszych obowiązkach i w naszym, że tak powiem, codziennym bycie. Natomiast trzeba sobie jasno powiedzieć, że oprócz nas to jeszcze są społeczności, społeczności tych gmin, tych miast, miasteczek, to są, nie wiem, kioskarze, fryzjerzy,  to są wszyscy, którzy widzą widmo upadku zakładu pracy, który napędza gospodarkę tego miasta, który napędza życie tego miasta. A na tych ludzi my już żadnego wpływu nie mamy.

Tylko że to nie pierwszy taki przypadek w historii naszego kraju, panie przewodniczący, że upadał zakład pracy, który stanowił jedyne dobro w jakiejś miejscowości. Upadł i nikt specjalnie nad tym zakładem nie płakał, wszyscy przeszli do porządku dziennego.

No tak...

Tak bywa.

Jest takie powiedzenie, że inni upadali, nas tam nie było, a teraz upadamy my i nie ma innych. W tym niestety różni się solidarność, ta taka typowa górnicza, że my jednak mimo wszystko jesteśmy razem na dobre i na złe. Procesy restrukturyzacji, które z 400 tysięcy pracowników pozostawiły w naszej branży tylko 100 tysięcy pracowników, bardzo już mocno doświadczyły środowisko górnicze i tu Śląsk, tu znikły kopalnie, tu znikły zakłady. My o tym dobrze wiemy, my wiemy, jak wyglądają dzielnice Rybnika, dzielnice Bytomia. Panie redaktorze, to wystarczy przyjechać, zobaczyć. My nie mamy żadnych programów osłonowych. Ten program mówi też o programie dla Śląska. Rząd w swoim szerokim spojrzeniu dostrzegł to, ale to również są znowu słowa. Nie chciałbym mówić, że to są puste słowa, bo one gdzieś w marcu czy w późniejszym terminie mają się realizować, ale oby nie było tak, że wyjdzie na moje, że z tego znowu nic po raz kolejny nie wyjdzie.

Dziękujemy za rozmowę. Dariusz Potyrała, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.

(J.M.)