Polskie Radio

Sygnały Dnia 19 stycznia 2017, rozmowa z Markiem Jakubiakiem

Ostatnia aktualizacja: 19.01.2017 08:15
Audio
  • Marek Jakubiak o kosztach protestu w Sejmie (Jedynka/Sygnały dnia)

Piotr Gociek: Marek Jakubiak, poseł Ruchu Kukiz’15. Witam serdecznie, dzień dobry, panie pośle.

Marek Jakubiak: Dzień dobry, witam.

80 tysięcy złotych, tyle kosztował sejmowy protest Platformy Obywatelskiej i .Nowoczesnej wedle wyliczeń Kancelarii Sejmu. Kto powinien ponieść koszty tego protestu?

No, na pewno nie podatnicy. Jeżeli chcieli... Za hotel się płaci [śmiech], jeżeli chcieli za hotel uznać salę parlamentarną, to proszę bardzo. Ja się śmieję, bo i śmieszny protest był, gdzie protestujący sami już nie wiedzieli, o co im chodzi. Natomiast koszty trzeba pokryć, to nie ulega wątpliwości, że kwota 2,5 miliona złotych przez ministra spraw wewnętrznych podana była grubo przesadzona, to 80 tysięcy jest bardzo realną kwotą.

I Bartosz Jóźwiak, jeden z posłów Ruchu Kukiz’15, zresztą także szef tej oryginalnej Unii Polityki Realnej, wzywa do tego, żeby to po prostu posłowie, którzy protestowali, zapłacili te pieniądze.

Oczywiście. Tak jak mówię, wybrali sobie hotel i miejsce spędzenia świąt w sali, mimo że jest to niezgodne z przepisami dotyczącymi posłów i życia Sejmu, powinni pokryć koszty, i tyle.

No ale pojawił się też wątek wywołany zresztą przez stronę rządową, mówił o tym między innymi minister Błaszczak tutaj w Sygnałach Dnia, że takie czyny, jak okupacja mównicy czy sali plenarnej to są też czyny, za które się odpowiada wedle kodeksu karnego i że taką karną odpowiedzialność można by wyciągnąć. Posłowie .Nowoczesnej i Platformy od razu wszczęli raban, że to jest próba ich zastraszenia. Pytam, bo pan jest też posłem opozycji, czy Ruch Kukiz’15 też się... albo pan osobiście, czuje się jakoś zagrożony wtedy, kiedy minister Błaszczak albo premier mówią o tym, że i karna odpowiedzialność powinna dotknąć posłów.

To taka trochę poetyka, bo przecież to jest nie od wyegzekwowania. Nie bardzo rozumiem, czy mają wykorzystać przy pomocy zabierania immunitetów swoją większość, czy takim mówieniem właśnie powoduje się wzmożone emocje i kreuje się pewnego rodzaju postawy, które później wybuchają okupacjami Sejmu, jakimiś protestami ulicznymi. Prawo i Sprawiedliwość zapomina, że jest... czasami zapomina, że jest większością, większością, która odpowiadać powinna za spokój w kraju, w związku z tym nie powinna sama wszczynać żadnych czynności, które mogłyby spowodować lawinę negatywnych emocji na ulicach. Prawo i Sprawiedliwość powinno zająć się reformą kraju, budowaniem bezpieczeństwa tego kraju, a nie wycinaniem przez policjantów confetti czy przebieranie policjantów za aniołków na koniach.

To, jak rozumiem, aluzja do dokonań jednego z komendantów policji na zlecenie wiceministra Zielińskiego.

Nie no, to jest nie aluzja, tylko oburzenie wręcz, panie redaktorze. No jak można z policjantów robić po prostu sobie takie drwiny? Bo to drwiny. Gdzie szacunek do munduru? Gdzie szacunek do pełnionej służby? A te wycinania confetti na przyjęcie ministra w Białymstoku to co? Że niby... To to jest normalne? Przecież to Bareja by tego nie wymyślił.

Dzisiaj premier Beata Szydło w Sygnałach Dnia zapowiedziała wizytę w kolejnych resortach, to znaczy tym razem w Ministerstwie Zdrowia i w Ministerstwie Pracy, Opieki Społecznej i Rodziny. Mówiła o tym, że walka z bezrobociem dla tego ostatniego resortu to będzie priorytet na ten rok.

A ja słyszałem, że bezrobocia już nie ma, że spadło...

Jest zróżnicowane, są województwa, gdzie jest 5%...

Tak, słyszałem, na Mazurach czternaście...

...a są takie, gdzie jest 14%.

Ja bym pani premier podpowiedział, bo to jest w ogóle... Urzędy pracy to jest taki szalony trochę pomysł, to są urzędy, które kreują pracę poprzez zatrudnianie urzędników. Jako pracodawca wiem, że rzadko kiedy korzystam z tych urzędów pracy, bowiem one czasami nie przystają do realii. I to jest tak, że w Polsce brakuje pracowników, a nie mamy nadwyżkę pracowników. Urzędy pracy tam, gdzie są potrzebne obowiązki, część tych obowiązków powinny wziąć miejskie ośrodki pomocy społecznej, natomiast urzędy pracy, które generują koszty państwa gdzieś w okolicach czterech miliardów złotych rocznie, powinny być po prostu zlikwidowane, bowiem bezrobocia już nie ma, więc po co?

No, nie tak, że całkiem nie ma, tylko w części Polski prawie nie ma, a w części jednak głównym problemem są ci trwale bezrobotni. Czyli rozumiem to ich miałaby pomoc społeczna raczej objąć, wychodząc z założenia, że nie da się po prostu przywrócić rynkowi pracy.

Brak pracy, brak umiejętności zdobycia pracy, idzie się do urzędu pomocy społecznej i tam uzyskuje się pomoc. Specjalne urzędy pracy powiatowe, jest ich kilkaset w Polsce, są zbędnym elementem życia politycznego, bo tam są po prostu zatrudnione tysiące osób, które nas, obywateli kosztują, mimo że jednym z wielu... ja znam takie przypadki, w których 40 milionów wydano na zatrudnienie ludzi bez pracy, nie zatrudniono nikogo, a 40 milionów wydano.

Było też pytanie o to, czy będą jeszcze jakieś zmiany w podatkach w najbliższym czasie. Premier Szydło powiedziała o tym, że sprawa jednolitego podatku została na razie odłożona i że w tym roku już żadne zmiany nas nie czekają. To jest dobra, czy zła wiadomość?

Zła wiadomość, dlatego że Prawo i Sprawiedliwość wyjątkowo od narodu dostało taki carte blanche, czy za pomocą większościowego pakietu takiego udziałowego w Polsce, i oni mogą zrobić wszystko dzięki temu, że mają wszystko, czyli prezydenta, Senat, Sejm, i wszystkie ministerstwa. I to, że nie robią żadnej rewolucji podatkowej, to jest albo objaw lęku przed konsekwencjami na przykład jakiegoś błędu, albo chcą w tej stagnacji trwać, tworząc z państwa, takiego zdrowego państwa, może nie dzisiaj jeszcze zdrowego, ale w przyszłości państwa zdrowego, takie państwo socjalistyczne. Nie podoba mi się to, dlatego że to ma krótkie nogi. Pani premier Theresa May ostatnio powiedziała, że jak obstrukcja będzie czekała z Unii Europejskiej Wielką Brytanię, to ona obniży podatki w Wielkiej Brytanii tak, że pójdzie to w pięty Unii. I teraz należy to zdanie rozłożyć. Jaki sens ma mówienie takiego zdania? Otóż obniżanie podatków, prostota podatków w swoim wydźwięku powoduje, że mamy wzrost przychodów Skarbu Państwa i zakłócenie takiego organizmu unijnego, czyli te wszystkie skomplikowane procedury unijne przechodzą do Polski, ponieważ tu jest prościej, czyli te pieniądze, które są w obrocie unijnym  przechodzą do Polski, dlatego że w Polsce jest prościej. Ja mówię już w Polsce, dlatego że życzę tego Polsce, żeby Czesi u nas robili interesy, a nie u siebie, bo Czesi mają nadwyżkę finansową, a my mamy niespotykany deficyt budżetowy.

A minister Morawiecki mówi: no przecież w Polsce dobrze się robi biznes, popatrzcie, ile kolejnych koncernów ściągnęliśmy do Polski po to, żeby produkowały silniki do samochodów, jakieś inne rzeczy, nie ma właściwie miesiąca, żebyśmy nie słyszeli o tym, że Ministerstwo Rozwoju się nie chwali jakąś kolejną zagraniczną inwestycją w Polsce. Czyli nie jest u nas tak źle.

W Ciechanowie jest taka drukarnia, która jest największą drukarnią w Polsce. Ta drukarnia nie płaci praktycznie żadnych podatków. Więc ja się pytam: po co? Korzystają ze środowiska, korzystają z ludzi...

Dlaczego nie płaci podatków?

Dlatego że są w wolnej strefie ekonomicznej w mieście. I teraz tworzy się następnych kilka działek w Ciechanowie, działek tam dwa tysiące metrów, dziewięćset metrów jakichś kwadratowych. Pytam się: gdzie jest logika, że jak granica tej działki mija, już się płaci podatki, a po drugiej granicy nie? Gdzie jest równość przedsiębiorców? Jak drukarnie w Ciechanowie inne mają konkurować z Bauerem, skoro on nie płaci CIT–u, skoro on nie płaci od nieruchomości od 10 lat podatków? Jak to jest możliwe, że on ma inne warunki w Polsce niż polscy przedsiębiorcy?

Czyli specjalne strefy ekonomiczne nie są Polsce potrzebne?

Są, pod warunkiem że Polska jest tą strefą i wszyscy mogą korzystać z tychże dobrodziejstw niepłacenia podatków na przykład.

No bo do tej pory priorytetem było tworzenie miejsc pracy. I słyszeliśmy taką argumentację, że trzeba dać specjalne warunki dużym partnerom z Zachodu po to, żeby oni przyszli do Polski i zatrudnili polskich dobrze wykształconych pracowników.

Oni lepiej płacą, dlatego że oni nie płacą podatków, więc więcej pieniędzy mają. Natomiast jak Mercedes ma nie skorzystać z takiej okazji, że w Polsce założy czy zbuduje fabrykę, skoro praktycznie Polacy tą fabrykę budują? Więc za nasze własne pieniądze, bo prawie 90 milionów dotacji dostają. Więc pytam się: czy tutaj ktoś w ogóle panuje nad tym? Bo to nie są mądre rozwiązania. I jeszcze raz podkreślam: Polska ma swoje środowisko naturalne, swój system ekologiczny, ma swoich mieszkańców, ktoś przyjeżdża, korzysta z mieszkańców, ze środowiska i nie płaci podatków. To po co to w ogóle?

Czyli pójść raczej śladami owej groźby premier Theresy May i powiedzieć, że Polska... albo obniżyć po prostu podatki, tak, żeby Unii Europejskiej poszło w pięty?

Jednoprocentowy podatek przychodowy i Unia będzie miała bardzo poważne kłopoty.

A Unia Europejska odpowie: no ale my chcemy, żeby była taka równowaga podatkowa, żeby w całej Unii Europejskiej były podobne podatki i nie można tak ich zaniżać.

To niech wyjaśnią, dlaczego VAT ma różne stawki, najczęściej najniższe u nich, dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nie można wprowadzić jednego jednolitego podatku w Unii Europejskiej, np. 18% na VAT? Dlaczego? Nie, to są przepływy kapitałów. Mamy rynek kapitałowy, mamy rynek pracy europejski i mamy rynek podatkowy. Jeżeli w jednym kraju są proste podatki, to wszystkie te spekulacyjne, oczywiście, przedsiębiorstwa jadą do tego kraju zarabiać większe pieniądze. Dlatego mamy wolność przepływu ludzi i kapitałów.

O czym przypominał poseł Ruchu Kukiz’15 Marek Jakubiak, gość Sygnałów Dnia w radiowej Jedynce. Dziękuję bardzo.

Dziękuję uprzejmie.

JM