Wśród wielu moich znajomych panuje opinia, ze człowiekowi zbliżającemu się do trzydziestki po prostu nie wypada interesować się rapem, bo przecież to tylko rymowanki o tym, jak minął dzień, a często przecież mija na siedzeniu przed blokiem i narzekaniu na rzeczywistość i system uosabiany przez czepiające się do wszystkiego służby mundurowe. Stereotypy - jednymi się brzydzimy, starając się przygotować obronną flotę racjonalnych z naszego punktu widzenia argumentów, drugie akceptujemy bez mrugnięcia okiem dołączając do tłumu wściekłych dżihadystów. Poznaniak Szymon Woźniak na warunki polskie tworzy coś poza konwenansami i chwała mu za to.
Dla Szymona rap jest raczej formą wyjściową, młodzieńczą pasją będącą u korzeni jego artystycznej tożsamości, a nie samą tożsamością sensu stricto. Słychać to głównie w jego ozdobionych poetyckim sznytem tekstach, charakterystycznym flow odbiegającym od standardów obecnych na polskiej scenie - co zapewne dla ortodoksyjnych hip-hopowych głów jest czynnikiem dyskwalifikującym jego twórczość. Nawet bity wybierane przez Szymona są niebanalne, oryginalne, odstające od wszystkiego śmigającego w znanych przeciętnemu zjadaczowi rapu rejonach. "Pogadajmy o hip-hopie" jest zapowiedzią nowego krążka poznańskiego rapera, który, jak sam przyznaje, postanowił tym razem nagrać materiał "mocno hip-hopowy". "Na rapie EP" swoją premierę krajową internetową będzie miało dwunastego dnia maja, czyli już za chwilę. W międzyczasie sprawdźcie poprzedni, z jednej strony świeży, eksperymentalny, a z drugiej trudny w odbiorze album "Międzyczas".
