Wniosek o informację rządu zgłosiła Nowoczesna. Jej lider Ryszard Petru mówił, że przyjęcie euro to polska racja stanu, a wspólna waluta przyniosłaby Polsce korzyści: ożywienie wymiany handlowej, zmniejszenie kosztów transakcyjnych, eliminację ryzyka walutowego, wzmocnienie konkurencji. Szef Nowoczesnej przypomniał, że większość polskiej wymiany handlowej odbywa się z krajami strefy euro. "Konsekwencją tego jest wyższy wzrost gospodarczy i wyższe wynagrodzenia Polaków" - dodał Ryszard Petru.
Wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański odpowiadał, że dyskusja o wejściu Polski do strefy euro jest pozbawiona ekonomicznego sensu. Jak podkreślał, będzie to możliwe tylko wtedy, gdy rachunek ekonomiczny będzie to uzasadniał. Jak podkreślał, obecnie panuje tam kryzys, a przyszłość strefy jest niejasna. "Proponowanie dzisiaj takiego scenariusza z uwagi na mgliste polityczne korzyści, jest po prostu niebezpieczne" - przekonywał posłów wiceszef MSZ.
Krytykę strefy euro odpierał Sławomir Nitras z PO uważa, że euro sprawdziło się w niektórych krajach naszego regionu. Odpierał krytykę wiceministra Szymańskiego - że strefa euro ma niższy wzrost gospodarczy niż Polska. "Niższy wzrost gospodarczy (...) jest spowodowany różnicami rozwojowymi" - mówił.
Innego zdania był Piotr Apel z klubu Kukiz '15. Jak podkreślał, trudno zintegrować tak różne modele gospodarcze jak kraje Unii. Jego zdaniem, pokazała to sytuacja krajów południowych, jak Grecja czy Włochy.
IAR
Zachęcamy do śledzenia nas na Twitterze. Więcej i najwięcej wiadomości IAR po wykupieniu dostępu do serwisu.