X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Informacyjna Agencja Radiowa

Belgia, królestwo czekolady, raj dla smakoszy

Ostatnia aktualizacja: 19.01.2015 12:16
Ten zapach....woń gorącej czekolady zwłaszcza w zimowe wieczory przyjemnie drażni nozdrza w okolicach Grand Place, słynnego, średniowiecznego rynku w Brukseli. Nie trzeba mieć też wyostrzonego wzroku, by zauważyć pięknie udekorowane witryny sklepowe, a na nich wyroby czekoladowe, które kuszą zwiedzających belgijską stolicę o każdej porze roku. Są na każdą kieszeń i na każde podniebienie, wszak Belgia to prawdziwe królestwo czekolady.
Belgia, królestwo czekolady, raj dla smakoszy
Foto: IAR/Beata Płomecka

Na potwierdzenie kilka danych - w tym kraju produkuje się ponad 170 tysięcy ton czekolady rocznie, która sprzedawana jest w ponad dwóch tysiącach sklepów, przeciętnie Belg zjada rocznie ponad 9 kilogramów czekolady. Nie dziwi więc, że są oni wręcz uzależnieni od niej. To zresztą jedna z niewielu rzeczy, która Belgów jednoczy oprócz piwa, króla, frytek z majonezem i drużyny piłkarskiej.

Wystawy
Wystawy w sklepach z czekoladą wyglądają jak te, które można zobaczyć w salonach z biżuterią, foto:IAR/Beata Płomecka

Chyba żaden turysta zwiedzający Brukselę nie wyjedzie z niej bez pudełka pralinek. Swoje sklepy mają najwięksi i najlepsi producenci. Najbardziej znany jest Leonidas oferujący pralinki nieco tańsze niż te od Neuhausa czy Godivy, ale droższe niż Gallera. Zdecydowanie drogi i pyszny jest Marcolini, szczycący się tytułem mistrza świata wyrobów czekoladowych. Wchodząc do jego sklepów, można się poczuć jak w sklepie jubilerskim. U Witamera również kupimy znakomite pralinki o różnych smakach. To zresztą dostawca królewskiego dworu. Nie sposób wymienić wszystkich producentów, jest ich kilkudziesięciu.

Belgijska
Belgijska czekolada przybiera przeróżne formy, foto: IAR/Beata Płomecka

Jeśli chodzi o czekoladki, to najsłynniejsze są belgijskie pralinki, a ich początki sięgają 1857 roku. "Pan Neuhaus, który prowadził aptekę w Brukseli musiał wysłuchiwać skarg ludzi na gorzkie i niedobre lekarstwa. By lepiej smakowały, postanowił oblekać tabletki czekoladą. Od tego czasu zaczęto wymyślać, czym można byłoby wypełnić taką czekoladę - jakim nadzieniem i tak powstały pralinki" - tłumaczył mi sprzedawca jednego z brukselskich sklepów czekoladowych.

Belgijskie
Belgijskie czekoladowe specjały, foto:IAR/Beata Płomecka

Produkcja pralinek to prawdziwa sztuka, każdy ma pilnie strzeżoną tajemnicą, przekazywaną z pokolenia na pokolenie. W Belgii są specjalne szkoły, które trwają trzy lata, a po ich ukończeniu otrzymuje się tytuł - Maitre Chocolatier, czyli Mistrza Czekolady.

O smaku, jakości i cenie czekoladek decyduje technika produkcji i oczywiście składniki, a konkretnie wybór ziaren kakaowca, które mielone są do mikroskopijnych rozmiarów. "Najlepsze marki używają tylko masła kakaowego, które jest jednym z produktów końcowych po wyciskaniu ziarna kakaowca. Tańsze marki używają z kolei oleju rzepakowego czy palmowego " - opowiada  pani Natalia, mieszkająca w Belgii od kilkunastu lat, która pracuje w jednym ze sklepów czekoladkami. Pytana o smaki odpowiada, że są różne i przyznaje, że firmy czekoladowe podpatrują się nawzajem. Jeśli jedna wyprodukuje pralinki czy czekolady, które wyjątkowo dobrze się sprzedają, to pozostałe chętnie ten pomysł kopiują.  Kiedyś furorę robiła czekolada z imbirem z napisem ...."Sexy"... pewnie dlatego, że imbir to jeden z afrodyzjaków. Teraz  ta czekolada trochę się przejadła, ale wciąż cieszy się powodzeniem. Poza tym imbir już wcale nie jest wyszukanym dodatkiem, podobnie jak cynamon. Ale już pralinki lub czekolady z papryczką chili, solą morską, pieprzem, kminkiem, lawendą czy koperkiem mogą w smaku zadziwiać.

Ziarna
Ziarna kakaowca, a w tle gotowe czekoladowe praliny, foto:IAR/Beata Płomecka

Odwiedziłam jedną z firm czekoladowych, gdzie podglądałam jak robi się słynne pralinki. Najpierw czekoladę się podgrzewa, potem ją schładza dorzucając kawałki czekolady, później znowu się podgrzewa i dopiero potem można nad nią pracować. Trzeba uważać, bo po wyciągnięciu ze specjalnego kotła czekolada bardzo szybko wysycha i od razu należy przystąpić do kolejnego etapu - tworzenia pralinek. Formy polewa się czekoladą i wkłada odwrócone do schładzarki, żeby nadmiar wyciekł. "Później robimy wnętrze pralinki i wypełniamy formy masą o różnych smakach. Następnie górę pokrywamy czekoladą, czyli zamykamy pralinkę, dajemy do lodówki i są już gotowe do zjedzenia" - opowiadał mi Maxime.

Wiele
Wiele czekoladowych sklepów-manufaktur umożliwia umożliwia kupującym podejrzenie procesu produkcji tych specjałów, foto: IAR/Beata Płomecka

Uwaga słuchacze Trójki - jedna z firm oferuje szeroki wachlarz smaków pralinek, a wśród nich jedna - TROJKA. "To pralinka o smaku marcepanowym. Pierwsza, cienka warstwa to marcepan, następnie czekolada mleczno-orzechowa i trzecia warstwa znowu marcepan. Dlatego tę pralinkę nazywamy TROJKĄ. Przyciągamy ludzi do siebie różnymi smakami, na pewno zachwycimy też Polaków, kiedy spróbują belgijskich pralinek o nazwie TROJKA" - zachwalał sprzedawca jednego z brukselskich sklepów. A ja polecam - "trojkowa" pralinka jest naprawdę dobra.

Pralinkowa
Pralinowa "Trojka", foto:IAR/Beata Płomecka

Zafascynowanie czekoladą w Belgii jest tak duże, że nie wystarczą już festiwale czekolady organizowane w różnych miastach, podczas których można poznać historię, posmakować wyrobów. Belgowie poszli za ciosem i w ubiegłym roku zorganizowali pokaz mody, gdzie prezentowali czekoladowe stroje, misternie wykonane. Jeden z producentów czekolady opowiadał mi, że prace nad suknią trwały prawie 2 miesiące. Suknia "utkana" była bowiem ze 120 kwiatów, każdy miał po 5 listków, każdy musiał mieć odpowiednią grubość, by się nie rozpłynąć. Cała suknia ważyła 6 kilogramów czekolady.

"Czekoladowy"
"Czekoladowy" pokaz mody, foto:IAR/Beata Płomecka

Belgia potrafi chwalić się swoim towarem eksportowym. Zwraca uwagę na swe czekoladki na różne sposoby. Trochę ekstrawagancji nie zaszkodzi więc są też i .....czekoladowe znaczki. Przód pachnący czekoladą, a tylna część pokryta specjalnym klejem, zlizując go poczujemy smak czekolady. Trzeba przyznać - sztukę zarówno produkcji czekolady, jak i jej promocji, Belgowie opanowali do perfekcji.

 

 

Beata Płomecka