Portal internetowy TUT.by zwraca uwagę, że korpus reaktora waży ponad 330 ton i nawet upadek z niewielkiej wysokości może spowodować jego poważną deformację. Teraz zapewne trzeba będzie jeszcze raz sprawdzić jego konstrukcję.
Z kolei publicysta Waler Karbalewicz zauważa, że białoruskie Ministerstwo Energetyki z ponaddwutygodniowym opóźnieniem przyznało, że coś takiego się wydarzyło na budowie elektrowni atomowej.
"Białoruskie władze zachowują się tak samo, jak władze radzieckie po katastrofie elektrowni atomowej w Czarnobylu. Wszystko starają się zataić i tylko po tym, gdy o incydencie zacznie się mówić za granicą, chcąc nie chcąc przyznają, że coś się stało" - pisze Waler Karbalewicz na swoim blogu.
Budowaną na Białorusi elektrownią atomową szczególnie zaniepokojona jest sąsiednia Litwa. Zakład ma powstać zaledwie 50 kilometrów od Wilna.
Włodzimierz Pac/Mińsk
IAR
Zachęcamy do śledzenia nas na Twitterze. Więcej i najwięcej wiadomości IAR po wykupieniu dostępu do serwisu.