Martin Šulik: filmowiec nie może zapomnieć o swoich korzeniach

Ostatnia aktualizacja: 29.10.2013 08:00
Trzykrotny zwycięzca Cottbus IFF, zdobywca 5 nagród w Karlovych Varach, dwukrotnie czeskich Lwów i gość specjalny Tofifestu, Martin Šulik zdradził nam, że kocha kino za to, że pozwala ono konfrontować różne punkty widzenia.
Audio
  • Kino wg Martina Šulika - rozmowa z reżyserem (Czwórka/Stacja Kultura)
Martin ulik był gościem specjalnym tegorocznej edycji festiwalu Tofifest
Martin Šulik był gościem specjalnym tegorocznej edycji festiwalu TofifestFoto: mat.pras.

Martin Šulik , jeden z najwybitniejszych reżyserów słowackich był gościem specjalnym odbywającego się w Polsce festiwalu filmowego Tofifest. Słowacki filmowiec poprowadził na festiwalu masterclass, a wizycie reżysera towarzyszył duży przegląd filmów jego autorstwa. Pokazy przyciągnęły wielu chętnych, sam zainteresowany nie dał się jednak namówić na udział w projekcjach.

- Niektórych swoich obrazów nie widziałem od 15 lat i na razie nie zamierzam tego zmieniać. Po co mam do nich wracać, skoro już raz je oglądałem - śmieje się Martin Šulik. - Ale są też takie, które oglądam z przyjemnością. Mój ulubiony film to "Wszystko, co lubię", bo gra w nim mój ojciec.

Šulik uznawany jest za najważniejszego słowackiego reżysera od czasów "aksamitnej rewolucji". Głównymi tematami jego filmów są: poszukiwanie własnej tożsamości, przywiązanie do tradycji, wartości i miejsca swojego pochodzenia.

- Wydaje mi się, że filmowiec nie może myśleć uniwersalnie - twierdzi rozmówca Kasi Dydo i Kuby Kukli. - Oczywiście, przyglądając się światu można znaleźć historie, które mają ponadczasowe przesłanie. Ale zawsze trochę mocniej jest się związanym z tym kawałkiem świata, w którym się żyje, wychowuje dzieci. Który, po prostu, się lepiej zna.

Mimo lokalnego wymiaru filmy Šulika są rozumiane i bardzo chętnie oglądane na całym świecie. W Toruniu reżyser pokazał m. in. swój najnowszy obraz zatytułowany "Cygan". To opowieść o czternastolatku, którego ojciec ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. W 2011 roku film był słowackim kandydatem do Oscara.

W jednym z wywiadów artysta przyznał: "W Polsce mam najlepszych odbiorców. Jak chcę coś przeczytać o swoim filmie, sięgam do waszej prasy, gdzie są oceniane bardzo różnorodnie i pozytywnie". Reżyser nie szczędzi także pochwał polskim filmowcom, choć zauważa, że nasza kinematografia nie jest już tak doceniana na Słowacji, jak za czasów jego studiów w Bratysławie: - Mam wrażenie, że w ciągu ostatnich 20 lat związki, jakie łączyły kiedyś Polskę, Czechy i Słowację oraz Węgry, pogorszyły się. Mało dociera do nas informacji o polskim kinie. Owszem, kilka nagradzanych produkcji pokazuje nasza telewizja. Ale 6 tytułów na rok to stanowczo za mało - kończy Martin Šulik.

kul

Zobacz więcej na temat: Czwórka FILM kino reżyser
Czytaj także

Maciej Drygas: jako reżyser patrzę na świat uszami i widzę dużo więcej

Ostatnia aktualizacja: 24.10.2013 08:00
Mistrz świata w polskim dokumencie, autor słuchowisk i reportaży przyznaje, że nie wyobraża sobie życia bez radia: - Dla mnie to nadal teatr wyobraźni, fascynujący świat wypełniony dźwiękową scenografią - deklaruje reżyser Maciej Drygas.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Maciej Pieprzyca: w kinie przede wszystkim jestem widzem

Ostatnia aktualizacja: 24.10.2013 14:45
- Festiwale mają to do siebie, że opierają się na autorskim programie. Także TOFIFEST - mówi Kafka Jaworska, dyrektor festiwalu. - Filmów w kinach jest naprawdę dużo. My pokazujemy te, według nas, najlepsze. Oceniają je widzowie oraz inni twórcy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Tomasz Raczek: polscy widzowie coraz bardziej doceniają polskie kino

Ostatnia aktualizacja: 25.10.2013 15:00
Fani filmów czekają na to wydarzenie przez cały rok. Nie ma w tym nic dziwnego, bo toruński TOFIFEST to prawdziwe święto kina niepokornego. 11. edycja zbliża się ku końcowi, a wielki finał już w niedzielę.
rozwiń zwiń