Polskie Radio

Zakłady MBP zbudowane za unijne pieniądze nie spełnią nowych norm? Problem może dotyczyć kilkudziesięciu instalacji

Ostatnia aktualizacja: 30.04.2015 10:29
Wejście w życie rozporządzenia w sprawie mechaniczno-biologicznego przetwarzania zmieszanych odpadów, nad którym pracuje resort środowiska, może oznaczać wielkie kłopoty dla wielu instalacji.
Czy wielomiliardowa pomoc finansowa może pomóc Ukrainie?
Czy wielomiliardowa pomoc finansowa może pomóc Ukrainie?Foto: Glow Images/East News

Czy to prawda, że jeżeli wejdzie w życie rozporządzenie w sprawie kryteriów dla mechaniczno-biologicznego przetwarzania zmieszanych odpadów w dzisiejszym kształcie, cześć instalacji będzie musiała zostać zbudowana od nowa?

Sekretarz generalny Związku Gmin Wiejskich Leszek Świętalski: – Tak, to przykład typowego urzędniczego podejścia do problemu. Przypomnijmy, że rewolucja śmieciowa się udała, dlaczego więc dopiero po jakimś czasie próbuje się określać standardy, które powinny być wyznaczone na jej początku?

Trzeba uwzględnić to, że część instalacji istnieje. Powstały na podstawie pozwoleń na budowę wydawanych zgodnie z technologiami, które mogły być zastosowane. Wydano na nie sporo pieniędzy, dlaczego więc jednym aktem normatywnym wywracamy wszystko, regulujemy szczegółowo technologię ich funkcjonowania?

Mamy przecież do czynienia z procesem kapitałowym, zaangażowanymi środkami, łącznie z unijnymi, mamy też do czynienia z typowym rynkiem kapitałowym, który dostarcza cześć usług, jakie samorządy zamawiały.

Samorządy budowały te instalacje w dobrej wierze, uzyskiwaliśmy na to pozwolenia, dofinansowanie ze środków europejskich, musiały więc spełniać więcej kryteriów niż przewidziane w prawie budowlanym.

Zatem wszystkie te nowe regulacje proponowane przez resort środowiska powinny dotyczyć instalacji nowo tworzonych, które będą się ubiegać o nowe pozwolenia.

– Oczywiście, przecież istniejące instalacje nie mogą tworzyć dodatkowych kosztów. Tym bardziej że na skutek istniejących dotychczas wojewódzkich planów gospodarki odpadami tzw. potencjał w zakresie przetwarzania odpadów komunalnych jest niewspółmiernie wysoki do ilości wytwarzanych odpadów. Z tym że są to potencjały na papierze, fizycznie ich nie ma.

Między innymi właśnie to zdecydowało o wprowadzeniu nowego procesu sporządzania wojewódzkich planów i tym samym standardów dla poszczególnych instalacji. Jest to także rozwiązanie ułomne, ale dopuszczalne.

Dlaczego ułomne?

– Bo na dobrą sprawę jeżeli ktoś chciałby wybudować instalację, to nie będzie mógł tego zrobić, jeśli nie znajdzie się ona w wojewódzkim planie gospodarki odpadami. Jest to moim zdaniem założenie, że na rynku może być określona liczba podmiotów i nie powstanie instalacja, która w systemie konkurencyjnym mogłaby zaoferować tańsze usługi.

Generalnie system gospodarki odpadami jest źle skonstruowany. Według mnie powinien określić poziomy recyklingu, dopuszczalnych frakcji, które mogą trafić na składowiska itp. Jak to osiągnąć? Od tego jest samorząd, by wybrał taką metodę i technologię, by zrobić to najlepiej przy jak najniższych kosztach. Resort nie powinien takich rzeczy narzucać, bo to gminy, a nie resort będą płacić kary, jeśli tych standardów nie osiągną.

Z tego co pan mówi wynika, że część instalacji nie będzie w stanie dostosować się do nowych wymagań technologicznych?

– Mam nadzieję, że resort pójdzie po rozum do głowy, ponieważ proponowane zapisy będą niewykonywalne. Część instalacji będzie wolała płacić kary i funkcjonować nadal, niż ponosić koszty zamknięcia projektu.

Ministerstwo Środowiska straciło kontakt z rzeczywistością, ma różnego rodzaju przedziwne pomysły. Walczymy też z projektem rozporządzenia ministra, które w pewnej fazie rewolucji śmieciowej chce nagle regulować kolorystykę pojemników, ich pojemność i usytuowanie. Za późno na takie regulacje.

Ile instalacji w kraju może mieć problem z dostosowaniem technologii do nowych przepisów?

– Kilkadziesiąt.

Bartosz Dyląg

/
Zobacz więcej na temat: fundusze unijne ustawa śmieciowa