Nauka

Ekspert: w profilaktyce choroby Alzheimera bardzo ważna jest aktywność

Ostatnia aktualizacja: 21.09.2016 16:15
- Leki stosowane do opóźnienia postępu choroby Alzheimera wciąż nie spełniają oczekiwań pacjentów i lekarzy, badania potwierdzają natomiast zasadność treningu umysłowego oraz aktywności społecznej - wskazała doc. Monika Rudzińska.
Bądźmy aktywni umysłowo, fizycznie i towarzysko - zaapelowała neurolog
Bądźmy aktywni umysłowo, fizycznie i towarzysko - zaapelowała neurologFoto: Glow Images/East News

21 września został ustanowiony Światowym Dniem Choroby Alzheimera doc. Monika Rudzińska. Ta nieuleczalna i postępująca choroba, będąca najczęstszą postacią otępienia, dotyka przede wszystkim osoby po 65 roku życia. Szacuje się, że na świecie choruje na nią ok. 20 mln osób. W Polsce na demencję chorych jest 0,5 mln osób, z czego 50 proc. cierpi na chorobę Alzheimera.

- Niestety, dostępne obecnie leki nie spełniają naszych oczekiwań. Działają jedynie objawowo, a ich skuteczność nie jest zadowalająca. Są to inhibitory acetylocholinesterazy i memantyna, które mogą wyraźnie zmniejszyć nasilenie objawów choroby u jednej trzeciej pacjentów - u jednej trzeciej ich efekt jest niewielki, a u jednej trzeciej nie ma go wcale - powiedział doc. Monika Rudzińska.

- Przyjmowanie tych leków pozwala na spowolnienie narastania objawów przez kilka miesięcy, czasem nawet przez półtora roku, ale nie zatrzymuje postępu procesu neurodegeneracyjnego - wyjaśniła specjalistka, która kieruje oddziałem neurologii w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym im. prof. Kornela Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Dodała, że trwają już intensywne badania nad nowymi lekami, które mają spowalniać proces chorobowy. - Niektóre są obiecujące. To przede wszystkim preparaty, które zmniejszają gromadzenie się w mózgu białek o nieprawidłowej budowie. Należy pamiętać jednak, że leki te mogą być skuteczne tylko we wczesnej lub nawet przedklinicznej postaci choroby Alzheimera - podkreśliła neurolog.

Obecnie możliwe jest już wykrycie choroby we wczesnym etapie na podstawie badania tzw. biomarkerów metodą pozytronowej tomografii emisyjnej (PET) lub w płynie mózgowo-rdzeniowym. Badania te są jednak drogie i wykonywane tylko w ramach badań klinicznych w ocenie skuteczności i bezpieczeństwa nowych leków.

- Czekając na nowe leki, nie należy zapominać o profilaktyce. Wieku, który jest głównym czynnikiem ryzyka, nie cofniemy, ale jest wiele czynników, które można modyfikować. Wiemy, że narażenie na czynniki naczyniowe, jak nadciśnienie, przewlekła niewydolność serca czy cukrzyca, sprzyjają wystąpieniu i postępowi choroby. Kontrola tych czynników jest więc bardzo istotna w zapobieganiu otępieniu - zaznaczyła doc. Rudzińska.

- Wiemy też, że aktywność - nie tylko fizyczna, która poprawia ukrwienie mózgu, metabolizm różnych tkanek i jest czynnikiem ochronnym w wielu chorobach neurodegeneracyjnych, ale również aktywność umysłowa - jest czynnikiem chroniącym przed chorobą Alzheimera. Ważna jest też aktywność społeczna. Samotne życie jest czynnikiem ryzyka. Kontakty towarzyskie, rodzinne są czynnikiem ochronnym przed rozwojem tej choroby - wytłumaczyła neurolog.

Doc. Rudzińska przypomniała, że choroba Alzheimera rozwija się wiele lat, nie dając początkowo objawów. To, co powinno nas zaniepokoić i skłonić do wizyty u specjalisty, to zaburzenia pamięci krótkotrwałej. Chory gubi przedmioty, zapomina o niedawnych wydarzeniach, podczas rozmowy nie wie, o czym przed chwilą mówiono i wielokrotnie dopytuje o to samo.

Mogą się też pojawić zaburzenia mowy - chory przejęzycza się, myli nazwy, ma trudności z odnajdywaniem właściwych słów. Jego mowa przestaje być płynna, a wypowiedzi stają się coraz mniej spójne i logiczne. O rozwoju choroby Alzheimera mogą świadczyć również zaburzenia nastroju - apatia, niepokój i depresja, a także nadpobudliwość, drażliwość, a nawet agresja.

PAP, kk

Zobacz więcej na temat: medycyna zdrowie
Czytaj także

Walka z rakiem szyjki macicy w Polsce powinna wyglądać zupełnie inaczej?

Ostatnia aktualizacja: 20.09.2016 18:55
- Badanie przesiewowe raka szyjki macicy w Polsce nie ma sensu, przynajmniej w tej postaci, w jakiej jest prowadzone. Lepiej byłoby sfinansować szczepienia chroniące przed wirusem HPV - ocenił dr hab. Bogdan Michalski z Oddziału Klinicznego Ginekologii Onkologicznej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
rozwiń zwiń