Nauka

Na Warmii i Mazurach spadł meteoryt. Trwają jego poszukiwania

Ostatnia aktualizacja: 16.02.2017 12:32
We wrześniu niebo Warmii i Mazur przeciął meteor, którego część spadła 4 km na południe od miejscowości Reszel na podmokłym, trudno dostępnym terenie.
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneFoto: NASA

Czytaj więcej:
nauka 1200 free
Nauka w portalu PolskieRadio.pl

O godz. 23.45 z 12 na 13 września 2016 roku, niebo nad Warmią i Mazurami rozświetlił meteor o jasności porównywalnej z Księżycem w kwadrze. Bolid - tak właśnie astronomowie nazywają jasne meteory - był bardzo wolny i przemieszczał się z południa na północ.

Otrzymał nazwę PF120916 Piecki, bo właśnie nad tą miejscowością osiągnął maksimum swojego blasku.

Zjawisko zarejestrowały kamery aż sześciu stacji Polskiej Sieci Bolidowej (ang. Polish Fireball Network - PFN). Obliczenia pokazały, że do powierzchni gruntu miało szanse dotrzeć nawet 10-15 kg kosmicznej materii z ok. 50 kg, które wtargnęło w naszą atmosferę.

To największy spadek zarejestrowany w 13-letniej historii PFN.

- Obszar spadku meteorytu wyznaczono dość dokładnie. Ma on długość 4 km i szerokość ok. 200 m i znajduje się niespełna 4 km na południe od miejscowości Reszel - poinformował dr Arkadiusz Olech.

Od drugiej połowy września do początku listopada w obszarze potencjalnego spadku intensywne poszukiwania prowadzili członkowie Sekcji Meteorytowej Pracowni Komet i Meteorów. Prawie 20 osób przeszło tam ponad 1,2 tys. km, niestety meteorytu nie udało się znaleźć.

Znalezienie meteorytu to ogromna szansa na zbadanie materii, która może pamiętać początki Układu Słonecznego

Najbardziej prawdopodobne miejsce spadku fragmentów o masie ok. 5 kg - a więc takich, jakie miały największe szanse dotarcia do gruntu - wypadło niestety w jeziorze Kławój lub w otaczającym je podmokłym i trudno dostępnym terenie.

Mimo tego, kolejne wyprawy poszukiwawcze są planowane na wiosnę, gdy pogoda poprawi się na tyle, żeby umożliwić dłuższe poszukiwania przy pomocy specjalnych wykrywaczy meteorytów.

Znalezienie meteorytu to ogromna szansa na zbadanie materii, która może pamiętać początki Układu Słonecznego.

Z obserwacji Polskiej Sieci Bolidowej wynika, że bolid wszedł w atmosferę na wysokości prawie 82 km z prędkością niespełna 17 km/s, a zakończył swój widoczny ślad na wysokości 26 km, przy prędkości wynoszącej tylko 5 km/s.

Owa wartość jest wartością graniczną, poniżej której przestają zachodzić procesy odpowiedzialne za świecenie i niszczenie meteoroidu. Tak więc, gdy prędkość spada do wspomnianych 5 km/s, obiekt ma szanse przebić się przez atmosferę i dać spadek meteorytu.

Tak było dokładnie w przypadku meteoru Piecki.

Meteor przestał być widoczny na wysokości 26 km. Dalszy przebieg lotu można było przewidzieć tylko na podstawie modelowania, które silnie zależy od stanu atmosfery, a w szczególności od wiatrów wiejących na różnych wysokościach. Na szczęście tej nocy wiatr wiał głównie w osi północ-południe, a więc w dokładnie takiej w jakiej poruszał się meteor.

PAP Nauka w Polsce, kk

Zobacz więcej na temat: NAUKA astronomia
Czytaj także

Niezwykłe zdjęcia Mgławicy Kocia Łapa oraz Mgławicy Homar

Ostatnia aktualizacja: 06.02.2017 15:37
Gigantyczne a zarazem bardzo dokładne zdjęcia wykonał należący do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) teleskop Very Large Telescope Survey Telescope (VST).
rozwiń zwiń