W radiowej Jedynce pracę w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, pierwszym niekomunistycznym po wojnie wspominają Marcin Święcicki, ówczesny minister współpracy gospodarczej z zagranicą i Andrzej Kosiniak-Kamysz, minister zdrowia i opieki społecznej.
Tadeusz Mazowiecki nie żyje: serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>
Marcin Święcicki podkreśla, że w premierze Mazowieckim nie było zemsty, chęci odwetu. Zwraca uwagę, że powiedzenie o grubej linii, którą odcinamy przeszłość, ale liczymy się z tą hipoteką, która pozostała i będzie nas obciążać, zostało wypaczone i obrócone przeciwko Mazowieckiemu. - Mazowiecki nie chciał wprowadzać demokracji w taki sposób, że wyście nas gnębili, to teraz my uczynimy z was obywateli drugiej kategorii - wspomina. Oczywiście nikt nie był rozgrzeszony z czynów kryminalnych, czy z przeszłości politycznej. Takie osoby były eliminowane metodami demokratycznymi - wyborów, czy odwoływaniem ze stanowisk.
Tadeusz Mazowiecki w Radiach Wolności >>>
Święcicki daje przykład służby bezpieczeństwa, czyli według jego słów, najgorszej instytucji w czasach PRL-u, która pilnowała starego ustroju i tępiła tych, którzy z nim walczyli. Urząd rozwiązano, ale jego pracowników zweryfikowano. Dawni opozycjoniści oceniali, który z pracowników służby bezpieczeństwa może być ponownie przyjęty do służby, a który zbyt gorliwie wysługiwał się staremu systemowi.
Tadeusz Mazowiecki: polityka stała się walką na śmierć i życie >>>
Gość radiowej Jedynki zwraca uwagę, na otoczenie, w jakim przyszło działać premierowi Mazowieckiemu i jego rządowi. W Polsce stacjonowały jeszcze wojska radzieckie, więc nie można było robić jakiś szaleństw, żeby nie mieć reperkusji w postaci n.p. odcięcia dostaw surowców. Postawa Mazowieckiego znacznie ułatwiła przejście też z komunizmu do demokracji innym krajom. - Elity, poza może Rumunią, nie broniły się za wszelką cenę z bronią w ręku i nie strzelały do demonstrantów w Pradze, Sofii czy Berlinie Wschodnim, tylko umożliwiały ludziom demonstrowanie i zaakceptowały zmiany - mówi. Gdyby Mazowiecki zastosował metodę szubienic i skazał na banicję ludzi związanych ze starym systemem, a to było parę milionów osób, to przemiany w innych krajach natrafiłyby na znacznie potężniejszy opór. Wyznawał zasadę, że nie po to walczyliśmy o wolną Polskę, żeby teraz prawo było nierówne.
Jerzy Borowczak: dzięki sile spokoju Mazowieckiego nawiązaliśmy dialog z komunistami >>>
Andrzej Kosiniak-Kamysz przyznaje, że podczas pracy w rządzie Tadeusza Mazowieckiego nauczył się pokory i normalnego poruszania się po zróżnicowanym świecie, zachowując lojalność, ale i przyjaźń. Z perspektywy prawie ćwierć wieku, jego stosunek do słuszności tamtego postępowania nie zmienił się. Podkreśla, że Tadeusz Mazowiecki nie stawiał na siebie, stawiał na Polskę. - Mógł zrobić pokazówkę, ale nigdy tego nie zrobił. Spokojnie nawoływał do pokoju - zaznacza były minister. Dodaje, że ta postawa skromności i odwagi będzie do ostatnich jego dni zachowana jako ta wartość najwyższa, której Mazowiecki go nauczył. - I udało mi się to przejąć - mówi.
Rozmawiał Paweł Wojewódka.
(ag)
***
Tadeusz Mazowiecki - pierwszy niekomunistyczny premier po II wojnie światowej - zmarł w poniedziałek nad ranem, miał 86 lat. W PRL był działaczem opozycji, w latach 90. wysłannikiem ONZ na Bałkanach, ostatnio doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Był ostatnim premierem PRL i pierwszym premierem III Rzeczypospolitej, wybranym po wyborach 4 czerwca 1989 r. Jego rząd wprowadził kosztowny społecznie tzw. plan Balcerowicza, który miał przeprowadzić gospodarkę Polski od systemu komunistycznego do rynkowego.