Jednym z zespołów, które zagrały podczas finałowego koncertu Męskie Granie 2014 w Żywcu była trójmiejska grupa The Shipyard. Członkowie zespołu nie kryją radości z faktu, że mogli uczestniczyć w trasie. - Bardzo się cieszę, że podczas koncertów Męskiego Grania mogłem zobaczyć tyle pokoleń muzycznych razem na scenie. Choćby Męskie Granie Orkiestra to taki zespół międzypokoleniowy, który świetnie się rozumie - mówi Piotr Pawłowski, basista i klawiszowiec The Shipyard.
Męskie Granie - wywiady, informacje, zdjęcia >>>
Na pytanie Piotra Stelmacha, czy różnica pokoleń występująca także między członkami grupy przeszkadza na próbach, Michał Miegoń (wokalista i gitarzysta) odpowiada, że muzycy starają się wymieniać doświadczeniami i słuchają siebie nawzajem. - Jesteśmy w tym momencie jednym organizmem. Żeby maszyna funkcjonowała sprawnie i była dobrze naoliwiona, musimy stać się niejako jedną masą - twierdzi.
- Mamy to szczęście, że zespół tworzą osoby z otwartymi umysłami. Jeśli mam do czynienia z człowiekiem, który jest ode mnie nawet 10 czy 20 lat starszy, ale ma otwarty umysł, to traktuję go jak kolegę z ławki szkolnej - dodaje Michał Młyniec, perkusista.
Finał Męskiego Grania - posłuchaj rozmów z artystami: Monika Brodka, Dawid Podsiadło, Męskie Granie Orkiestra >>>
Koniec trasy Męskiego Grania nie oznacza dla formacji The Shipyard końca pracy twórczej w najbliższym czasie. - Myślimy już o kolejnej płycie. Jesteśmy na razie w fazie wyrzucania z siebie pomysłów na stół. Zobaczymy, co z tego wyniknie. U nas zazwyczaj jest tak, że nad połową utworów pracujemy bardzo dużo, a druga połowa powstaje spontanicznie, podczas grania. Wychodzą nam piosenki niemal w 100 procentach gotowe - przyznają muzycy.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z zespołem, którą przeprowadził Piotr Stelmach.
"Myśliwiecka 3/5/7" na antenie Trójki w każdą wakacyjną sobotę od godz. 15.05 do godz. 19.00.
(fbi, mk)
