Dominik W. Rettinger jest autorem sensacyjnej powieści pt. "Klasa", o której Agnieszka Holland tak napisała: "Nie zgadzam się ze spiskową wizją świata, którą prezentuje w swej powieści Dominik W. Rettinger, ale trzeba powiedzieć, że umie on opowiadać! Nie mogłam się oderwać". - 30 lat temu zdecydowałem, że nie mogę być pisarzem poważnych powieści. Wtedy czytałem całego Dostojewskiego, Manna, Kunderę i uznałem, że tylko szaleniec albo geniusz może pisać poważną literaturę. Uważam się za człowieka dość normalnego, a geniuszem nie jestem. W końcu pomyślałem, że jeżeli mam coś pisać, to tzw. literaturę klasy B. Powinna ona być jednak dobrze napisana - przyznał gość audycji "Kwadrans bez muzyki".
Jego zdaniem, za każdym razem, kiedy pewna grupa ludzi porozumiewa się, żeby osiągną jakiś cel mamy do czynienia ze spiskiem. - Kiedyś umówiono się, że nieliczna grupa ludzi będzie bardzo bogata, będzie rządzić resztą ludzkości i wysyłać ją na krwawe wojny. Potem zawładnie resztą świata mordując np. miliony Indian w imię boskiego porządku. Kościół stał na straży tego spisku, tej iluzji wytworzonej w umysłach ludzkich. Można powiedzieć, że dopiero rewolucja październikowa skończyła z tym spiskiem. Natychmiast zresztą stworzyła następny, jeszcze groźniejszy - dodał pisarz w rozmowie z Joanną Szwedowską.
Dominik W. Rettinger tłumaczył, że obecnie istnieje spisek miliarderów, którzy rządzą i spychają w biedą inne warstwy społeczeństwa. - W USA w ich posiadaniu jest ponad 80 proc. bogactwa Ameryki. Gdyby im je odebrać, zlikwidowanoby biedę, ludzie zaczęliby konsumować bogactwa, więc pomogłoby to gospodarce. Wszyscy by na tym skorzystali. Spisek nazwano demokracją i świętym prawem własności. W imię tych haseł okradane są społeczeństwa - argumentował pisarz.
Kanwą do snutej przez niego opowieści są gigantyczne złoża tytanu, które znajdują się na Suwalszczyźnie. Bohaterowie jego książki w pogoni za tymi złożami są skłonni do najgorszych zbrodni i przestępstw. Jak czytamy na okładce książki, "skatowany w Warszawie przez nieznanych sprawców prezes amerykańskiej korporacji dzwoni do byłego kolegi z klasy, znanego radiowca. Wybiera jedyny numer, jaki zna - do audycji na żywo. Dziennikarz zostaje wplątany w grę, w której stawką jest kilkaset milionów dolarów, życie wielu osób i polska racja stanu".
Rettinger tłumaczył, że złoża polskiego tytanu obliczane są na ponad bilion dolarów, a o ich istnieniu każdy może się przekonać wpisując w Internecie hasła "tytan" i "Suwałki". Dlaczego nikt ich nie wydobywa? Zapraszamy do wysłuchania całej audycji "Kwadrans bez muzyki".
tj/mc