Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 21.03.2010

Biali Chińczycy sprzed 4000 lat

Pośrodku wysuszonej pustyni Takla Makan na północy Tybetu (dziś autonomiczny rejon Xingjang) chińscy archeolodzy odnaleźli niezwykły cmentarz. Ludzie, którzy go stworzyli, zmarli 4000 lat temu, ale ich ciała zachowały się znakomicie do dzisiaj.

Wszystko dzięki suchemu powietrzu pustyni. Z podobnym zjawiskiem mieliśmy już do czynienia w Egipcie, gdzie najubożsi byli chowali w gorących piaskach Sahary. Łaskawa pustynia mumifikowała ich niejednokrotnie lepiej niż specjaliści faraonów.

Biali Chińczycy

Chociaż mowa tu o naprawdę dalekim Wschodzie, mieszkańcy prehistorycznego Xinjang mieli europejskie rysy – brązowe włosy i długie nosy. Chowano ich pod łodziami, obróconymi do góry dnem (podobnie jak np. o wiele późniejszych Wikingów). Tam, gdzie w Europie mogłyby stać kamienie nagrobne, wznoszą się zaś wysokie pale.

Ciągle nie wiemy, kim byli ludzie z cmentarzyska Small River nr 5 w dorzeczu rzeki Tarim. Badania radiowęglowe, wskazujące daty od 3 980 lat temu, sugerują, że to najstarsze szczątki ludzkie pochodzące z Takla Makan. Badacze są niepewni co do ich pochodzenia i języka, jakim owi ludzie się posługiwali.

Współcześnie okolicę zamieszkują Ujgurzy, lud pochodzenia tureckiego, do których przed półwiekiem dołączyli osadnicy Han z Chin. Oczywiście, odkrycie mumii spowodowało napięcia etniczne. Ujgurowie, którzy przybyli na te tereny w X wieku, mieli się dotąd za „odwiecznych” mieszkańców okolicznych ziem. Cmentarzysko odbiera im ważna kartę w propagandowych sporach z osadnikami Han.



Mimo wybuchowej atmosfery, trwają analizy genetyczne. Mumie mają wygląd wybitnie zachodni. Jedna z nich, tzw. „piękność z Lulan” została przebadana pod kątem DNA już w 2007 roku. Wskazywało ono na pochodzenie południowo- lub wschodnioazjatyckie. W zeszłym miesiącu chińscy specjaliści ogłosili z kolei na łamach “BMC Biology”, że populacja prehistorycznego Tarim miała mieszane pochodzenie, mając przodków zarówno w Europie, jak i na Syberii, a także że przybyła do Xingjang z zewnątrz.

Większość pochowanych tam mężczyzn miała chromosom Y, który dzisiaj charakterystyczny jest dla Europy Wschodniej, Azji Centralnej i Syberii, rzadko natomiast występuje w Chinach. Mitochondrialne DNA, przekazywane po kądzieli, zdradzało zaś trzy linie pochodzenia – dwie z Europy i jedną z Syberii. Ponieważ i materiał z mitochondriów, i chromosom Y są stare, Chińczycy konkludują, że mieszkańcy Tarim to wynik zmieszania się dwóch grup – o pochodzeniu europejskim i syberyjskim. Najprawdopodobniej miało to miejsce ok. 4000 lat temu.

Nietypowy kult płodności

Cmentarz Small River został odkryty ponad 70 lat temu - w 1934 roku - przez szwedzkiego archeologa Folke Bergmana. Zapomniano o nim aż do początków XXI wieku. Chińscy archeolodzy przeprowadzili tam prace badawcze w latach 2003-2005. Ich raporty zostały następnie poddane naukowej analizie przez Victora H. Maira, profesora na Uniwersytecie Pensylwanii, znawcę starożytnej kultury tego rejonu.

Jak relacjonował Mair, chińscy archeolodzy odkryli prawie 200 płasko zakończonych, czterometrowych pali. Część z nich była pomalowana na czarno i czerwono. Pod każdą tyczką spoczywała ułożona do góry dnem łódź, nakryta byczą skórą.

Zmarli znajdowali się z zaskakująco dobrym stanie – na ich ciałach ciągle znajdowały się ubrania: czapki z piórami, wełniane peleryny z frędzlami i skórzane buty. Wykopaliska obfitowały w znaleziska - w trumnach kobiet Chińczycy natknęli się na naturalnych rozmiarów, wykonane z drewna męskie członki. Ich obecność pomogła potwierdzić wcześniejsze podejrzenie, że tyczki na grobach były symbolami fallicznymi.

Arthur Wolf, antropolog z Uniwersytetu Stanforda, mówi, że nagrobne konstrukcje mogły być wyznacznikiem statusu społecznego. Z drugiej strony, jak dodaje dr Mair, ich znaczenie kultowe wydaje się zupełnie oczywiste: – Przeżycie w takich ekstremalnych warunkach musiało być ciężkie, a śmiertelność niemowląt wysoka, stąd tak duża rola, jaką przypisywali prokreacji – spekuluje.

Naukowcy uważają, że grupa ostatecznie wymarła właśnie z powodu ciężkich warunków życia. Rzeki, od których zależało ich przetrwanie, wyschły ok. 400 r. n.e. Trwają spekulacje co do mowy, jaką posługiwali się ludzie z cmentarzyska Small River. Przyjmuje się, że mógł nim być tocharski, a zatem należący do dominującej w Europie rodziny języków indoeuropejskich.

(ew)