Mistrzostwa Świata w piłce nożnej 2014
Section01 - menu
Section08, 09 - artykułowa

Brazylia 2014: David Luiz bryluje w strefie wywiadów

PAP
Paweł Słójkowski 24.06.2014
Brazylijczyk David Luiz podczas meczu z Kamerunem
Brazylijczyk David Luiz podczas meczu z Kamerunem, foto: PAP/EPA/ROBERT GHEMENT

Mixed zone, czyli strefa, w której zawodnicy udzielają wywiadów po meczu, jest bardzo ważnym miejscem dla dziennikarzy. Mogą tam uzyskać ich wypowiedzi, ale także sporo się o nich dowiedzieć.

Strefa wywiadów przypomina trochę labirynt. Dzięki temu wydłuża się czas przejścia zawodników z szatni do autokaru po zakończonym meczu. Po drugiej stronie, oddzieleni metrowej wysokości ścianką, czekają dziennikarze starający się zadać pytania. Specjaliści od mowy ciała mogliby z pewnością sporo powiedzieć o nastawieniu zawodników patrząc tylko jak ustawiają się do wywiadów czy po sposobie, w jaki ich odmawiają.

Od razu można się zorientować dla którego wizyta w tej strefie jest częścią wykonywanego zawodu, a dla którego prawdziwym utrapieniem. Niektórzy, jeszcze zanim zbliżą się do dziennikarzy, ostrzegają stanowczo: "No English", czyli żadnych pytań po angielsku. W ten sposób mogą pozbyć się znacznej liczby potencjalnych natrętów.

Występujący w Chelsea Brazylijczyk Oscar na prośbę wysłannika PAP o rozmowę po angielsku, klepnął go przyjaźnie w ramię, uśmiechnął się i odszedł bez słowa. Jego rodak Jo, też grający wcześniej w Anglii, z serdecznym uśmiechem odpowiedział: "No, sorry man...".

Dani Alves udzielił kilku wypowiedzi, oczywiście tylko po portugalsku, ale na prośby następnych dziennikarzy reagował powtarzaniem: "No, no, no...". Szedł szybkim krokiem wymachując przy tym jednoznacznie ręką, by dano mu już spokój.

Podobnie zachowywał się Eden Hazard po wygranym meczu Belgii z Rosją, którego był gwiazdą. Gwiazdorskie zdolności potwierdził też w mixed zonie. Przemknął przez nią bez zatrzymania. Odburknął tylko, że odpowiadał na pytania na konferencji prasowej, gdy odbierał nagrodę dla najlepszego piłkarza meczu.

Rosjanie prawie z nikim nie rozmawiali, ale dziennikarze z ich kraju są do tego przyzwyczajeni. Istniejąca hierarchia jest wyczuwalna od lat i nic nie wskazuje na to, by miała się zmienić. A już na pewno nie po przegranych meczach.

Największe zamieszanie w strefie wywiadów zaczyna się, gdy pojawiają się w niej największe gwiazdy, takie jak Neymar czy Luis Suarez. Zawsze towarzyszy im oficer prasowy próbujący zapanować nad sytuacją. Często musi z całą siłą wspierać cienką ściankę działową, bo napór licznej grupy dziennikarzy bywa tak wielki, że mogłaby tego nie wytrzymać.

Osobą najbardziej wyczekiwaną w strefie wywiadów jest David Luiz. Brazylijczyk nikomu nie odmówi. Najczęściej wychodzi z niej ostatni z zespołu. Już sam sposób w jaki staje do wywiadów odróżnia go od reszty, jest zawsze otwarty i wyluzowany. Odpowiedzi na pytania nie stanowią dla niego problemu, raczej okazję, by się wygadać.

Gdy jeden z dziennikarzy prosił o odpowiedź na jedno pytanie, a później zadał mu jeszcze ze dwa kolejne, David Luiz ujął jego głowę w dłonie tak, że ich czoła się zetknęły i powiedział ze śmiechem:

- Przyjacielu, ile jeszcze masz tych pytań?
Oczywiście odpowiadał na kolejne.

Jeśli dziennikarz podziękuje mu za odpowiedź, też może usłyszeć:
- Dzięki, przyjacielu.
Portugalska wolontariuszka, Ariane Andrade de Barros, pracująca w strefie wywiadów w Brasilii wyznała:

- Uwielbiam go. Właśnie za to jaki jest. Taki sam przed kamerami, jak i poza nimi. Zawsze serdeczny dla wszystkich. Pracowałam przed rokiem także na Pucharze Konfederacji. Już wtedy przekonam się jakimi gwiazdorami są niektórzy zawodnicy. Na szczęście David Luiz jest inny.
Po meczu Brazylii z Kamerunem znów jako ostatni opuścił strefę wywiadów.

ps

sortuj
liczba komentarzy: 0
    Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!