Poniedziałek
Wtorek
Środa
Czwartek
Piątek
Sobota
Niedziela

Playlista

Bogowie w kinach
"Bogowie" w kinach, foto: materiały promocyjne
09.10.2014

Siła jednostki

W kinach "Bogowie" Łukasza Palkowskiego - zwycięzca tegorocznej edycji Festiwalu Filmowego w Gdyni.

To film wyjątkowy w polskiej kinematografii już ze względu na przyjęty model producencki. Zamiast preferowanego nad Wisłą systemu autorskiego, w którym reżyser jest zarazem scenarzystą, twórcy "Bogów" zdecydowali się na model amerykański z wyraźnym zawodowym podziałem na scenarzystę (Krzysztof Rak) i reżysera (Palkowski).

Wzorców zza oceanu można się zresztą doszukać również w stylu, tonacji i konstrukcji bohatera. Film opowiada o Zbigniewie Relidze i jego drodze do pierwszej zakończonej sukcesem transplantacji serca. Docent walczy tutaj ze środowiskiem lekarskim, konformistycznym i zawistnym, jak również władzą, która nie kwapi się do finansowania całego przedsięwzięcia. Religa to self-made man, wybitna jednostka, która przedziera się taranem przez nieprzyjazną rzeczywistość.

W polskim kinie rzadko trafiają się tak wyraziści, zindywidualizowani bohaterowie, którzy realizują się w działaniu. A jeśli już się zdarzają, to często okazują się czarnymi charakterami - jak Lutek Danielak (Jerzy Stuhr) z "Wodzireja" Feliksa Falka czy Gerard (Andrzej Chyra) z "Długu" Krzysztofa Krauzego. Religa nigdy nie stoi w miejscu, jest aktywny i kreatywny, sam tworzy swój świat. I trudno mu nie kibicować. Duża w tym zasługa doskonałego Tomasza Kota, który ani na moment nie popada w proste, kabaretowe naśladownictwo jak Meryl Streep w "Żelaznej damie" Phyllidy Lloyd. To rola zagrana w myśl słynnej zasady "method acting", której hołdował m.in. Robert De Niro. Kot wtopił się w swoją postać, dzięki czemu wszelkiego rodzaju tiki i manieryzmy wynikają z osobowości bohatera, a nie z potrzeby taniego efekciarstwa.

Film Palkowskiego jest właściwie taki jak jego bohater - ironiczny i poważny, pełen humoru i powagi, czasem dowcipny, a czasem wzruszający. Świetnie zbudowany na wzór amerykańskiego kina, którego najlepsi twórcy do perfekcji opanowali żonglerkę tonacjami, nastrojami i emocjami. O tym, że "Bogowie" to niegłupie i dobrze pomyślane kino gatunków, świadczą już pierwsze sceny - Religa wygląda w nich jak doktor Frankenstein, a twórcy sprytnie później ogrywają ten motyw.

Nie są "Bogowie" filmem pozbawionym wad. Nie rozumiem na przykład, dlaczego tak słabo rozwiniętą postacią jest Anna Religa, która pojawia się raptem w kilku scenach, żeby wyrazić swoją dezaprobatę albo wyciągnąć męża z alkoholowego ciągu. Szkoda Magdaleny Czerwińskiej na taki ochłap bohaterki. Pod koniec pojawia się również rozwiązanie fabularne, które za bardzo trąci deus ex machina. Jednak film Palkowskiego to dobrze napisane, wyreżyserowane i zagrane kino, które jest otwarte na widza, a jednocześnie nie obraża niczyjej inteligencji.

O Autorze:

Krytyk filmowy, kulturoznawca. Absolwent Instytutu Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Redaktor i prowadzący czwartkowej audycji "Na cztery ręce" w radiowej Czwórce. Współpracuje z "Kinem", portalami "dwutygodnik.com", "filmweb.pl", "Fandor". Prowadził i współredagował "Aktualności Filmowe" w Canal+. Współautor książek "Seriale. Przewodnik Krytyki Politycznej" (red. Jakub Bożek) i "Wunderkamera. Kino Terry'ego Gilliama" (red. Kuba Mikurda). Laureat Grand Prix Konkursu im. Krzysztofa Mętraka, nominowany do Nagrody PISF w kategorii "Krytyka filmowa". Wielbiciel Jeana-Luca Godarda, Joela i Ethana Coenów, Bruce'a Springsteena i Jona Stewarta. Fan Manchesteru United i angielskiego futbolu.