Section01 - menu
Section08 - artykułowa

Kłótnie o polski korytarz

Polskie Radio
Bożena Sarnowska 31.07.2014
Joachim von Ribbentrop i Józef Beck podczas oficjalnej wizyty Ribbentropa w Warszawie w styczniu 1939 r.
Joachim von Ribbentrop i Józef Beck podczas oficjalnej wizyty Ribbentropa w Warszawie w styczniu 1939 r., foto: Wikipedia/domena publiczna

Według traktatu wersalskiego fragment dawnego województwa pomorskiego przyznano Polsce. Teren ten z Wolnym Miastem Gdańskiem kilka lat później miał okazać się osią polsko-niemieckiego konfliktu.

24 października 1938 Joachim von Ribbentrop wysunął swe żądania wobec Polski. Ribbentrop domagał się oddania terenu, jak głosiła niemiecka propaganda, dzielącego Prusy Wschodnie z od reszty Niemiec. Wytwór niemieckiej nomenklatury – polski korytarz – stał się elementem żądań zachodniego sąsiada względem Polski na niespełna rok przed rozpoczęciem wojny. Wojny, która musiała nadejść, bo Polacy tych żądań nie mieli zamiaru spełnić.

Joachim

Nz: Joachim von Ribbentrop, minister spraw zagranicznych III Rzeszy (kwiecień 1938), German Federal Archives, Wikipedia/dp

Niemieckie podchody
Pakt Ribbentrop – Mołotow był tylko zwieńczeniem planów Niemców względem ziem polskich. Przygotowanie podłoża pod ekspansję na wschodzie było procesem, który rozpoczął się już kilkanaście lat przed II wojną światową. Najpierw Niemcy uderzyli w gospodarkę Polski. 15 czerwca 1925 upłynął termin obowiązywania polsko-niemieckich porozumień handlowych wynikających z postanowień konwencji genewskiej o podziale Górnego Śląska. Niemcy byli zobowiązani do przyjmowania na swój rynek bez opłat celnych 500 tys. ton polskiego węgla miesięcznie. Po tym terminie odmówili tego i rozpoczęła się tzw. wojna celna.

- Rozpoczynając tę handlową wojnę celną Niemcy zamierzali doprowadzić, jak to określał minister spraw zagranicznych Republiki Weimarskiej Gustaw Stresemann, do sparaliżowania całej struktury państwowej Polski, by wymusić następnie rewizję granic – mówił w audycji Andrzeja Sowy historyk dr Janusz Osica.

Układ w Locarno

Kilka miesięcy później podpisano układ w Locarno. Traktat gwarantował nienaruszalność zachodnich granic niemieckich. Niemcy jednocześnie odmówiły takich zapewnień w odniesieniu do granic z Polską i z Czechosłowacją. Już wówczas można było odnieść nieuchronne wrażenie, że granice w Europie dzielą się na nienaruszalne i te, które naruszyć można.
- Locarno dla Stresemana oznaczało po prostu możliwość oderwania od Polski, jak on to określił, "niemieckich prowincji wschodnich" - podkreślał dr Janusz Osica. - Pamiętajmy, że powstające w 1918 roku państwo polskie odzyskało od Niemiec około 45 tys. km2 utraconych w wyniku rozbiorów, czy jak w przypadku Śląska utraconych jeszcze wcześniej.

Joachim

Nz: Joachim von Ribbentrop, Edward Rydz-Śmigły i Ignacy Mościcki w 1939 roku, Wikipedia/dp

Chwilowe ocieplenie stosunków
- Hitler deklarował się jako przyjaciel Polski, jako polityk pokojowy - mówił w audycji, nadanej w 1998 roku dr Janusz Osica.

Przyjazne stosunki z naszym zachodnim sąsiadem nie trwały długo. Gdy Hitler zdołał utworzyć potężną armię, otrzymał zgodę na Anschluss Austrii, a potem wchłonięcie części Czechosłowacji, zaczął wysuwać żądania wobec Polski.
Żądania Ribbentropa

- 24 października 1938 roku minister spraw zagranicznych Rzeszy, Joachim von Ribbentrop w rozmowie z ambasadorem Józefem Lipskim wysunął po raz pierwszy pod adresem Polski żądanie, które określił pięknym eufemizmem: "propozycją uregulowania wzajemnych stosunków” - powiedział dr Janusz Osica.

Polska strona miała według Ribbentropa przystać na aneksję Gdańska, zgodzić się na zbudowanie autostrady łączącej Prusy Wschodnie z niemieckim Pomorzem i przystąpić do paktu antykominternowskiego. W zamian mieliśmy otrzymać 25-letnią gwarancję utrzymania granicy z Rzeszą i wzmocnienie współpracy. Strona Polska nie przystała na te propozycje.
Niemcy nie ustępują

Jednak nieprzejęci odmową Niemcy nie czekali długo z kolejnymi żądaniami. 5 stycznia 1939 roku w rozmowie z Hitlerem ponownie usłyszał je Józef Beck. Kilka dni później podczas narady z Ignacym Mościckim i Edwardem Rydzem-Śmigłym zgodnie ustalono, że ekspansja Niemiec postępuje zbyt daleko, na co nie można przystać, nawet za cenę konfliktu zbrojnego.

Józef
Józef Beck podczas przemówienia w Sejmie RP,
5 maja 1939 roku, źr. "Światowid", Wikipedia/dp

Ku wojnie
- Niemcy świadomi tego, że mają Polskę w kleszczowym uścisku  dwustronnym (…) powtórzyli swoje żądania 21 marca 1939, tym razem na piśmie - opisywał pogarszającą się sytuację Polski dr Janusz Osica. -Tym razem nie były to już ustne żądania, z których można się było wycofać, które można było zignorować.

Rozpoczęło się tworzenie korpusu do interwencji w Gdańsku w obawie przed zbrojną napaścią, a Polacy dzięki twardej postawie wobec zachodniego sąsiada uzyskali wsparcie angielskie. Hitler uznał, że pakt z Brytyjczykami powoduje jednocześnie zerwanie układu z Polską, który zawarł jeszcze z Piłsudskim.
Wszystkie te wydarzenia doprowadziły do historycznego wystąpienia Józefa Becka przed Sejmem RP 5 maja 1939. Beck powiedział wówczas:
- Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na okres pokoju zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor.
Słowa Becka zostały przyjęte w ławach sejmowych owacjami i odbiły się głośnym echem w kraju i za granicą. Niemieckie żądania jednak nie ustały i ostatecznie zostały wyrażone 1 września 1939 roku.
mb