Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
migrator migrator 03.02.2010

Policja wiedziała, gdzie pochowano Olewnika?

Sławomirowi Kościukowi, skazanemu za porwanie i zamordowanie Krzysztofa Olewnika, podczas wskazywania miejsca ukrycia zwłok Olewnika podpowiadała policjantka – wynika z filmu, do którego dotarła „Rzeczpospolita”.

Na filmie słychać, jak funkcjonariuszka poprawia Kościuka, gdy ten wskazuje miejsce ukrycia zwłok Olewnika. W tle filmu słychać głos policjantki, która przekonała Kościuka do współpracy.

„To dowód braku profesjonalizmu, takich podpowiedzi nie powinno być” – mówi „Rz” doświadczony prokurator.

Na filmie z oględzin miejsca ukrycia zwłok „Kościuk wygląda na zdezorientowanego, ma wątpliwości, gdzie zakopał zwłoki. Waha się, niepewnie wskazuje jakieś miejsce. W tej chwili w tle słychać głos policjantki, która podpowiada, że to nie tutaj. Dopiero potem porywacz pokazuje właściwe miejsce” – pisze gazeta. Jak zaznacza dziennik, po wskazaniu właściwego miejsca wciąż dochodzi do dziwnych zdarzeń. Po odkopaniu ciała okazuje się, że jest ono zawinięte w inną siatkę niż wynikało z opisu. „W tle słychać tłumaczenie Kościuka, że siatka miała być plastikowa, ale jest metalowa, bo Wojciech Franiewski (szef gangu) twierdził, że będzie lepsza” – pisze gazeta.

Film znajduje się w aktach sprawy. Znają go gdańscy prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie błędów i sąd w Płocku, który skazał porywaczy. Nagranie dotąd nie wzbudzało wątpliwości. „Kościuk miał pewne wahania, ale uznano je za naturalne” – mówi „Rz” jeden ze śledczych.

„Trudno o jednoznaczną interpretację zachowania Kościuka podczas oględzin. Czekał na sugestie albo mógł też niepewnie się zachowywać przez stres” – ocenia mec. Ireneusz Wilk, pełnomocnik Olewników.

Jeden ze śledczych uważa, że film może świadczyć o tym, iż wiedzę o miejscu ukrycia zwłok śledczy mieli też z innych źródeł niż tylko od Kościuka. „Mogło też być tak, że śledczy najpierw operacyjnie przeprowadzili całą czynność, a potem na potrzeby filmu zrobili to ponownie” – sądzi informator gazety. „Gdyby było tak, że najpierw Kościuk wskazuje miejsce, a potem się to nagrywa, byłoby to nieuczciwe ze względu procesowego i zakłamywałoby rzeczywisty obraz oględzin” – ocenia prokurator z wieloletnim stażem.

Teraz, kiedy na jaw wychodzą kolejne rażące błędy w śledztwie, w tym związane z identyfikacją zwłok – na film należy spojrzeć z nowej perspektywy.

sż,rp.pl