Sztuka młodej dramatopisarki Julii Holewińskiej "Ciała obce" jest niewątpliwie utworem wielowarstwowym i łamiącym pewne tabu. Wszystko zaczęło się od przeczytania reportażu Jacka Hugo-Badera o Marku Hołuszko - polskim opozycjoniście, który postanowił zmienić płeć.
- Ta historia bardzo mnie zainspirowała. Zaczerpnęłam z tego tekstu splot dramaturgiczny. Moim zamiarem nie było ośmieszanie nikogo, ale pokazanie, że opozycja lat 80. to nie tylko dzielni chłopcy ze sztandarami, ale także bardzo kolorowe środowisko – tłumaczy.
Tekst w formie słuchowiska będzie emitowany na Scenie Teatralnej Trójki 20 lutego. Reżyser Paweł Wodziński przyznaje, że pojawiły się pewne trudności z adaptacją sztuki na antenę radiową. – Tutaj duże znaczenie odgrywa fizyczność, ciało. Są emocje, które samym uchem trudno uchwycić. Jednak Miłogost Reczek grający różne odsłony głównej postaci doskonale sprostał wyzwaniu – tłumaczy.
Reżyser dodaje, że jest to pierwszy dramat łączący dwie perspektywy: osobistą i historyczną oraz dwa okresy: lata 80. i współczesność. - W przeszłości bohater funkcjonuje w rzeczywistości, w której się doskonale odnajduje i dobrze czuje. To jest patriotyczna i solidarnościowa narracja. Widzimy go później we teraźniejszości. Ta sama postać jest poza oficjalnym życiem i obiegiem, zostaje tam wypchnięta. Z jednej strony mamy przeszłość pełną przyjaciół. Z drugiej przejmujące czasy obecne przepełnione samotnością i poczuciem wykluczenia z poza wspólnoty.
"Ciała obce" łamią pewną konwencję. - Przyzwyczailiśmy się, że jak mówimy o historii to pod ściśle określonym kontem. Tutaj pokazano ją w zupełnie inny sposób – uważa Wodziński.
Według Pawła Sztarbowskiego, krytyka teatralnego, autorce udało się zbudować figurę polskiego losu ostatnich 30 lat. Główna postać z jednej strony jest przedstawiona jako człowiek z krwi i kości, z drugiej stanowi metaforę. - Nie czytałem reportażu Hugo-Badera i rozmawiając z reżyserem powiedziałem, że ta historia jest ciekawa, ale nieprawdopodobna. Nie mając pojęcia o autentyczności opowieści uznałem, że jest za bardzo literacka. Byłem zdziwiony, kiedy okazało się inaczej – przyznaje.
Julia Holewińska tłumaczy, że zależało jej, żeby przywrócić głos osobom, którym w oficjalnej historii go odebrano. Ewa Hołuszko należy do tego grona. W ogóle kobiety są taką zbiorową postacią, w historii je zazwyczaj pomijano. - Chociaż to one wykonywały często bardzo ciężką pracę, to mężczyzną przypina się ordery - zauważa.
Według Sztarbowskiego w ostatnim czasie wróciło do łask pokazywanie w teatrze życia zbiorowego Polaków. – W moim przekonaniu zadaniem teatru jest wybieranie tematów, które są na marginesie debaty publicznej – mówi.
Dodaje jeszcze, że sztuka nie musi liczyć się z sondażami ani ulegać poprawności politycznej i dlatego może przyczyniać się do zmiany społecznych postaw.
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po 21.00. Zapraszamy.
(dmc)