Polskie Radio

Sygnały Dnia 14 kwietnia 2017 roku, rozmowa z prymasem Polski Wojciechem Polakiem

Ostatnia aktualizacja: 14.04.2017 07:15
Audio
  • Abp Wojciech Polak: musimy przemyśleć sobie, co znaczy dobro we wspólnych kategoriach (Sygnały dnia/Jedynka)

Wojciech Dąbrowski: W Gnieźnie, mieście świętego Wojciecha, jest prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak. Szczęść Boże, witam w Sygnałach Dnia.

Ks. abp Wojciech Polak: Szczęść Boże, witam serdecznie.

Księże prymasie, są zapewne wśród naszych słuchaczy osoby, które pojawiają się w kościele od święta dosłownie. Wielkanoc należy do takich nielicznych momentów w ciągu roku, w których te osoby mogą usłyszeć coś ważnego dla siebie, a z kolei księża mają okazję, aby coś ważnego im przekazać. Co jest tym najważniejszym przesłaniem, które do takich osób powinno popłynąć z ambon w polskich kościołach?

Myślę, że są to święta przede wszystkim chrześcijańskiej nadziei, właśnie tego, że oddanie swojego życia... Mówimy najpierw może w takim kluczu ogólnym. Oddanie swojego życia, ofiara życia nie kończy się na krzyżu, nie kończy się śmiercią, ale przez krzyż, przez cierpienie przechodzi i owocuje. I myślę, że tego można i trzeba się w te święta jak najmocniej uchwycić, zwłaszcza jeżeli rzeczywiście słyszymy to orędzie od czasu do czasu. Chodzi o to, żeby ta tajemnica Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa była przekładana na nasze życie, żebyśmy widzieli, że właśnie w ten sposób otrzymujemy moc, siłę do nowego życia, do odrodzenia się na nowo, do tego, co pozwala nam iść dalej, iść właśnie odważnie, z nadzieją, także w relacji do drugiego człowieka.

Ale czasem w księżach może pojawić się taka pokusa, że jak już mają te zbłąkane owieczki na widoku, to je zdyscyplinują. To dobry sposób takie mocniejsze, ostre słowa kierowane z ambon?

Wydaje mi się, że żadne dyscyplinowanie nie jest istotą naszej chrześcijańskiej wiary. Jeżeli mówimy o tym, że trzeba przypominać o pewnych zasadach, o tym, co wypływa z przyjęcia właśnie tej chrześcijańskiej nadziei, z przyjęcia tej optyki Chrystusa Zmartwychwstałego, pobudzić nasze serca do tego, żeby nie usnąć, żeby właśnie się zaangażować, żeby pójść dalej, żeby wobec drugiego człowieka przyjąć taką postawą otwartej gotowości do pomocy, do zaangażowanie, do bycia z drugim, no to myślę, że do tego można zachęcać. O innym dyscyplinowaniu być nie może żadnej mowy, to znaczy to nie jest... Wiara nie wiąże się z jakimś dyscyplinowaniem, nawet naszego sumienia czy naszego serca. Wiara wiąże się przede wszystkim z otwarciem, z przyjęciem daru i łaski. Pan Bóg do nas w te święta przychodzi z wielkim darem i z wielką łaską, której my żadną dyscypliną, żadnymi naszymi zabiegami, żadnymi zamkniętymi czy zaciśniętymi zębami sobie nie jesteśmy w stanie wysłużyć czy uzyskać.

Ale dziś ludzie żyją tak, jakby Boga nie było. Może takie otrzeźwiające i mocne słowa: „bójcie się Boga!” dałyby lepszy efekt niż łagodne „nie lękajcie się”.

Nie sądzę. Nie sądzę, to znaczy jeżeli dzisiaj, i jest to prawda, żyje tak, jakby Boga nie było, jakby Bóg nie istniał, to trzeba im tego Boga ukazywać, trzeba pokazywać, kim jest Bóg. Podczas ostatniego spotkania mojego w ostatni weekend z młodzieżą w Krakowie na takim pięknym spotkaniu „Ogień dla nas i całego świata” powiedziałem, że musi umrzeć ten fałszywy obraz Boga, żeby się narodził w człowieku obraz prawdziwy, ten prawdziwy, który właśnie te święta nam pokazują – Boga, który jest zdolny, jak mówiłem wczoraj w wieczornej homilii, na kolanach pójść do człowieka, żeby mu te stopy obmyć na kolanach. To nie jest tylko opowieść, to jest gest, który Chrystus wykonał. Gest, jak mówi papież Franciszek, przemawia bardziej niż słowo i obraz. I to jest Bóg, który oddaje swoje życie na krzyżu. On nam nie opowiada, jak nas kocha, jak jest to pięknie, że przychodzi Bóg do człowieka i napełnia go radością. Nie, On mówi: życie moje oddaję za was. I takiego Boga trzeba ukazywać, to znaczy to jest szansa na to, że jeżeli człowiek odnajdzie przed sobą, odnajdzie w swoim życiu taki obraz Boga, taką Jego rzeczywistość, to zacznie żyć nie tylko jakby Bóg był, ale zacznie żyć, bo Bóg jest.

O księżach mówi się, że są lekarzami dusz, a skoro tak, to prymas Polski jest takim lekarzem duszy narodu. W jakim stanie znajduje się ta dusza? Wiele grzechów mamy na sumieniu?

Myślę, że ta nasza dusza jest mocno poraniona, zwłaszcza tym, o czym często w tym momencie, w tych czasach myślimy, to znaczy tym, że nie potrafimy żyć w jedności, w pokoju, że niewiele usłyszeliśmy pewnie z tego, co papież Franciszek nam powiedział w czasie swojej pielgrzymki zeszłorocznej, że Polacy naprawdę wiele rzeczy w różnych sytuacjach przechodzili, gdy byli razem, gdy rzeczywiście byli jedno, gdy nie było pośród nas zawiści czy złości, gdy nie byliśmy tak mocno podzieleni. Dlatego też myślę, że tutaj ta choroba duszy jest bardzo widoczna, trzeba ją rzeczywiście leczyć, trzeba ten balsam, tą oliwę wylewać na rany, a nie je w żaden sposób też jątrzyć.

To na pewno jest sytuacja, w której musimy patrzeć o odpowiedzialności za wychowanie przyszłych pokoleń. Młodzi ludzie dzisiaj żyją bardzo pięknie, widzimy teraz w tych różnych spotkaniach, kiedy rozmawiam z księżmi po rekolekcjach, mówią: księże, to jest jakiś inny obraz młodych ludzi stojących przed konfesjonałem, spowiadających się. I to młodzież z bardzo różnych sytuacji domowych, szkół i tak dalej. Ale my musimy pamiętać, że to jest także nasza odpowiedzialność, by podejmować odważnie to wychowanie nowego pokolenia, by rzeczywiście ukazywać im drogę rozwoju, drogę prawdy, by im towarzyszyć, by być blisko tych młodych ludzi. Myślę, że to są te kierunki, które mi się tak spontanicznie nasuwają, którymi myślę, że wszyscy też w jakiś sposób żyjemy.

Ale chciałbym wrócić jeszcze na moment do tej poranionej duszy, jak ksiądz prymas to powiedział. Czy widzi ksiądz jakąkolwiek szansę, cień nadziei na pojednanie i uspokojenie nastrojów?

Ja myślę, że ta szansa jest, tylko musimy wracać do fundamentów, to znaczy spotykać się na takim poziomie, który jest dla nas wszystkich poziomem najważniejszym, to znaczy przemyśleć sobie, co znaczy w kategoriach wspólnych troska o wspólne dobro, co dla nas wszystkich znaczy budowanie razem, co dla nas wszystkich znaczy wyjście spoza tych zamkniętych tylko i – jak wiele razy mówimy – także częściowych układów partyjnych, wyjść właśnie w kierunku rozumienia dobra narodu, dobra całego narodu, dobra wszystkich Polaków niezależnie od tego, w jakiej sytuacji się znajdują i jakie wybory dokonują. Więc myślę, że bardzo fundamentalny poziom jest nam potrzebny takiej właśnie refleksji. Nieraz ktoś mówi, że trzeba zaczynać od jakichś bardzo konkretnych wskazań, konstrukcji. Myślę, że te wskazania i konstrukcje trzeba wypracować, natomiast sięgać do fundamentów, do tego, co jest istotą budowania wspólnego domu, wspólnego bycia w tym domu i życia w ojczyźnie, w której jesteśmy wszyscy za siebie nawzajem odpowiedzialni.

A czy takie akty, jak przyjęcie przez Sejm uchwały w setną rocznicę objawień fatimskich zyskują nam przychylność Opatrzności? Jak ksiądz prymas na to patrzy?

To są, oczywiście, wybory, które dokonywane są przez także polityków pewnie wierzących, natomiast takie akty dla... myślę, że takie akty powinny być w kościele, a nie w Sejmie. To znaczy oczywiście, że można mówić o pewnej płaszczyźnie także wiary, odpowiedzialności, świadectwa ludzi wiary, natomiast akty ściśle religijne nie powinny być wykorzystywane do tego, że będziemy tak czy inaczej odczytywać naszą społeczną rzeczywistość. Myślę, że tutaj trzeba mieć wiele wrażliwości, wiele także delikatności wobec tego, że Pan Bóg nie domaga się od nas jakichś aktów strzelistych, nie domaga się od nas deklaracji, nie domaga się od nas tego,  byśmy wobec innych manifestowali w słowie to, że jest taka czy inna rzeczywistość, rocznica, ale domaga się od nas przede wszystkim chrześcijańskiej postawy. I to jest istota wszędzie tej chrześcijańskiej postawy – i w Kościele, i w Sejmie, i wszędzie.

No właśnie, środowiska pro life uważają, że prawdziwym testem na katolickość posłów nie są słowa, ale czyny, nie uchwała fatimska, ale głosowanie za pełną ochroną życia. Czy ksiądz prymas podpisałby się pod tą opinią?

Jesteśmy za pełną ochroną życia, zawsze jesteśmy za ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci i trzeba w sposób zdecydowany, ale także  i myślę przede wszystkim, w sumieniach ludzkich budzić tą właśnie świadomość, to znaczy żeby sytuacja, zanim jakieś deklaracje czy jakieś uchwały zostaną podjęte, żeby ona była wewnętrznie akceptowana przez ludzi, to znaczy... I tutaj Kościół, i środowiska pro life, i ci wszyscy, którym zależy rzeczywiście na tym, aby ta wrażliwość na ludzkie życie od poczęcia do naturalnej śmierci była, musimy po prostu tą wrażliwość pokazywać, ukazywać ludziom, to znaczy musimy najpierw także starać się o wychowanie ludzkiego sumienia do takich postaw. Żadna ustawa, żadna deklaracja, żadna uchwała ludzkiego sumienia nie wychowa.

Czy to oznacza, że nie należy podejmować takich prób? Nie należy uchwalać takich ustaw?

Próby są w rękach tych, którzy odpowiadają za życie społeczne i odpowiadają przede wszystkim za rzeczywistość polityczną i za stan życia, który jest dokonywany na podstawie wyborów także, wolnych wyborów politycznych. Natomiast rolą Kościoła nie jest ogłaszanie czy deklarowanie, że to jest istota. Rolą Kościoła i rolą także chrześcijan jest przede wszystkim troska o to, by ta prawda zakorzeniła się w ludzkim sumieniu. To jest podstawowa rzeczywistość. My musimy się o to troszczyć, głosząc prawdę o życiu, ukazując tą prawdę o życiu od poczęcia do naturalnej śmierci, mówiąc o tym, tak jak czynimy to na przykład w czasie Marszów dla Życia. To jest wielkie święto życia, kiedy widzieliśmy ostatnio te marsze, które już były, te, które będą także w następnych miesiącach tutaj w Gnieźnie, my przygotowujemy się w czerwcu do takiego Marszu dla Życia. To są święta życia. Świętem życia jest Zjazd Dużych Rodzin. Ja mam jeszcze w pamięci zeszłoroczny piękny Zjazd Dużych Rodzin w Gnieźnie, który mnie napełnił rzeczywiście i szacunkiem, i miłością wobec życia jeszcze  pełniej, jeszcze wspanialej. To są te inicjatywy, które budują kulturę życia przeciw rzeczywistości, która to życie niszczy. A inne rzeczy zostawiane są w rękach tych, którzy za to życie społeczne odpowiadają.

Księże prymasie, bardzo dziękuję za tę rozmowę. Tak króciutko, czego ksiądz prymas życzy naszym słuchaczom i wszystkim Polakom?

Życzę, żeby to były święta nadziei, święta doświadczenia Bożej miłości, zmartwychwstania z Chrystusem i nowego życia, które Bóg naprawdę pragnie nam z całego serca podarować. Tego wszystkim życzę i o to się też dla wszystkich modlę.

Bardzo dziękuję. Prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak był gościem Sygnałów Dnia.

JM