Soczi 2014: Justyna Kowalczyk "pozdrawia ekspertów": kości mojej stopy są złamane

polskieradio.pl
Martin Ruszkiewicz 09.02.2014
Justyna Kowalczyk na mecie biegu łączonego 2x7,5 km (tech. klasyczną i łyżwową) podczas igrzysk w Soczi
Justyna Kowalczyk na mecie biegu łączonego 2x7,5 km (tech. klasyczną i łyżwową) podczas igrzysk w Soczi , foto: PAP/Grzegorz Momot

Prześwietlenie wykazało wielowarstwowe złamanie kości stopy - poinformowała biegaczka narciarska na swoim profilu na Facebooku. Mimo to zapowiedziała start w kolejnych konkurencjach igrzysk olimpijskich w Soczi.

>>> Zobacz jak relacjonowaliśmy na żywo sobotni bieg łączony kobiet <<<

"Prześwietlenie mojej stopy. Wielowarstwowe złamanie. Z pozdrowieniem dla wszystkich "ekspertów". Spokojnie, biegam dalej" - napisała Kowalczyk pod zdjęciem rentgenowskim swojej stopy, które opublikowała.

Jak powiedziała Kowalczyk w rozmowie z TVP do badania stopy skłoniły ją różne wypowiedzi jak określiła "tak zwanych ekspertów".
- Przede wszystkim reakcja na wczorajszy bieg różnej maści ekspertów i słowa prezesa mojego związku, który mówił, że biegam ociężale - powiedziała Kowalczyk.
- Chciałam pokazać różnym "ekspertom", którzy tak się znają na biegach, jak ja na astronomii, że z ocenami trzeba poczekać - stwierdziła rozczarowana komentarzami biegaczka.

Po raz pierwszy podopieczna Aleksandra Wierietielnego poinformowała o kontuzji 29 stycznia - w ten sam sposób. Umieściła zdjęcie opuchniętej i z lekkim krwiakiem stopy na portalu społecznościowym. Wówczas jednak badań żadnych nie zrobiła, napisała tylko, że jest mocno potłuczona i sytuacja była podbramkowa.

- Myślę jednak, że zdążymy - dodała. I faktycznie. Zagryzła zęby, wzięła leki przeciwbólowe i postanowiła nawet wystąpić w zawodach Pucharu Świata we Włoszech. Na swoim koronnym dystansie 10 km st. klasycznym zajęła piąte miejsce.

Fot.:
Fot.: Facebook/Justyna Kowalczyk

 

Nie wiadomo kiedy dokładnie do urazu doszło. Na pewno jednak wcześniej niż 29 stycznia, ponieważ jak sama później przyznała - umieściła zdjęcie dopiero wówczas, kiedy się okazało, że będzie w stanie wystąpić w Soczi. Nie chciała też rezygnować z rywalizacji w Dobiacco. - Nic by to nie zmieniło, od tego noga nie przestałaby boleć. Gdybym miała podjąć decyzję jeszcze raz, na pewno tak samo bym postąpiła - zapewniła.

Będąc już w Soczi mówiła nawet, że przestała brać leki przeciwbólowe. W sobotę wystartowała w biegu łączonym na 15 km i zajęła szóste miejsce. Kolejny start - 10 km techniką klasyczną - ma zaplanowany na czwartek.

I początkowo właśnie po tej konkurencji planowała zrobić dokładniejsze badania. - Nie chcę się dołować, bo od samej diagnostyki noga nie przestanie mnie boleć - powiedziała.

Poważna kontuzja

- Ze zdjęcia wynika, że doszło z całą pewnością do złamania piątej kości śródstopia. Wydaje mi się, że złamana jest także trzecia i czwarta, ale tego wyraźnie nie widać. To oczywiście jest poważna kontuzja. Jak się jednak okazało można z tym startować, choć musi boleć - ocenił lekarz Stanisław Machowski.

Były doktor piłkarskiej reprezentacji Polski oraz Legii Warszawa uważa, że Kowalczyk startując bardziej sobie nie zaszkodzi. - Do pogłębienia urazu nie dojdzie. Wstrzykuje się zazwyczaj blokadę, która działa jak lek przeciwbólowy i wówczas dolegliwości są znacznie mniejsze - dodał.

Machowski podkreślił, że leczenie trwa zazwyczaj około sześciu tygodni. - Gdyby była złamana tylko piąta kość śródstopia, to przeważnie robi się operację - zespolenie kości śrubą - powiedział.

Zaznaczył, że nie istnieje ryzyko, by Kowalczyk w przyszłości musiała przez to zakończyć karierę. Zdaniem eksperta, to uraz, który normalnie się leczy i można potem spokojnie trenować na wysokim poziomie.

Pytany o najczęstsze przyczyny takiej kontuzji oznajmił: "Do takich urazów dochodzi zazwyczaj wówczas, gdy coś spadnie na stopę lub się nią mocno w coś uderzy".

Wielowarstwowe złamanie stopy Justyny Kowalczyk nie zmusi jej do wycofania się z biegów w Soczi:

Źródło: /Foto Olimpik/x-news

mr, ah, PAP, TVP, Facebook/Justyna Kowalczyk

sortuj
Skomentuj
liczba komentarzy: 21
  1. Gość (kiki)
    2014-02-12 19:33
    widocznie dla niej ważniejsza od zdrowia jest kariera , jak się jest chorym to się leczy a nie ściemnia że jej nic takiego nie jest , a że słabo jak na nią pobiegła no to teraz nagle jest wymówka no przecież ma kość pęknięta
  2. Gość (maryla)
    2014-02-11 00:24
    Ludzie! Opamietajcie sie- przeciez Ona-justyna KOWALCZYK calym swoim zyciem udowodnila, jakim jest wspanialym sportowcem i gdyby nawet nie miala zlamanych kosci stopy i byly takie wyniki-to przeciez ma prawo. Polacy od kazdego sportowca Polaka oczekuja zlota- a przeciez jest 50-100 x wiecej sportowcow niz medali. Chwala Justynie KOWALCZYK za Jej sportowego ducha-mrw
  3. Gość (kibic)
    2014-02-10 11:32
    skończcie już ten temat,bo jak justyna to ogląda to może jej być przykro
  4. Gość (doc)
    2014-02-10 08:14
    Kama nie bądź taka krytyczna. To jest złamanie zmęczeniowe spowodowane ciężkimi treningami.
    Użytkownik Kama napisał
    Dość już o tej jej stopie.... to już nic nie zmieni, istny cyrk się z tego zrobił albo tragedia grecka, po co Justyna to publikuje teraz, jak ona się zachowuje w ogóle ? Sama sprowokowała wszystkich do komentarzy na ten temat, a teraz ma pretensje, że ktoś się ośmielił wyrazić jakąś swoją opinię.... To jest to profesjonalne zachowanie i poważne zachowanie, tak? Najpierw wielka tajemnica co się stało, gdzie się stało, kiedy się stało i że w ogóle coś jest nie tak bo zdarzył się jakiś (nie wiadomo jaki ściśle tajny) wypadek tuż przed igrzyskami, potem jakieś zagrywki z wrzucaniem zasiniałej stopy na FB i rozpętanie szumu, bo sama się o te komentarze, wypytywania i cyrk wokól tego prosiła wrzucając to pierwsze zdj, teraz kolejne zdj i pretensje, że ktoś ośmielił się skometować? Kogo pani Justyna Kowalczyk chce z siebie teraz zrobić, cierpietnicę? I co chce pokazać albo udowodnić, jaka to nie jest waleczna i super itp itd bo jednak wystąpi? A może po prostu jest niepoważna, po pierwsze dlatego, że naraziła się " w życiu prywatnym" na taką kontuzję tuż przed olimpiadą, może trzeba było na siebie wyjątkowo i lepiej nich dotychczas uważać, a nie, po drugie dlatego, że nie należało ukrywać stanu tej stopy tyle czasu, a po trzecie dlatego, że może w takim razie należało czy należy się wycofać, z któregoś biegu albo w ogóle, trudno, jak się na własne życzenie nabawiło kontuzji "prywatnie" w tak ważnym roku olimpijskim :/ Spojrzyjcie obiektywnie na to co ta kobieta wyczynia momentami i jak sama prowokuje media i nie tylko media, a potem ma wieczne pretensje, nie ujmując jej wielkich osiągnięć sportowych ,bo jest wielka ale jest coraz gorsza w sensie charakteru/osobowości. Często zarozumiała, arogancka momentami, z ciętym językiem niekoniecznie wtedy kiedy potrzeba, no ale co tu się dziwić w końcu z drugiej strony - typowa zacięta góralica, ehh... Może i jest wielką osobowością sportową ale cholernie trudnym człowiekiem i raczej ciężkim do współżycia...
  5. Gość (PP)
    2014-02-10 07:37
    Jesteśmy z tobą nie zwracaj uwagi na "ekspertów" niech sami się trochę poruszają to im brzuchy zmaleją i nie będą tacy ociężali.
  6. Gość (alina)
    2014-02-10 05:23
    kobieto pokazalas naprawde czym dla Ciebie jest walka SZACUNEK
  7. Gość (HteR)
    2014-02-10 01:28
    C'est la vie Justyna ;)
  8. Gość (Kama)
    2014-02-10 01:15
    Dość już o tej jej stopie.... to już nic nie zmieni, istny cyrk się z tego zrobił albo tragedia grecka, po co Justyna to publikuje teraz, jak ona się zachowuje w ogóle ? Sama sprowokowała wszystkich do komentarzy na ten temat, a teraz ma pretensje, że ktoś się ośmielił wyrazić jakąś swoją opinię.... To jest to profesjonalne zachowanie i poważne zachowanie, tak? Najpierw wielka tajemnica co się stało, gdzie się stało, kiedy się stało i że w ogóle coś jest nie tak bo zdarzył się jakiś (nie wiadomo jaki ściśle tajny) wypadek tuż przed igrzyskami, potem jakieś zagrywki z wrzucaniem zasiniałej stopy na FB i rozpętanie szumu, bo sama się o te komentarze, wypytywania i cyrk wokól tego prosiła wrzucając to pierwsze zdj, teraz kolejne zdj i pretensje, że ktoś ośmielił się skometować? Kogo pani Justyna Kowalczyk chce z siebie teraz zrobić, cierpietnicę? I co chce pokazać albo udowodnić, jaka to nie jest waleczna i super itp itd bo jednak wystąpi? A może po prostu jest niepoważna, po pierwsze dlatego, że naraziła się " w życiu prywatnym" na taką kontuzję tuż przed olimpiadą, może trzeba było na siebie wyjątkowo i lepiej nich dotychczas uważać, a nie, po drugie dlatego, że nie należało ukrywać stanu tej stopy tyle czasu, a po trzecie dlatego, że może w takim razie należało czy należy się wycofać, z któregoś biegu albo w ogóle, trudno, jak się na własne życzenie nabawiło kontuzji "prywatnie" w tak ważnym roku olimpijskim :/ Spojrzyjcie obiektywnie na to co ta kobieta wyczynia momentami i jak sama prowokuje media i nie tylko media, a potem ma wieczne pretensje, nie ujmując jej wielkich osiągnięć sportowych ,bo jest wielka ale jest coraz gorsza w sensie charakteru/osobowości. Często zarozumiała, arogancka momentami, z ciętym językiem niekoniecznie wtedy kiedy potrzeba, no ale co tu się dziwić w końcu z drugiej strony - typowa zacięta góralica, ehh... Może i jest wielką osobowością sportową ale cholernie trudnym człowiekiem i raczej ciężkim do współżycia...
  9. Gość (anouk)
    2014-02-09 22:08
    zawsze podziwiałam panią Justynę ale brak mi słów na taką decyzję,no cóż Olimpiada jest raz na cztery lata,ale decydować na start z taką kontuzją zwłaszcza stopy . czy wcześniej nic nie wskazywało na złamanie, gdzie ci lekarze,to wręcz koszmar. Życzę zdrowia i dużo ,dużo wytrzymałości nie tylko psychicznej.Trzymam kciuki
  10. Gość (cipro)
    2014-02-09 21:48
    A my i tak w ciebie wierzymy Justynko !!! i wspieramy nawet jeśli by się nie udało to i tak dziękujemy za wszystko czego dokonałaś dotychczas DZIĘKUJE !!!!