Mistrzostwa Świata w piłce nożnej 2014
Section01 - menu
Section08, 09 - artykułowa

Brazylia 2014. Stefan Szczepłek: to znakomity początek mundialu

IAR
Paweł Słójkowski 17.06.2014
Piłkarze USA po strzeleniu bramki, która dała im pierwszą wygraną podczas mundialu w Brazylii
Piłkarze USA po strzeleniu bramki, która dała im pierwszą wygraną podczas mundialu w Brazylii, foto: PAP/EPA/MARIUS BECKER

Kończy się pierwsza runda fazy grupowej piłkarskich mistrzostw świata w Brazylii. We wtorek pierwsze mecze zagrają zespoły z ostatniej Grupy H. Początek turnieju ocenił Stefan Szczepłek.

>>> Zobacz nasz serwis specjalny na mundial - Brazylia 2014 <<<

Fachowcy oceniają tę pierwszą fazę turnieju jako bardzo udaną. Nie brakowało spotkań na bardzo wysokim poziomie, jak na przykład Brazylia - Chorwacja (3:1) czy Anglia - Włochy (1:2) oraz niespodzianek, takich jak mecz Urugwaj - Kostaryka (1:3) czy Hiszpania - Holandia (1:5).

O pierwszych meczach mistrzostw świata w Brazylii ze Stefanem Szczepłkiem rozmawiał Dariusz Matyja.

>>> Zapraszamy do śledzenia relacji z szóstego dnia mundialu <<<

Dariusz Matyja: Pierwsze spotkania mundialu już za nami - mecz Brazylii, mecz Holandii. Holandia to chyba wielka niespodzianka, natomiast Brazylia - przynajmniej pierwsza połowa - to naprawdę bardzo wysoki poziom...

Stefan Szczpłek: Zaczęło się znakomicie. Prawdę mówiąc to rzadko który mundial tak efektownie się zaczynał. Jak sobie przypomnimy mecze otwarcia na większości mundiali, to były to mecze nudne i padało w nich mało bramek. Drużyny grały tak, żeby na początek nie przegrać - w związku z tym bardzo asekuracyjnie i rzadko ryzykowały. Tutaj tak nie było i może szczęśliwie się złożyło dla mundialu, że pierwsi bramkę strzelili Chorwaci. Brazylia - gospodarz, faworyt, musiała zaatakować, a jak atakowała to było ciekawie. Mecz był rzeczywiście bardzo dobry. Miałem tylko niesmak związany z decyzją sędziego dotyczącą rzutu karnego, bo faulu tam żadnego nie było. Oby nie było czegoś takiego jak na mistrzostwach w Korei w 2002 roku, gdzie sędziowie holowali gospodarza.

Zastanawiam się czy to był błąd sędziego, czy też celowe działanie. Ja już we wszystko niestety uwierzę i mam w związku z tym dyskomfort, że ta piłka jest coraz mniej uczciwa. A z drugiej strony chciałbym te wszystkie wątpliwości w tych dniach odrzucić i zająć się tym co się dzieje na boisku. A na boisku dzieje się tyle rzeczy ciekawych.
DM: Ja sobie nie przypominam żeby aktualny mistrz świata przegrał taką różnica bramek (przyp red. Hiszpania przegrała 1:5 z Holandią)...

S.SZ: Bo nie było takiego przypadku nigdy w historii mundiali. Nigdy się nie zdarzyło żeby mistrz świata przegrał na kolejnych mistrzostwach świata w pierwszym meczu tak wysoko. Dwa razy się zdarzyło, że mistrz świata na następnych mistrzostwach nie wyszedł z grupy. To było w 1966 roku, kiedy Brazylia wygrała 1 mecz, 2 przegrała i odpadła. A była to Brazylia z Pele i Garrinchą.

Drugi raz taka sytuacja miała miejsce w 2002 roku kiedy Francuzi nie wygrali ani jednego meczu w grupie i odpadli. Pada pytanie czy po takiej porażce Hiszpanie będą w stanie się podnieść? W ogóle odrzucam taką myśl, że oni mogą nie wyjść z grupy, że to już jest koniec, że się załamią. To są nadal ci sami świetni zawodnicy, którzy nie przegrani żadnego meczu w eliminacjach. To są mistrzowie świata i to nie przypadkowi. Oni na ten tytuł zasłużyli.

Jak patrzyłem na mecz Hiszpanii z Holandią to rzeczywiście przecierałem oczy bo nie bardzo wiedziałem co się dzieje ale to się czasami zdarza. W tym wszystkim widzę też taki wątek ludzki, jak patrzyłem na Ikera Casillasa, który zawalił te dwie bramki i w ogóle grał średnio. Gdybyśmy nie wiedzieli że to jest wielki bramkarz to moglibyśmy się zastanawiać kogo ten trener tam wstawił. I to jest smutne. Bo to jest bohater narodowy Hiszpanii. To on cztery lata temu podnosił Puchar Świata. Nie chcę używać słów tragedia czy dramat ale dla tego człowieka to jest dramat, no bo on zawiódł oczekiwania.
DM: Przed mistrzostwami świata wśród "czarnych koni" wymieniano Belgię...
S.SZ: Belgowie jeszcze nie zagrali i jestem ich gry bardzo ciekawy. Oni mają drużynę bardzo młodą i ta młodość może im dodać skrzydeł ale może też działać przeciwko nim. Bo to jest ogromna presja tam nie ma zawodników doświadczonych. Tam van Buyten, który ma 36 lat, pewnie w ogóle nie wyjdzie na boisko więc oni będą się musieli wspierać sami. Nie wiem co z tego wyjdzie, gdyż oni grają pierwszy mecz z Algierią, która umie grać.

Jeśli się Belgom powiedzie w tym pierwszym meczu, to możliwe że dalej będą już jakby z rozpędu pokazywać to co grają w najlepszych klubach Europy. Jeśli natomiast się im nie powiedzie, to ta młoda drużyna może okazać się zbyt słabą psychicznie, żeby tę porażkę przeżyć. Jak będzie? Tego nie wiemy, bo gdybyśmy wszystko wiedzieli to byśmy nie siedzieli przed telewizorami i nie oglądali. Byłoby to jak film, o który wiadomo jak się skończy. A tu nic nie wiadomo... i dlatego to jest super!
Początek meczu Belgii z Algierią już we wtorek o godzinie 18:00.

ps

sortuj
liczba komentarzy: 0
    Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!