Agnieszka Korzeniowska, rzecznik wrocławskiego MPK powiedziała, że to pasażerowie powiadomili kierowcę o dziwnym pakunku. Podjechał on do najbliższego przystanku i wyniósł paczkę z autobusu. "Prowadzący pojazd zachował się zgodnie ze zdrowym rozsądkiem" - oceniła rzecznik wrocławskiego MPK. Szybka reakcja kierowcy prawdopodobnie pozwoliła uniknąć większej tragedii, czyli wybuchu w autobusie pełnym ludzi. Zdaniem Agnieszki Korzeniowskiej można w tej sytuacji "mówić o dużym szczęściu".
Nikomu z pasażerów ani kierowcy autobusu nic się nie stało. Lekko rana została jedna starsza kobieta, która akurat w momencie eksplozji przechodziła obok. Sytuacja, jak relacjonują bezpośredni świadkowie wyglądała groźnie. Jedna z osób powiedziała, że przechodząc nieopodal, nagle poczuła ciepło, odrzut i świst w uszach. Potem zobaczyła rozsypane gwoździe.
Na miejscu od razu pojawiło się kilka zastępów straży pożarnej oraz policji. Funkcjonariusze już otrzymali nagrania z monitoringu w autobusie i ustalają, kto mógł być sprawcą.
IAR