Strona główna > Artykuł

"Wolontariuszka"

migracja

Afryka zawsze była obecna w jej marzeniach. Nie chodziło o safari, piękne krajobrazy, czy wakacyjną przygodę. Agnieszka Sapieżyńska, kończyła pedagogikę na Uniwersytecie Warszawskim z myślą o pracy gdzieś na afrykanskiej prowincji. Kraj był obojętny, byle w Afryce i poza dużymi aglomeracjami, bo te wszędzie są do siebie podobne.

Afryka zawsze była obecna w jej marzeniach. Nie chodziło o safari, piękne krajobrazy, czy wakacyjną przygodę. Agnieszka Sapieżyńska, kończyła pedagogikę na Uniwersytecie Warszawskim z myślą o pracy gdzieś na afrykanskiej prowincji. Kraj był obojętny, byle w Afryce i poza dużymi aglomeracjami, bo te wszędzie są do siebie podobne. Wiele czasu spędzała przy komputerze poszukując w internecie fundacji, dzięki której jej marzenie mogłoby się urzeczywistnić. Wreszcie trafiła na właściwy adres. Jako wolontariuszka wyjechała do Kenii. Wśród mieszkańców plemienia Gusii spędziła sześć miesięcy. Pracowała jako nauczycielka w małej wiejskiej szkole. Żyła jak wszyscy mieszkańcy tej wioski - bez bieżącej wody, prądu i gazu. Jak oni odnajdywała tam swoje szczęście. Dziś marzy, by tam powrócić. Pokochała tamtych ludzi i ich świat, który dla większości z nas jest nie tylko niezwykle kulturowo odległy, ale i okrutny. Handel kobietami i przemoc wobec nich wpisana jest w tradycję tego kraju i wciąż, mimo protestów wielu światowych organizacji, mocno zakorzeniona na prowincji. Co takiego odnalazła Agnieszka pośród plemienia Gusii, że znów marzy o tym, by ponownie wyjechać do Afryki tym razem na wiele dłużej.