Twardziele, dla których życie ludzkie nie ma żadnej wartości, widowiskowe bójki i brawurowe pościgi – to wszystko już od 13 stycznia w kinach, za sprawą najnowszej produkcji Guya Ritchiego.
„Gra Fortuny” to szpiegowskie kino akcji podszyte humorem i niezwykła gratka dla fanów Jasona Stathama i Hugha Granta, który tym razem wcielił się w postać bezwzględnego i przebiegłego złoczyńcy.
Główną rolę w filmie Ritchie powierzył Jasonowi Stathamowi. To już piąty, wspólny projekt tego duetu reżysersko-aktorskiego.
– Znamy się doskonale, więc od początku wiedzieliśmy, czego nawzajem od siebie oczekujemy. Tym razem na planie panowała wyjątkowa atmosfera. To głównie zasługa Aubrey Plazy, która cały czas powtarzała, że gra „dziewczynę Bonda” i ciągle robiła nam jakieś żarty. Musieliśmy na nią uważać, bo była w tej kwestii niezwykle pomysłowa – wyznał Jason Statham, wcielający się w rolę Orsona Fortune’a.
mg/mat prasowe