Polski film wygrywa LA Shorts International Film Festival

Ostatnia aktualizacja: 01.08.2025 07:29
Z tytułem Best International wraca z Los Angeles International Film Festival obraz "Ludzie i rzeczy" Damiana Kosowskiego. Nagroda daje możliwość ubiegania się o nominację do Oscara w kategorii Najlepszy Film Krótkometrażowy.
Kadr z filmu Ludzie i rzeczy.
Kadr z filmu "Ludzie i rzeczy".Foto: mat. prasowe

LA Shorts to najstarszy festiwal filmów krótkometrażowych w Los Angeles. Co roku prezentuje ponad 400 filmów i przyciąga około 10 000 uczestników. Szczyci się tym, że aż 69 jego laureatów uzyskało nominacje do Oscarów, a 18 z nich otrzymało tę statuetkę. Teraz do tego grona może dołączyć film Damiana Kosowskiego "Ludzie i rzeczy". Nagroda zdobyta w Los Angeles sprawia, że produkcja kwalifikuje się na tzw. oscarową longlistę i będzie ubiegać się o nominację w kategorii Best Live Action Short dla filmów krótkometrażowych.

"Ludzie i rzeczy" to rozgrywająca się w niedalekiej przyszłości w powojennej Ukrainie opowieść o 34-letniej Olenie (Oksana Cherkashyna), która, jak wiele innych ukraińskich kobiet, szuka zaginionych podczas wojny bliskich. Szczątki jej męża, a zarazem ojca ośmioletniej córki Kiry (Kira Makidon) właśnie zostały odnalezione. Olena przyjeżdża z Kirą i obecnym partnerem Tymurem (Stanislav Voitsekhovskyi) do opuszczonego Centrum Kultury i Sportu na wschodzie Ukrainy, gdzie odbywają się prace ekshumacyjne prowadzone pod okiem pochodzącej z Polski antropolożki doktor Ewy (Grażyna Misiorowska). To, co miało być tylko formalnością, uruchamia falę nieznanych dotąd Olenie emocji. Wiadomość o odnalezieniu szczątków męża oraz konfrontacja z ekshumowanymi ciałami ofiar rosyjskiej agresji zmuszą ją do dokonania wyboru między teraźniejszością, a światem, który przeminął.

W najbliższym czasie film "Ludzie i rzeczy" prezentowany będzie w konkursie Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, a także na międzynarodowych festiwalach w USA, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Studio Munka (@studiomunka)


mo, mat. prasowa