Wpisanie na „czarną listę” Unii Europejskiej kolejnych osób związanych z Kremlem nie odbiło się bezpośrednio na rosyjskiej gospodarce, ale wywołało zdenerwowanie w kręgach politycznych. Rosyjskie MSZ w pierwszym oświadczeniu oskarżyło Unię Europejską o „chodzenie na pasku USA”. W kolejnych oświadczeniach szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow przekonywał, że ostra reakcja na sankcje Brukseli jest poniżej godności Rosji. Rosyjskie władze podejmują jednak decyzje dotkliwe dla UE. Chodzi głównie o działania gospodarcze, przedłużany jest np. zakaz importu unijnej wieprzowiny do Rosji. Rosyjskie służby wstrzymują także dostawy niektórych partii unijnych owoców, warzyw i nabiału. Podobne sankcje dotknęły także kraje, które niedawno podpisały umowy stowarzyszeniowe z Unią Europejską. Jak twierdzą niezależni komentatorzy, kontakty Brukseli z Moskwą będą się pogarszać, a zatrzymać ten proces może tylko koniec ukraińskiego kryzysu.