Ukraina ma powody do obaw. Przyczynia się do tego wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA i jego zapowiedzi polityki izolacjonistycznej. Pojawia się także ryzyko rozdźwięku pomiędzy polityką amerykańską a unijną wobec Rosji i wobec Ukrainy. Możliwe jest zbliżenie Stanów Zjednoczonych, pod wodzą Donalda Trumpa, z Rosją. W tej sytuacji Moskwa może próbować „wejść” między Unię Europejską a USA i rozluźnić więzi transatlantyckie. Rosjanie już wcześniej zabiegali o rewizję polityki amerykańskiej w sprawie instalacji wojskowych NATO w Europie. Jako warunek normalizacji relacji z USA, Rosjanie stawiają zaniechanie wsparcia dla Ukrainy, zarówno politycznego jak wojskowego. Niepewność relacji Ukrainy ze Stanami Zjednoczonymi wzmaga również brak wsparcia ze strony Unii Europejskiej, pogrążonej we własnych kłopotach. Do tego dochodzi zbyt wolne tempo reform na Ukrainie oraz zmiany polityczne w kraju, np. rezygnacja Micheila Saakaszwilego z funkcji gubernatora obwodu odeskiego, który oskarżył prezydenta Petra Poroszenkę o popieranie korupcji.
Rozmowa z dr Szymonem Kardasiem z Ośrodka Studiów Wschodnich.