Zuzanna Dąbrowska: Naszym gościem jest Janusz Korwin-Mikke, kandydat Kongresu Nowej Prawicy, okręg nr 11, czyli Śląsk, i prezes Kongresu Nowej Prawicy. Dzień dobry.
Janusz Korwin-Mikke: Tak jest, dzień dobry. I będzie mi bardzo miło, że jestem zaproszony do Polskiego Radia. I przy okazji chciałem wyjaśnić, że jego ekscelencja Donald Tusk cztery dni temu oświadczył, że dostał zadanie, żeby nie dopuścić do zwycięstwa przeciwników Unii Europejskiej, w związku z czym zażądałem postawienia go przed Trybunałem Stanu, ponieważ jest rzeczą niedopuszczalną, żeby władza wykonawcza mówiła ludziom, jak mają głosować. A poza tym chciałem jeszcze spytać: od kogo zadanie dostaje premier rządu polskiego? Z Berlina? Z Paryża? Z Brukseli?
ZD: Ale zwrócił się pan o pomoc w tej sprawie, o współdziałanie do Prawa i Sprawiedliwości, a to przecież konkurencja po prawej stronie, trudno liczyć, żeby PiS pomagał Kongresowi Nowej Prawicy.
JKM:To nie mnie pomaga, to jest po prostu… Przecież ja nie proszę o pomoc dla siebie, tylko o postawienie przed Trybunałem Stanu pana Donalda Tuska. Przepraszam bardzo, to jest niedopuszczalne, w żadnym praworządnym państwie.
ZD: W programie wyborczym Nowej Prawicy czytamy, że celem Kongresu jest likwidacja Unii Europejskiej poprzez redukcję tego sztucznego etatystyczno-fiskalno-ideologicznego tworu do strefy wolnego handlu. Ale jednocześnie…
JKM: I układu Schengen oczywiście.
ZD: Ale jednocześnie w czwartym punkcie tego programu piszecie państwo, że aby skończyć z całkowitą bezkarnością brukselskich polityków, niezwłocznie po utworzeniu prokuratury europejskiej będziemy kierować do niej zawiadomienia i wnioski o wszczęcie postępowań karnych w związku z ogromnymi aferami. To jak to jest? Budujemy instytucje europejskie czy je niszczymy?
JKM: Przecież powstanie prokuratura i wtedy będziemy kierowali sprawy. Jeżeli już są, np. jest Unia Europejska i będziemy brali od niej pieniądze, mamy immunitet dzięki temu, będziemy jeździli sobie po świecie za pieniądze Unii Europejskiej i obalali Unię Europejską, natomiast prokuraturę też trzeba wykorzystać, bo jest rzeczą skandaliczną, że ludzie, którzy obrabowali nas w tamtej pięciolatce na 900 miliardów, w tej chcą na 960 miliardów, dzięki czemu… w ramach walki z globalnym ociepleniem tak zwanym, dzięki temu np. gaz kosztuje u nas 4 razy więcej niż w Ameryce, energia elektryczna 2 razy więcej, benzyna 2 razy więcej, bo ci ludzie, którzy rządzą Unią, świadomie i celowo zahamują rozwój, żeby był zerowy, tak sobie obliczyli, że powinien być zerowy wzrost demograficzny, nawet ujemny, i zerowy wzrost gospodarczy, tak sobie obliczyli, i to jest skandal. I ci ludzie mają nie stanąć przed sądem? Przecież to jest niszczenie Europy. Cały świat idzie w przód…
ZD: No tak, ale pytanie: czy ma być jeden wspólny sąd europejski dla wszystkich…?
JKM: Prokuratura europejska jest i… Znaczy ona powinna być od 4 lat, tylko ta banda złodziei, która rządzi Unią, bardzo starannie unikała do tej pory powołania prokuratury, a z tego, co wiem, stracili cierpliwość, bo tam znika 24 miliardy, oficjalnie znikają, gdzieś kradną, to jest oficjalne, to jest zdanie pani komisarz spraw wewnętrznych i ona mówi, że to jest tylko wierzchołek góry lodowej. Więc jak można tak bezkarnie kraść nasze pieniądze?
ZD: Czyli będziemy mieli taką sytuację, że będziemy mieć wspólnotę, strefę wolnego handlu, układ z Schengen i prokuraturę europejską, czy jeszcze coś ma przetrwać?
JKM: Póki jest prokuratura europejska, póki istnieje Komisja i tak dalej, powinna również (…) prokuratura, żeby ci ludzie czuli nad sobą bat jakiś. No przecież oni są kompletnie bezkarni. Kompletnie bezkarni, są bezczelni. Ja można… Bo przecież człowiek bogaty to sobie poradzi, ale proszę pomyśleć, jak ci ludzie biedni, którzy płacą za gaz 4 razy tyle. Przecież gdyby oni płacili mniej, to w tym momencie mogliby kupić dużo rzeczy na rynku, prawda? I przemysł by ruszył, wszystko by ruszyło, tylko te wszystkie pieniądze idą do Unii Europejskiej i tam wyrzucają je w błoto. No, nie całe, 10% kradną. Jak się daje zamówienia na filtry do kominów, to ten, co daje zamówienie, 10% dostaje łapówki, prawda? Ale pozostałe 90% znika gdzieś.
ZD: No dobrze, a jeżeli Unia Europejska mimo wszystko, mimo zabiegów eurosceptyków, bo przecież nie tylko Nowej Prawicy, ale różnych partii europejskich, które mogą wejść teraz do Parlamentu Europejskiego, jeżeli jednak Unia Europejska jako instytucja to przetrwa, to jaka jest metoda? Polska powinna wystąpić z Unii Europejskiej?
JKM: Są dwie możliwości: obalenie władzy tych ludzi, którzy tam są, co jest moim zdaniem rzeczą niemożliwą, oni są tam okopani, Parlament Europejski tu nie ma nic do gadania, Parlament może sobie… do gadania ma, może sobie pogadać, natomiast nie może nic im zrobić, oni są doskonale okopani, oni adaptują sobie innych ludzi o podobnym pokroju, czyli komunistów z całej… czy tam maoistów, czy trockistów z całej Europy, to jest jedna możliwość. Jak się nie da ich obalić, a się nie da moim zdaniem, trzeba wystąpić z Unii. Jeżeli polski przemysł ma przetrwać, jeśli polskie np. górnictwo ma przetrwać, no to musimy z Unii wystąpić i przestać te ich kretyńskie wymagania spełniać. Bo to nie tylko Polska tu cierpi. Przecież Niemcy mają jeszcze gorzej w gruncie rzeczy, bo oni niszczą nie tylko węgiel, ale ci np. zieloni, tam jeszcze są zieloni poza czerwonymi, bo zielony to niecały czerwony, otóż tam są jeszcze zieloni, którzy domagają się likwidacji elektrowni atomowych. Jeżeli Niemcom zlikwidują węgiel i jeszcze elektrownie atomowe, których mają chyba 40 czy ileś tam, to nie wiem, co ci Niemcy zrobią.
ZD: No, ja sądzę, że Niemcy jednak charakteryzują się dużym instynktem samozachowawczym, wszystkiego likwidować nie będą. Ale Unia Europejska to nie tylko gospodarka, o której teraz mówimy, ale także cała sfera praw człowieka, różnych dokumentów, które przestrzeganie praw człowieka nakazują, monitorują, rozliczają rządy, i nie tylko sama Komisja Europejska i Parlament Europejski takie dokumenty…
JKM: Jeszcze jest Rada Unii Europejskiej.
ZD: Tak, ale te dokumenty także produkują inne instytucje. I np. istnieje taki dokument, jak Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej Rady Europy, ten dokument został podpisany przez wystarczającą liczbę państw, ale po to, żeby zaczął obowiązywać, musi być ratyfikowany przez 10, na razie został ratyfikowany przez 8. Czy Polska powinna taką konwencję podpisać?
JKM: Nie znam (…), chcę tylko przypomnieć… Natomiast chcę zwrócić uwagę, że to jest sprzeczne z zasadami unijnymi, bo dlaczego trzeba zwalczać przemoc wobec kobiet, a nie wobec mężczyzn? Na przykład nasz członek, który jest lekarzem pogotowia, twierdzi, że jest więcej mężczyzn pobitych przez kobiety na pogotowiu, niż kobiet bitych przez mężczyzn, tak że… A jeżeli już mamy…
ZD: Zwalczanie przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, więc jak kobieta stosuje przemoc, to też myślę, że będzie zwalczona.
JKM: No dobrze, a dlaczego kobiety są osobno wymienione? Powinien być parytet. Ale powiedzmy sobie inaczej, tak to może ujmijmy: tam w Unii, w Polsce na szczęście nie i w Wielkiej Brytanii nie, obowiązuje tak zwana Karta praw podstawowych, czyli krótko mówiąc marksizm lekko rozwodniony, i tam jest taki piękny cytat jak z Orwella, on mówi tak: „Obydwie płci muszą być traktowane jednakowo, co nie wyklucza uprzywilejowanego traktowania jednej z nich”. Przyzna pani, że jest to sformułowanie dosyć humorystyczne.
ZD: To podobnie jak z innymi wyrażeniami unijnymi, które nie zawsze są jasne, ale kiedy się wczytać w dokumenty, no to wtedy już wiadomo dobrze, o co chodzi, i np. konwencja zakłada zmianę prawa w krajach, które ratyfikują konwencję, tak, by definicja przestępstwa przemocy seksualnej opierała się na braku zgody osoby pokrzywdzonej. To jest dobra definicja?
JKM: No tak, ale zdaje sobie… I pani jest kobietą…
ZD: Jestem.
JKM: Niech pani mi powie, jak może osoba z zewnątrz stwierdzić, czy była zgoda osoby pokrzywdzonej, czy nie? No jak to można sprawdzić? Jest to klasyczny przykład prawa, które nie może działać, bo w danym momencie w pokoju są tylko te dwie osoby i nie ma świadka żadnego, w związku z czym nie ma żadnego dowodu. Jeżeli oczywiście jest jakiś dowód, to jest inna para kaloszy, ale jak nie ma świadka, no to nie wiem, jak można wytoczyć jakiekolwiek postępowanie. To jest…
ZD: Dowodem np. jest obdukcja, ślady użycia przemocy…
JKM: Och, wybaczy pani, bardzo często jest użycie przemocy i żadnych śladów nie ma, tak że ja na przykład…
ZD: Czyli co, nie ścigać przemocy seksualnej?
JKM: Co to jest przemoc seksualna? Przemoc to jest przemoc, nie rozumiem, co to jest przemoc seksualna. Czy jeżeli ja pobiję kobietę czy mężczyznę, prawda? Dla ustalenia (…), żeby był parytet, i nie będzie spraw seksualnych, to co? To jest mniej karalne? Nie bardzo rozumiem, dlaczego…
ZD: Nie, ale to jest karalne w sposób oczywisty i wszystkie kodeksy to opisują.
JKM: Więc ja chcę powiedzieć jedno – lewica, która rządzi w tej chwili Europą, ma obsesję na punkcie seksu. Nic tylko seks, seks, seks i seks, wszystko inne nieważne, tylko seks. Gender, prawda, jakieś takie rzecz. To wszystko jest… mają obsesję seksualną. Jak można…
ZD: Ja mam wrażenie, że chadecy nie mają obsesji seksualnej, a to oni rządzą.
JKM: Chadecy są to socjaliści pobożni, poza tym niczym ich się różnią od socjalistów bezbożnych zwanych socjaldemokratami, niczym się nie różnią. Czy widzą państwo jakąś różnicę między chadekami a socjalistami? Oczywiście jest kwestia tego, ile tam dadzą pieniędzy na kościół czy coś takiego, ale jeśli idzie o rządzenie gospodarką, jeśli idzie o rządzenie państwem, się niczym nie różnią, powtarzam: niczym. Teraz już chyba nawet kościół, słyszałem, kościół wzywa… widziałem np. orzeczenie biskupa warmińsko-mazurskiego, który np. twierdził, że grzechem jest jazda bez pasów samochodem. Nie wiem, ile ZUS czy tam PZU biskupowi dało na tacę… [śmiech]
ZD: Pan jeździ bez pasów.
JKM: Mam zwolnienie lekarskie, cierpię na flabofobię.
ZD: Na co, przepraszam?
JKM: Na flabofobię, czyli choroba polegająca na tym, że nie lubię się palić żywcem w samochodzie. Wymyśliliśmy taką nazwę, mamy zaprzyjaźnionych lekarzy i potrafimy wymyśleć bardzo dobre…
ZD: I oni nakłamali?
JKM: Jak to nakłamali? Ja naprawdę cierpię… Ja naprawdę nie lubię się palić żywcem w samochodzie, czego państwu nie polecam. [śmiech]
ZD: A to jest jednostka chorobowa opisana w odpowiednich dokumentach?
JKM: A czy musi być opisana? Nie rozumiem. Jednostki się tworzą, choroby powstają, proszę pani, na tym świecie, prawda? Jak biurokracja czyni postępy, to my też czynimy postępy. Teoria tarczy i miecza, prawda? Oni wymyślają coś, to i my wymyślamy coś.
ZD: Wracając jeszcze do programu Kongresu Nowej Prawicy, programu europejskiego, w punkcie 5 jest taka zapowiedź: „Będziemy z Brukseli kontrolować działania rządu polskiego, wywierając na niego stanowcze naciski, aby w Radzie Europejskiej wetował wszelkie inicjatywy zwiększające kompetencje Brukseli”. Jak to można robić? Jak z Brukseli można polski rząd kontrolować…
JKM: Można, można jak najbardziej, można…
ZD: Jak można to robić, skoro neguje się konieczność istnienia rządu europejskiego i Komisji?
JKM: Można. Polski rząd. Jeszcze raz mówię: można z Brukseli mieć informacje o tym, bo w Brukseli lepiej wiedzą, co robi polski rząd, niż Polak w Polsce. Polski rząd potrafi być tajemniczy, ale dla Brukseli nie ma tajemnic czy może niewielkie jakieś tajemnice są, i trzeba to wykorzystywać. Poza tym jak się przyjedzie do polskiego urzędu, przyjedzie CEP, czyli członek Europarlamentu, traktują go (…) tutaj, prawie jak istota z Marsa albo z (…), wszystko mu tłumaczą. Tak że wykorzystamy to i odpowiednio to wykorzystamy, żeby dowiadywać się, co rząd robi i starać się zapobiegać. Chcę powiedzieć jasno, że w porównaniu z tą czerwoną hołotą w Brukseli to nasze polskie władze jeszcze nie są takie najgorsze, oni są, ja bym tak powiedział, jak na garbatego to całkiem proste.
ZD: Ale jak chce pan kontrolować polski rząd, to z czerwoną hołotą musi pan współpracować w Parlamencie Europejskim, inaczej się nie da.
JKM: Ale oczywiście, po to… jak będziemy w Brukseli, to nie będziemy mogli zrobić nic innego, tylko będziemy musieli… może nawet rękę będę musiał im podawać (…) to robić, ale powtarzam, naszym celem jest wykorzystanie tego, co jest w Brukseli, wszystkich możliwości, immunitet przede wszystkim, będę jeszcze odważniej mówił o tych złodziejach, którzy rządzą w Brukseli, ale w Polsce też, przecież pani się zgadza, że korupcja w Polsce jest gigantyczna. Gigantyczna, bo dlaczego autostrady w Polsce kosztują prawie trzy razy więcej niż amerykańskie i więcej niż niemieckie? To już jest talent, bo robić drożej niż w Niemczech, gdzie ceny materiałów są tańsze, ceny robocizny są tańsze, a autostrada jest droższa, prawda? Różnica polega na tym, ile ukradli.
ZD: A nie żałuje pan tego, że dość krytycznie wypowiedział się pan o zdolnościach umysłowych kobiet, twierdząc, że mają niższą inteligencję? Mogą się obrazić i nie zagłosować na Kongres Nowej Prawicy.
JKM: Ale dlaczego? Przecież to jest twierdzenie naukowe. To nie ma co się obrażać. Kobiety są... Ja pani (…) tajemnicę, kobiety są średnio niższe od mężczyzn, wie pani? I dokładnie to samo jest i tutaj, a przepraszam, to, że są średnio, to z tego nie wynika nic. Znam masę mężczyzn, którzy są mniej inteligentni od pani, bo znam panią skądinąd przecież, oczywiście. Podobnie jak istnieje wiele kobiet wyższych od mężczyzn. Tak że ze średniej nic nie wynika, to jest po prostu obiektywny fakt, że średnio są mniej inteligentne i nic na to nie można poradzić. Wśród stu najlepszych szachistów jest raptem jedna kobieta. Wśród dwustu najlepszych brydżystów nie ma ani jednej kobiety. Natomiast…
ZD: Być może mniej kobiet w dzieciństwie uczyło się grać w szachy i inne gry.
JKM: Ale pamiętajmy o jednej rzeczy – że kobiety są mądrzejsze od mężczyzn, bo jeszcze nikt nigdy nie widział kobiety, która by biegała za mężczyzną dlatego, że ma ładne nogi, prawda?
ZD: No i z tym na koniec się zgadzam, panie prezesie.
JKM: No właśnie.
ZD: Bardzo dziękuję za tę rozmowę.
JKM: (…) inteligencja.
ZD: Gościem Sygnałów dnia był Janusz Korwin-Mikke, prezes Kongresu Nowej Prawicy.
JKM: Dziękuję, do widzenia.
Daniel Wydrych: Dobrze, panie prezesie, że pan nie cierpi na hafefobię.
ZD: Co to jest hafefobia?
DW: To jest lęk przed dotknięciem przez inne osoby, a jednak w Parlamencie Europejskim trzeba będzie podawać rękę.
JKM: Ojej. Hafefobia. Ja byłem na takiej dyskusji i tam była przedstawicielka… takie pismo kobiece Cosmo… coś tam, jak to się nazywa?
DW: Cosmopolitan.
JKM Cosmopolitan, no i tam (…) o co im chodzi i poprosiłem jedną na kawę i przepuszczam przed sobą drzwiami, normalnie otwieram drzwi i tak leciutko dotknąłem jej łopatki i ona podskoczyła do góry, nie wiem, one są jakieś chore czy co, nie wiem, te feministki, nie wiem, o co tu chodzi…
ZD: Może pan jest zbyt wysoki i troszkę się bała.
JKM: Nie, ona… [śmiech] Czy ona specjalnie się bała, nie sądzę, skoro przyjęła zaproszenie na kawę, no to chyba tak bardzo się nie bała. Gdyby się bała, to by odmówiła.
(J.M.)