Matysiakowie

Odcinek nr: 2554

Ostatnia aktualizacja: 21.01.2006 00:00
Autor: Jerzy Janicki

Wisia odbiera telefon od Antoniego, który ma za chwile zjawic sie na Dobrej z jakas niezwykla wiadomoscia. Kuzyn nie chce jednak uchylic rabka tajemnicy. W trakcie rozmowy do Matysiaków „na dwa slowa” wpada dozorca. Pan Edzio wydaje sie strapiony i zwierza sie Wisi ze swojego nieszczescia. Okazuje sie, ze na poczatku stycznia, po duzych opadach sniegu i silnym mrozie w Warszawie, jakis mezczyzna poslizgnal sie na nie odsniezonym chodniku przed brama kamienicy i zlamal sobie noge w kostce. Ponadto ów czlowiek stlukl sobie okulary i rozdarl palto. Dozorca w tym czasie byl u siostry w Markach i nie byl naocznym swiadkiem tego zdarzenia. Wobec zaistnialej sytuacji pan Edzio postanowil sie bronic i zwrócic sie do sadu o pomoc. Poszkodowany skierowal bowiem pismo do administracji, w którym opisal wypadek i zazadal odszkodowania za chwilowa utrate zdrowia. Administracja z kolei umyla rece i wina za wypadek obarczyla dozorce kamienicy. Pan Edzio nie kryje, ze chetnie skorzystalby z pomocy prawnej mecenasa Breita. Matysiakowa stanowczo jednak nie poleca mecenasa ze wzgledu na jego zaawansowana skleroze. Rozmowe przerywa zapowiedziane przyjscie Antoniego. Dozorca na koniec prosi Wisie o poparcie w administracji, poniewaz chcialby sie ubiegac o pilnowanie krytego toru deskorolkowego (w miejscu dawnego kina letniego „Jutrzenka”) na Powislu, którego wlasciciel wyjechal za granice, a jego pelnomocnik nie placil za dzierzawe. Antek uwaznie przysluchuje sie rozmowie i z nostalgia w glosie wspomina dawne ukochane Powisle z charakterystyczna dla niego elektrownia. Juz wkrótce na jej terenie ma powstac kompleks nowoczesnych budynków mieszkalnych. Dozorca buntuje sie przeciwko wprowadzaniu nowych zwyczajów: za wpuszczenie na teren zamknietego osiedla trzeba uiszczac drobna oplate firmie ochroniarskiej. Antek z kolei popiera ten pomysl, gdyz uwaza, iz inwestor chce w ten sposób odzyskac zainwestowane pieniadze. Pan Edzio wraca w rozmowie do sprawy zwiazanej z wycieciem drzewa. Kasztanowiec pozostanie nietkniety, poniewaz sasiadka wycofala wniosek z administracji. Po wyjsciu dozorcy Antek relacjonuje sprawe, o której wspomnial Wisi przez telefon. Sprawa ta dotyczy Danusi i – zdaniem Antka – powinna byc dla niej rewelacyjna. Borkiewicz dowiedzial sie przez przypadek, iz jednym ze spadkobierców kamienicy, przejetej po wojnie przez panstwo, jest sam Leon Szybinski! Antek uwaza, ze wreszcie usmiechnal sie los do Danusi. Rozmowe przerywa przyjscie Doroty. Okazuje sie, iz dopiero teraz wyszlo na jaw, ze to Justynie nalezy zawdzieczac wyciecia kasztanowca. Zona Gienka relacjonuje, jak to Justyna zalatwila alibi wnukowi Kluzniakowej. Hubert byl posadzony bowiem o udzial w aferze narkotykowej, która miala miejsce w szkole Doroty. Podobno Justyna zaswiadczyla, iz cala grupa (i ona równiez) tego dnia i o tej godzinie byla na wagarach w dawnej „Jutrzence”. Antek zwraca jednak uwage, iz w tym czasie tor deskorolkowy byl juz nieczynny.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak