Logo Polskiego Radia
Kulturysta- Iwona Skwarek
Marzec 30 2012
Kulturysta- Iwona Skwarek muzyk
BIO
Gdzie się obecnie znajdujesz? 
W swoim pokoju w Poznaniu, na łóżku. 
Jak wyglądasz? 
Mam kołdre na sobie, następnie bluzę różową, twarz iwonową, dziś akurat zmęczoną. Oczy podobno jak wilk czy husky pies (taka rasa podobno jest). Grzywkę, co ją sama ucinam na sucho. Niezbyt elegancko. 
Co czytasz? 
Czytam teraz "Lód" Dukaja. Wyrabiam normę, książka liczy ponad 1000 stron. Najbardziej zaś lubię science fiction. Arthura Clarka i jego "Odyseję Kosmiczną" i "Ramę". 
Czego słuchasz? 
Anny Calvi. Od trzech miesięcy. Wszyscy, którzy ze mną rozmawiali już o tym wiedzą. I Grimes ostatnio. Lubię jak śpiewają w wyrazistym stylu, że od razu wiadomo kto. 
Co pochłania najwięcej Twojego czasu? 
Denerwowanie się.
Skąd w Twoim życiu sztuka? 
Chyba przez moje starsze siostry, które wymusiły na mnie czytanie książek. Pierwszą była "Bracia Lwie Serce" Astrid Lindgren (jest to nazwisko, które zawsze sprawia mi kłopoty, nigdy nie wiem jak je wymówić) i tak się potoczyło.
Czy od razu wiedziałaś, że chcesz robić to co robisz? 
Miałam być biznes woman, potem astronomem. Potem antropologiem (pod wpływem pana samochodzika). Potem reżyserem, następnie historykiem sztuki. Pewnego dnia (tak gdzieś miałam lat 19?) przypomniałam sobie, że kiedy z rodzicami jeździliśmy maluchem nad morze z Zielonej Góry, to im śpiewałam całą drogę. To przychodziło naturalnie, bez namysłu. Wtedy zrozumiałam, że to właśnie chcę robić. 
Czy innym łatwo zrozumieć to co chcesz im przekazać? 
Jakiejś małej liczbie innych może łatwo. A większej liczbie innych udaje się zrozumieć w odmienny sposób, też dobry. 
Jakie wyzwania wiążą się z Twoją pracą? 
Opanowywanie nerwów rozkołatanych. Odczuwam wszechobecność wszystkiego. Chciałoby się być obecnością zauważoną. Pozostanie sobą w tym wszystkim jest wyzwaniem. 
Czy jest ktoś kogo nazywasz wzorem, mistrzem, lub coś co można nazwać punktem odniesienia? 
Osobami, które we wszelkich przejawach muzycznego życia zrobiły to, co trzeba są dla mnie CocoRosie. Są naturalnie frikowate, szczere, queerowe, tworzą piękne kompozycje i piszą teksty, które mnie wzruszają. Wierzę im. 
Z czego jesteś najbardziej dumna? 
Że trochę dorosłam i pozostałam sobą. 
Czy wracasz do swoich początków i rozumiesz własne, dawne, wybory? 
Analizuję wiele z przeszłości. Wybierając coś, tracimy jedno a zyskujemy drugie.  Próbuję z przeszłości coś przemycić do teraźniejszości. Kontinuum utrzymać jakieś. Swoje wybory rozumiem, może czasem chwilami tracę pewność. 
Czy wsłuchujesz się w opinie innych o Twojej pracy? 
Wiem swoje ale czasem posłucham kogoś. 
Czy zdarzyło Ci się mocno przeżyć jakąś wystawę, film, książkę, pracę innego artysty? 
Bardzo przeżyłam "Fale" Virginii Woolf. Ta książka jakby była mną. I wystawę malarza Przemka Mateckiego. Super ekstra obrazy. Poznawczy szok. Radosny. I muzyka. Radiohead. CocoRosie. Niwea. Przepraszam z góry tych, których nie wymieniłam. 
Czy w sztuce magia i rzemiosło wykluczają się? 
Nie, ale to magia winna być przed rzemiosłem. Musi je prowadzić. 
Czy sztuka może żyć w internecie? 
Może, jeśli internet nie będzie jedyną forma kontaktu z nią. 
Czy można żyć bez sztuki? 
Żyć można ale byłoby gorzej. 

Gdzie się obecnie znajdujesz?

 

 W swoim pokoju w Poznaniu, na łóżku.

 

Jak wyglądasz? 

 

Mam kołdrę na sobie, następnie bluzę różową, twarz iwonową, dziś akurat zmęczoną. Oczy podobno jak wilk czy husky pies (taka rasa podobno jest). Grzywkę, co ją sama ucinam na sucho. Niezbyt elegancko. 

 

Co czytasz? 

 

Czytam teraz "Lód" Dukaja. Wyrabiam normę, książka liczy ponad 1000 stron. Najbardziej zaś lubię science fiction. Arthura Clarka i jego "Odyseję Kosmiczną" i "Ramę". 

 

Czego słuchasz? 

 

Anny Calvi. Od trzech miesięcy. Wszyscy, którzy ze mną rozmawiali już o tym wiedzą. I Grimes ostatnio. Lubię jak śpiewają w wyrazistym stylu, że od razu wiadomo kto. 

 

Co pochłania najwięcej Twojego czasu? 

 

Denerwowanie się.

 

Skąd w Twoim życiu sztuka? 

 

Chyba przez moje starsze siostry, które wymusiły na mnie czytanie książek. Pierwszą była "Bracia Lwie Serce" Astrid Lindgren (jest to nazwisko, które zawsze sprawia mi kłopoty, nigdy nie wiem jak je wymówić) i tak się potoczyło.

 

Czy od razu wiedziałaś, że chcesz robić to co robisz? 

 

Miałam być biznes woman, potem astronomem. Potem antropologiem (pod wpływem pana samochodzika). Potem reżyserem, następnie historykiem sztuki. Pewnego dnia (tak gdzieś miałam lat 19?) przypomniałam sobie, że kiedy z rodzicami jeździliśmy maluchem nad morze z Zielonej Góry, to im śpiewałam całą drogę. To przychodziło naturalnie, bez namysłu. Wtedy zrozumiałam, że to właśnie chcę robić. 

 

Czy innym łatwo zrozumieć to co chcesz im przekazać? 

 

Jakiejś małej liczbie innych może łatwo. A większej liczbie innych udaje się zrozumieć w odmienny sposób, też dobry. 

 

Jakie wyzwania wiążą się z Twoją pracą? 

 

Opanowywanie nerwów rozkołatanych. Odczuwam wszechobecność wszystkiego. Chciałoby się być obecnością zauważoną. Pozostanie sobą w tym wszystkim jest wyzwaniem. 

 

Czy jest ktoś kogo nazywasz wzorem, mistrzem, lub coś co można nazwać punktem odniesienia? 

 

Osobami, które we wszelkich przejawach muzycznego życia zrobiły to, co trzeba są dla mnie CocoRosie. Są naturalnie frikowate, szczere, queerowe, tworzą piękne kompozycje i piszą teksty, które mnie wzruszają. Wierzę im. 

 

Z czego jesteś najbardziej dumna? 

 

Że trochę dorosłam i pozostałam sobą. 

 

Czy wracasz do swoich początków i rozumiesz własne, dawne, wybory? 

 

Analizuję wiele z przeszłości. Wybierając coś, tracimy jedno a zyskujemy drugie.  Próbuję z przeszłości coś przemycić do teraźniejszości. Kontinuum utrzymać jakieś. Swoje wybory rozumiem, może czasem chwilami tracę pewność. 

 

Czy wsłuchujesz się w opinie innych o Twojej pracy? 

 

Wiem swoje ale czasem posłucham kogoś. 

 

Czy zdarzyło Ci się mocno przeżyć jakąś wystawę, film, książkę, pracę innego artysty? 

 

Bardzo przeżyłam "Fale" Virginii Woolf. Ta książka jakby była mną. I wystawę malarza Przemka Mateckiego. Super ekstra obrazy. Poznawczy szok. Radosny. I muzyka. Radiohead. CocoRosie. Niwea. Przepraszam z góry tych, których nie wymieniłam. 

 

Czy w sztuce magia i rzemiosło wykluczają się? 

 

Nie, ale to magia winna być przed rzemiosłem. Musi je prowadzić. 

 

Czy sztuka może żyć w internecie? 

 

Może, jeśli internet nie będzie jedyną forma kontaktu z nią. 

 

Czy można żyć bez sztuki? 

 

Żyć można ale byłoby gorzej. 

 

odpytywała (przez internet) Agnieszka Szydłowska (Trójka)

* Iwonę jako wokalistkę poznańskiej grupy Hellow Dog trzeba (!) sprawdzić TU. Właśnie wydali debiutancką płytę, na własny koszt i na własnych warunkach. Iwona jako połowa duetu Rebeka do sprawdzenia TU. I Hellow Dog i Rebekę warto zabaczyć na żywo, są świetni!