Iwan Marczuk, który po wielu latach spędzonych na emigracji wrócił do kraju przyznaje, że w czasach, gdy był za burtą, kiedy nie wystawiano jego prac, po prostu pracował. - Byłem w depresji i nigdy nawet nie myślałem o jakiejkolwiek nagrodzie. Kiedy mi po 60 latach nadali tytuł zasłużonego narodowego artysty Ukrainy, to wszyscy się z tego śmiali - opowiada artysta.
Rozgłos zyskał Marczuk w latach 70. XX wieku, gdy został zaliczony do setki najważniejszych żyjących malarzy na świecie. - Nazwałem ich setką Spartan, to robiło wrażenie. Tytuły nic nie zmieniły i pracowałem tak samo przedtem, jak i potem, przez 365 czarnych, roboczych dni w roku, bez świąt - mówi malarz.
Iwan Marczuk mówił o tym, dlaczego w Australii czuł się jak w raju, z jakich powodów nie ma żony, jaki jest jego przepis na długie życie i dlaczego na widok jego obrazów malarze w Stanach Zjednoczonych płakali.
Pierwszą w Polsce wystawę Iwana Marczuka, która odbywa się pod patronatem Polskiego Radia, otwarto w warszawskiej Kordegardzie 18 lutego i potrwa do 8 marca.
***
Tytuł audycji: Kultura w radiowej Jedynce
Prowadził: Michał Montowski
Gość: Iwan Marczuk (narodowy artysta Ukrainy, laureat państwowej nagrody imienia Tarasa Szewczenki, jedyny artysta ukraiński zaliczony do Złotej Gildii Akademii Sztuki Współczesnej w Rzymie)
Data emisji: 1.03.2015
Godzina emisji: 20.19
(sm/ag)