Polskie Radio

Prezydent Wrocławia zabiera głos w sprawie Romów. "Wszyscy mieszkańcy muszą przestrzegać prawa"

Ostatnia aktualizacja: 28.07.2015 20:53
Rozbiórka baraków, w których mieszkali Romowie, została przeprowadzony w oparciu o decyzję Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Wszyscy mieszkańcy Wrocławia są zobowiązani do przestrzegania prawa - napisał we wtorek w oświadczeniu prezydent miasta Rafał Dutkiewicz.
Audio
Protest rodzin romskich wysiedlonych z koczowiska przy ul. Paprotnej we Wrocławiu, zorganizowany przed Teatrem Capitol, gdzie odbywało się spotkanie premier Ewy Kopacz z przedstawicielami wrocławskich środowisk artystycznych
Protest rodzin romskich wysiedlonych z koczowiska przy ul. Paprotnej we Wrocławiu, zorganizowany przed Teatrem Capitol, gdzie odbywało się spotkanie premier Ewy Kopacz z przedstawicielami wrocławskich środowisk artystycznychFoto: PAP/Radek Pietruszka

W zeszłym tygodniu we Wrocławiu rozebrano cztery baraki przy ul. Paprotnej, które zamieszkiwało około 10 rumuńskich Romów. Podczas rozbiórki na terenie koczowisk nie było jego mieszkańców. Teren, na którym znajdowały się baraki, należy do miasta Wrocław.
Decyzję o rozbiórce krytykuje Stowarzyszenie Nomada, które pomaga rumuńskim Romom mieszkającym na koczowiskach we Wrocławiu. Stowarzyszenie zwraca też uwagę, że podczas rozbiórki zabrano cały dobytek mieszkających tam osób.
"Nie rozumiemy decyzji o likwidacji osiedla. Naszym zdaniem władze Wrocławia nie mają ani woli, ani odwagi politycznej do rozwiązania problemów ubogich migrantów. Wszystkie działania podejmowane wobec Romów rumuńskich mają charakter opresyjny" - podkreślono w oświadczeniu Stowarzyszenia dla mediów.
Według organizacji, Straż Miejska notorycznie nęka mieszkańców koczowisk, a działania opieki społecznej są nieskuteczne. "Podobnie wygląda sytuacja w innych polskich miastach - niespełna rok temu wysiedlono Romów rumuńskich w Gdańsku a w Poznaniu rodziny romskie są zagrożone eksmisją" - głosi oświadczenie.

Budynki stanowiły zagrożenie
Według Dutkiewicza przeprowadzenie rozbiórki baraków odbyło się w oparciu o decyzję Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. - Decyzja Inspektoratu wskazuje wprost na zagrożenie pożarowe, jakie stwarzały nielegalne zabudowania przy Paprotnej. Już w zeszłym roku doszczętnie spłonęło tam kilka zabudowań oraz drzew - napisał prezydent w oświadczeniu.
Jak zaznaczył, odpowiedzialność za życie i zdrowie osób, które mogły tam przebywać, spoczywa na właścicielu terenu - w tym przypadku na Zarządzie Zieleni Miejskiej. - By przyspieszyć wykonanie przywoływanej decyzji, PINB nałożył na Zarząd Zieleni grzywnę w wysokości 20 tys. zł - dodał.
Dutkiewicz podkreślił również, że pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej informowali mieszkańców koczowiska o planowanej rozbiórce. Jak zaznaczył, pracownicy MOPS byli obecni na miejscu rozbiórki z ofertą pomocy dla Romów.
- Zapewnione zostały miejsca noclegowe, posiłek i odzież - dodał prezydent. Jego zdaniem pracownicy porządkowi nie stwierdzili, by na miejscu były przedmioty, które należy zabezpieczyć. - Jeśli jednak, w ocenie Romów, na terenie Paprotnej znajdowały się jakiekolwiek przedmioty, które powinny zostać zabezpieczone, miasto zrekompensuje poniesione straty - zadeklarował Dutkiewicz.

"Romowie odrzucają pomoc"
Prezydent Wrocławia podkreślił również, że MOPS od kilku lat regularnie oferuje pomoc koczującym we Wrocławiu Romom. Oferowane są m.in. miejsca noclegowe, posiłki i szczepionki dla dzieci. - Pomoc ta jest najczęściej odrzucana. Wielu z Romów przebywających we Wrocławiu odmawia także zarejestrowania swego pobytu w Polsce - dodał.
Jak zaznaczył Dutkiewicz, wszyscy mieszkańcy Wrocławia są zobowiązani do przestrzegania prawa. Dodał, że dotyczy to zarówno osób zameldowanych, jak i przebywających tymczasowo na terenie miasta.
- Oświadczam, że jeżeli grupa Romów przebywająca na terenie Wrocławia będzie chciała przyjąć pomoc, jakiej można im udzielić w ramach wiążącego nas porządku prawnego i społecznego, zostanie im udzielone wsparcie - zapowiedział prezydent.
PINB prowadzi też takie same postępowanie w stosunku do zabudowań na nielegalnie zajmowanym przez Romów miejskim terenie przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. To większe koczowisko niż te zlikwidowane przez ul. Paprotnej. W stosunku do mieszkańców tego koczowiska we wrocławskim sądzie toczy się proces o eksmisję, który wytoczyło miasto Wrocław.
W poniedziałek podczas spotkania premier Kopacz z przedstawicielami środowisk kultury we Wrocławiu, przed Teatrem Capitol pojawili się protestujący przeciw władzom PO i przedstawiciele fundacji Nomada. Nie zabrakło też Romów. Część spotkania Ewy Kopacz zagłuszali manifestujący, którzy chcieli przekazać list w obronie Romów i prośbę o interwencję.

TVN24/x-news

PAP, bk

Czytaj także

Romowie zakłócili spotkanie Ewy Kopacz we Wrocławiu

Ostatnia aktualizacja: 27.07.2015 21:42
Skandal podczas spotkania premier Ewy Kopacz z przedstawicielami środowisk kultury we Wrocławiu. Przed Teatrem Capitol pojawili się protestujący przeciw władzom PO i przedstawiciele fundacji Nomada, która opiekuje się Romami mieszkającymi w stolicy regionu.
rozwiń zwiń