Polskie Radio

Konferencja w Monachium w cieniu "nowej zimnej wojny"

Ostatnia aktualizacja: 14.02.2016 17:53
Zakończona w niedzielę 52. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa, mimo postępów w kwestii Syrii, przebiegła w cieniu sugerowanej przez Rosję "nowej zimnej wojny".
Audio
  • Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski odrzucił część zapisów aktu NATO-Rosja. Relacja Wojciecha Szymańskiego z Monachium (IAR)
  • Prezydent Polski w Monachium. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
W spotkaniu wzięło udział ponad 30 szefów państw i rządów oraz 60 ministrów spraw zagranicznych i obrony
W spotkaniu wzięło udział ponad 30 szefów państw i rządów oraz 60 ministrów spraw zagranicznych i obrony Foto: PAP/EPA/SVEN HOPPE

Przez długi czas w rosyjskiej polityce obowiązywał podział ról na dobrego i złego policjanta. Tym dobrym, sygnalizującym wolę porozumienia z Zachodem był Dmitrij Miedwiediew, w latach 2008-2012 prezydent, a obecnie premier Rosji.

Rola złego policjanta zarezerwowana była od dawna dla Władimira Putina - bezkompromisowego i twardego przywódcy dążącego do odbudowy rosyjskiego imperium.

Zakończona w niedzielę konferencja w Monachium dowiodła, że ten tradycyjny podział należy do przeszłości.

W swoim wystąpieniu na forum 52. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa (MSC) Miedwiediew pokazał, że w polemice z Zachodem ani o jotę nie ustępuje Putinowi.

"Czy naprawdę potrzebny jest trzeci światowy wstrząs?"

W wygłoszonym w sobotę przemówieniu rosyjski premier obarczył państwa zachodnie odpowiedzialnością za nową zimną wojnę pomiędzy jego krajem a Zachodem.

Przypomniał, że w 2007 roku właśnie w Monachium Putin ostrzegał przed negatywnymi skutkami "ideologicznych stereotypów i podwójnej moralności Zachodu".

Zdaniem Miedwiediewa "sytuacja stała się jeszcze bardziej dramatyczna", Europa "znajduje się w obliczu klęski migracyjnej", a "relacje między Unią Europejską a Rosją są zepsute".

Ostro skrytykował NATO, Europę i USA za przedstawianie Rosji jako największego zagrożenia dla pokoju.

- Czy naprawdę potrzebny jest trzeci światowy wstrząs, abyśmy zrozumieli, że potrzebna jest współpraca, a nie konfrontacja? - pytał premier, sugerując bez ogródek, że możliwa jest trzecia wojna światowa.

Tezy Miedwiediewa powtórzył w późniejszym wystąpieniu szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, uzupełniając je ostrym atakiem na władze w Kijowie, które - jego zdaniem - ponoszą winę za torpedowanie porozumień z Mińska.

"Odstraszanie jest zasadniczym elementem naszej strategii"

"Monachium stało się polem ostrych polemik między Rosją a NATO" - skomentował niemiecki "Die Welt". Przypomniał, że przedstawiciele Sojuszu nie pozostawali dłużni rosyjskim polemistom.

- Rosja destabilizuje ład międzynarodowy - powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.

Zapewnił, że Sojusz Północnoatlantycki nie szuka konfrontacji z Moskwą i nie chce nowej zimnej wojny, lecz przygotowane jest do udzielenia "zdecydowanej odpowiedzi" na ewentualne zagrożenia.

- Odstraszanie jest zasadniczym elementem naszej strategii - wyjaśnił Stoltenberg, wyrażając nadzieję, że lipcowy szczyt Sojuszu w Warszawie "wzmocni zdolność odstraszania". Szef NATO wskazał na zagrożenie ze strony rosyjskiej broni nuklearnej.

"To nie jest ukraińska wojna domowa, to jest pańska agresja"

Sekretarz stanu USA John Kerry przyłączył się do krytyki rosyjskich działań na Ukrainie i w Syrii, oskarżając Moskwę o dokonywanie "powtarzanej agresji" w tych dwóch państwach.

Szef dyplomacji Stanów Zjednoczonych napiętnował Moskwę za przeciwstawianie się woli społeczności międzynarodowej, wspieranie separatystów na wschodzie Ukrainy, a także zbrojne wspomaganie syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada.

Oklaski zebrał za zdecydowane wystąpienie prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, który zarzucił Putinowi tworzenie "alternatywnej Europy" i wspieranie prawicowo-populistycznych ugrupowań na Zachodzie.

- Panie Putin, to nie jest ukraińska wojna domowa, to jest pańska agresja - oświadczył prezydent Ukrainy, odnosząc się do sytuacji w Donbasie.

Donośnie zabrzmiał też głos Polski

Czytaj więcej:
mid-162130371200.jpg
Prezydent: chciałbym zwiększenia obecności sił NATO w Polsce

Podczas trzydniowych obrad o bezpieczeństwie międzynarodowym i przyszłości NATO donośnie zabrzmiał też głos Polski.

Prezydent Andrzej Duda powiedział, że chce "zwiększenia obecności sił Sojuszu Północnoatlantyckiego na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej i Polski".

- Chciałbym, aby znalazły się tutaj stałe bazy sprzętowe Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale także, aby zaistniała (...) stała obecność sił NATO, to może być obecność o charakterze rotacyjnym, ale ta rotacja musi być na tyle intensywna, by w praktyce oznaczała stałość - podkreślił.

- Żołnierze rotują, ale stała, istotna liczba żołnierzy Sojuszu cały czas znajduje się na naszym obszarze, gwarantując bezpieczeństwo - wyjaśnił Duda w trakcie sobotnich obrad.

Prezydent stwierdził, że Miedwiediew, mówiąc o nowej zimnej wojnie, próbuje podważyć ład w Europie. Ocenił, że na ofensywne działania Moskwy UE i NATO muszą odpowiednio reagować za pomocą sankcji i zdecydowanej polityki.

Wskazał, że dialog z Rosją należy prowadzić, ale "z pozycji partnerskiej" oraz że tylko rzeczywista obecność sił NATO zapobiegnie dalszym imperialnym działaniom Moskwy.


x-news.pl, TVN24

"Deklaracja NATO-Rosja nie obowiązuje"

Czytaj więcej:
mid-epa051585331200.jpg
Witold Waszczykowski: część deklaracji NATO-Rosja już nie obowiązuje

Szef polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski ocenił w Monachium, że decyzje podjęte w 2014 roku na szczycie NATO nie wystarczą do zapewnienia Polsce bezpieczeństwa.

Jego zdaniem nie obowiązuje już deklaracja NATO-Rosja z 1997 roku, bo powstała "w zupełnie innej politycznej sytuacji".

Jak powiedział, przestała obowiązywać część deklaracji o zakazie rozmieszczania na terytorium nowych krajów NATO oddziałów i instalacji wojskowych, ale druga część, dotycząca kanałów komunikacyjnych z Rosją, powinna obowiązywać nadal.

Szef dyplomacji stwierdził, że Europa Środkowa, czyli flanka wschodnia Sojuszu, "dysponuje niższym statusem bezpieczeństwa" w porównaniu do Zachodu. - Musimy doprowadzić do równouprawnienia - postulował.

"Największym problemem brak zaufania między blokami państw"

Organizator konferencji, niemiecki dyplomata Wolfgang Ischinger oświadczył, kończąc spotkanie, że jego "ponury obraz" sytuacji na świecie nie uległ w trakcie trzydniowych obrad zmianie.

- Największym problemem jest brak zaufania między blokami państw - podkreślił. Zastrzegł, że nocna rozmowa telefoniczna pomiędzy Putinem a prezydentem USA Barackiem Obamą "nieco zneutralizowała" jego pesymizm.

Do nielicznych "jaskółek" zwiastujących możliwość współpracy między Zachodem a Moskwą należało spotkanie w kuluarach konferencji Stoltenberga i Ławrowa. 

Obaj zgodzili się na poszukiwanie możliwości wznowienia rozmów ramach rady NATO-Rosja, która z powodu agresji Moskwy na Ukrainie nie zebrała się od czerwca 2014 roku.

Natomiast w piątek rano, jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem MSC, światowe mocarstwa, w tym USA i Rosja, osiągnęły w Monachium porozumienie w sprawie planu, który ma doprowadzić do wstrzymania działań wojennych i przełamać impas w syryjskim konflikcie.

***

52. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa obradowała od piątku do niedzieli w stolicy Bawarii.

W ramach tego spotkania ponad 30 szefów państwa i rządów oraz 60 ministrów spraw zagranicznych i obrony rozmawiało o bezpieczeństwie, przyszłości NATO i sytuacji w Syrii i na Ukrainie.

PAP, IAR, kk

Czytaj także

Haszczyński: Konferencja w Monachium to triumf Putina

Ostatnia aktualizacja: 13.02.2016 09:30
Mimo nieobecności, to Władimir Putin będzie głównym bohaterem monachijskiej konferencji bezpieczeństwa. Takiego zdania jest Jerzy Haszczyński, publicysta "Rzeczpospolitej".
rozwiń zwiń