Kultura

Wirtualna wolność jest możliwa?

Ostatnia aktualizacja: 10.09.2011 14:00
Debata w trakcie Europejskiego Kongresu Kultury zaczęła się mocnym uderzeniem. Moderator spytał się kto nielegalnie ściągał z sieci muzykę, czy książkę. Wśród publiczności podniósł się las rąk.

- Ja się nie czuję winny, to tylko informacja, mogę ją wykorzystać - mówił jeden ze ściągających pliki z sieci słuchaczy - To nie jest tak, że kradnę komuś samochód i on go już nie ma. Dzielimy się.

Słuchacze dyskusji "Wikianarchia. Wolność w kulturze" podkreślają też, że nie mają często pieniędzy, ani możliwości zdobywania rzeczy w sieci. Reakcja sądów, które za takie zachowanie w kilku europejskich krajach odcinają internet, wszyscy uczestnicy dyskusji uznali za pozbawioną sensu. - Tu chodzi o to, co zdecyduje społeczeństwo. Przestrzeganie praw autorskich to kwestia kultury, wartości - mówiła profesor prawa Raquel Xalabarder, podkreślając niezbędność istnienia takich zasad.

Inny panelista, politolog Joost Smiers utrzymuje, że prawa autorskie to ekstremalna forma cenzury. - W efekcie jest tylko kilka film, które kontrolują co będziemy czytać i czego słuchać. Jest tylko kilka gwiazd, które dyktują jaka muzyka pojawia się w radiu. Czy nie lepsza byłaby większa różnorodność?

Profesor utrzymuje też, że tak naprawdę trudno mówić o oryginalnym koncepcie autora, bo często są to nowe konstrukty istniejących od wieków historii. Co więcej na prawie autorskim rzadko zarabiają artyści, dużo częściej duże filmy dystrybucyjne.

Trudno powiedzieć czy jest to rzeczywiście nowy problem, bo profesor Uniwersytety Jagiellońskiego, specjalista od prawa własności intelektualnej Ryszard Markiewicz opowiadał, że prawo autorskie znane jest od 200 lat. - Powstało jako ochrona interesów moralnych i ekonomicznych pojedynczych twórców, drukarzy. Ta ochrona się rozszerza, być może jest nadmierna i ogranicza domenę publiczną. Potrzeba nowych wyjątków, licencji.

- No tak, ale czy w ogóle pytacie o zdanie artystów? - pytał słuchacz - Ja komponuję i nie chcę wszystkogo oddawać za darmo! Słuchacz mocno dyskutował ze zwolennikiem ekstremalnego rozwiązania, założycielem Partii Piratów Rickard Falkvinge - Jesteśmy ruchem praw obywatelskich następnej generacji - utrzymuje Falvinge. - To dlaczego chwalicie piractwo, a na przykład jako partia w Parlamencie Europejskim nie finansujecie filmów? - pytała rozzłoszczona słuchaczka, która reżyseruje filmy.

- Jestem trochę zawiedziony tą dyskusją - podsumował obecny w czasie dyskusji Jarosław Lipszyc - Każdy problem można ośmieszyć, doprowadzając go do ekstremum  Nie powinniśmy się zastanawiać czy prawa autorskie są zasadnie. Zastanówmy się jak stworzyć szersze wyjątki i zezwolić na niekomercyjne wykorzystanie. To niezwykle ważne dla przyszłosci kultury.

 

usc

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni