Kultura

Dom Jimiego Hendrixa otwarty dla zwiedzających

Ostatnia aktualizacja: 14.02.2016 00:50
Znajduje się pod numerem 23. na ulicy Brook Street w Mayfair - jednej z najbardziej ekskluzywnych dzielnic brytyjskiej stolicy.
Audio
  • Dom Hendrixa otwarty dla zwiedzających. Relacja Adama Dąbrowskiego (IAR)
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneFoto: http://pixabay.com/

Do Londynu Hendrix przybył już bowiem otoczony sławą. Mieszkanie, w którym muzyk zamieszkał z dziewczyną, Kathy Etchingham, odtworzono z dbałością o najmniejsze szczegóły. Wygląda tak, jakby gitarzysta wyszedł z niego tylko na moment. Na drzwiach wisi szlafrok, na łóżku leży gitara. Dochodzi do tego kolekcja nagrań, niezwykle różnorodna: od muzyki klasycznej, przez jazz po płyty Boba Dylana - najbardziej zdarte.

- W sąsiedztwie były wówczas tylko zakłady i sklepy, więc Jimmy mógł grać tak głośno, jak chciał. Regularnie psuł głośniki. Muzykę słychać było na ulicy - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej Michelle Aland, dyrektorka muzeum.

Początkowo w muzeum panował większy bałagan, a jego twórcy zadbali o to, by przedmioty pokrywała warstwa kurzu. Zaprotestowała jednak Etchingham, podkreślając, że muzyk bardzo dbał o porządek.

Artysta mówił, że mieszkanie przy Brook Street było pierwszym, w którym czuł się naprawdę u siebie. Wystrój jest eklektyczny: wiktoriańskie zasłony sąsiadują z perskimi dywanami, motywami art deco i elementami marokańskimi.

Pokoje Hendrixa są częścią Muzeum Georga Friedricha Haendla. Wielki kompozytor mieszkał tu bowiem trzysta lat wcześniej. Jak mówi IAR Barrie Wentzell, fotograf pisma muzycznego Melody Maker, gitarzysta często do tego faktu nawiązywał. - Powiedział kiedyś: 'wiecie, czasem czuję wibracje zza ściany. Ciekawe, jakby było poimprowizować z Haendlem'. Cóż, pewnie teraz to robi - mówi fotoreporter

IAR/aj

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

Wrocławianie nie pobili gitarowego rekordu Guinnessa. Przeszkodziła pogoda

Ostatnia aktualizacja: 01.05.2015 19:34
Miłośnikom gitarowych dźwięków, zgromadzonym w piątek przy wrocławskiej Hali Stulecia, nie udało się pobić ustanowionego w zeszłym roku gitarowego Rekordu Guinnessa. "Hey Joe" wspólnie zagrało 5003 gitarzystów. Do pobicia rekordu zabrakło udziału 2342 muzyków.
rozwiń zwiń